Aktualności

Przez blokowanie rozwoju offshore polski przemysł może stracić miliardy euro (15049)

2012-11-21

Drukuj

Z 60 wniosków w sprawie budowy sztucznych wysp na Bałtyku w celu budowy morskich farm wiatrowych pozwolenia lokalizacyjne otrzymało dotąd 8 inwestorów.

Według "Rzeczpospolitej" oprócz Kulczyk Investments (Baltex-Power i Bałtyk Środkowy III), PGE (projekty: Baltica-1, Baltica-2, Baltica-3) i Orlenu (C-Wind), które jako pierwsze otrzymały pozwolenia w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej na budowę farm wiatrowych offshore otrzymała także belgijska firma DEME (Baltic Power) oraz polski inwestor Adam Śmiarkowski (A-Wind).

Branża energii wiatrowej wskazuje na szereg trudności związanych z uzyskaniem pozwoleń na budowę morskich farm wiatrowych, w efekcie których z planów budowy elektrowni wiatrowych na Bałtyku mogą wycofać się inwestorzy. W kolejce do pozwoleń lokalizacyjnych jest jeszcze bowiem ponad 50 wniosków, które jednak przed rozpatrzeniem w MTBiGM muszą uzyskać pozytywne opinie resortów: kultury, gospodarki, rolnictwa, środowiska i spraw wewnętrznych.

Brak możliwości rozwoju offshore w polskiej części Morza Bałtyckiego może uznaczać utratę kontraktów dla polskiego przemysłu – głównie stoczniowego, który zdaniem Fundacji na rzecz Energetyki Zrównoważonej na rozwoju offshore mogłyby zarabiać nawet 700 mln euro rocznie.

Problemem dla rynku offshore są także przeciągające się prace nad nowymi regulacjami dla rynku OZE, a także ograniczone możliwości sieci przysyłowych, które mogą przyjąć energię produkowaną na morzu. Według PSE Operator, do 2020 roku Krajowy System Energetyczny może przyjąć tylko do 1 GW morskich farm wiatrowych, czyli kilkakrotnie mniej niż potencjał farm, na które wydano już pozwolenia lokalizacyjne.

– Zanim wybudujemy pierwszą farmę wiatrową na Bałtyku upłynie kilka, a może nawet kilkanaście lat. Czeka nas uporządkowanie prawa, przepisów morskich, środowiskowych. Przed nami także rozbudowa infrastruktury energetycznej. W końcu morska energetyka wiatrowa to nie tylko same turbiny wiatrowe, ale także budowa wież i sztucznych wysp, produkcja wyspecjalizowanych jednostek pływających oraz elementów sieci przesyłowej. To szansa nie tylko dla polskiego przemysłu stoczniowego i polskich portów, ale również dla całej polskiej gospodarki – "Rzeczpospolita" cytuje Krzysztofa Prasałka, prezesa Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

 

źródło: Gram w Zielone

Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej