Aktualności

Przemysłowy chów zwierząt ma znaczący wpływ na klimat (17554)

2014-08-12

Drukuj
galeria

fot. Columbia Center for Urban Agriculture, CC 2.0, BY-NC-SA

Zakończenie reglamentacji żywności w Polsce, czyli koniec funkcjonowania tzw. kartek, to początek działania mechanizmów rynkowych w branży przemysłu mięsnego i wzrost spożycia mięsa w kraju. Wejście do UE było szczególnie ważne dla branży drobiarskiej, która w ostatnim dziesięcioleciu rozkwitła. W latach 2004-2012 produkcja drobiu w Polsce wzrosła o 73%1. Odbija się to nie tylko na diecie Polaków, ale ma także negatywny wpływ na środowisko naturalne.

Powszechnie dostępne, ale jakiej jakości i za „jaką cenę”?

W latach 80. przeciętny Polak zjadał ok. 50 kg mięsa rocznie, potem spożycie nieco spadło, ale w 2007 padł rekord – ponad 77 kg2. Od tego roku spożycie mięsa spada, przy czym rośnie spożycie drobiu: w 1990 roku było to 8 kg na osobę, a w 2013 – 27 kg na osobę. I przewiduje się dalszy wzrost. „(…) Polacy zaczynają cenić sobie także wygodę. Coraz większą popularność zaczynają zdobywać produkty pakowane i porcjowane. Dominuje szybkość, wygoda i jak najmniejsza strata produktu” – zaznacza Tomasz Łączyński3. Wejście Polski do UE sprawiło, że znacznie obniżyły się normy wyrobu wędlin. Wyśrubowana Polska Norma (PN) straciła na znaczeniu, gdyż przestała być obligatoryjna. Zastąpiła ją Norma Zakładowa (NZ), ustalana oddzielnie przez każdą masarnię. Teraz to rynek – czyli klienci decydują, co kupią. Jeśli będą chcieli kupić szynkę, w której mięso stanowi zaledwie kilkanaście procent, to producent będzie ją wytwarzał. Musi tylko o tym napisać na etykiecie.

Informacje te skłaniają do zadania pytania, czy Polacy wiedzą, skąd się bierze mięso. Czytając artykuły na temat przemysłu mięsnego czy mleczarskiego, widzimy zdjęcia rozkosznych prosiaczków, pasących się krów bądź biegających po trawie kur. Ale to tylko nieoddający rzeczywistości dodatek upiększający. Efekt powszechnych, pierwotnych skojarzeń ze zwierzętami gospodarskimi, niemający nic wspólnego ze współczesną sytuacją. Codzienne życie zwierząt z tzw. intensywnego chowu przemysłowego – z którego w przeważającej większości pochodzą produkty mięsne (zresztą nie tylko mięsne) – jest bowiem koszmarne.

„Większość produktów pochodzenia zwierzęcego w supermarketach pochodzi od zwierząt wyhodowanych w warunkach obozu koncentracyjnego”4 (np. ograniczenie światła, przebywanie w ciasnych boksach lub klatkach, brak dostępu do świeżego powietrza, uniemożliwianie opieki nad potomstwem, życie na betonie zamiast na słomie). Cierpienie to efekt traktowania zwierząt jak produkty, a nie istoty żyjące. Jego minimalizowanie stanowi ważny aspekt produkcji żywności w sposób zrównoważony i etyczny. Złe traktowanie zwierząt pociąga za sobą inne konsekwencje, które w sposób bezpośredni mają wpływ na środowisko naturalne, a w następnie na zdrowie ludzi. Temat jakości życia zwierząt jest tak obszerny i ważny, że stanowi odrębne zagadnienie związane z ekologią i szerzej – ze zrównoważonym rozwojem.

Ludzie jedzą zwierzęta, które z kolei nie są dobrze odżywiane i od urodzenia chorują. Powodem ich chorób są m.in. modyfikacje genetyczne. Czy można żyć zdrowo, kiedy zjada się zwierzęta, które niekiedy nie są w stanie przeżyć więcej niż półtora czy dwa miesiące (tak zostały zaprogramowane)? Oczywiście należy zadać sobie pytanie, czy wiedza na ten temat to wiedza powszechna. Raczej nie. Zwierzęta karmi się paszami wysokobiałkowymi w celu jak najszybszego przybierania na wadze mimo niewielkich posiłków. Podaje im się ogromne ilości antybiotyków profilaktycznie (w ścisku i brudzie nie byłyby w stanie przeżyć bez „prochów” nawet tak krótko). Często są to preparaty stosowane jako dodatki do farb lub impregnatów, a nie farmaceutyki stosowane w medycynie5. Tańszy jest metronidazol w beczkach niż w opakowaniach. Rutynowe i profilaktyczne podawanie antybiotyków, potrzebnych do utrzymania zwierząt przy życiu w nieludzkich warunkach, przyczynia się do powstawania nowych, odpornych na antybiotyki szczepów bakterii, wobec których współczesna medycyna jest bezradna. Z kolei do paszy kurczaków dodaje się arszenik by zwalczyć pasożyty układu pokarmowego. Najtrafniej o pokarmie zwierząt mówi zdanie: „Ich karma jest bardziej paliwem niż jedzeniem”6.

Atmosfera, ziemia, woda

Degradacja środowiska naturalnego kojarzy się zazwyczaj z samochodami i kominami wielkich fabryk, a tzw. efekt cieplarniany – jedynie z dwutlenkiem węgla. Okazuje się jednak, że także hodowla przemysłowa zwierząt jest również w bardzo dużym stopniu niekorzystna dla atmosfery, wody i gleby. Niesie ze sobą problemy związane z utylizacją odpadów.

Badania pokazują, że udział hodowli zwierząt w emisji gazów cieplarnianych jest znaczący. Raport Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa z roku 2006 informuje o jego udziale w emisji dwutlenku węgla (CO2) z rolnictwa na poziomie 18%. Przy czym gazem cieplarnianym jest nie tylko CO2. Jest nim także metan (CH4), który w perspektywie 100 lat ma potencjał cieplarniany 23 razy większy niż CO2. Powstaje na skutek bakteryjnych procesów fermentacyjnych w układzie pokarmowym zwierząt hodowlanych, zwłaszcza bydła mlecznego. Drugim jego źródłem jest gnojowica, która składa się z moczu, kału i wody używanej do spłukiwania stanowisk w oborach czy chlewniach bezściółkowych. W Polsce na skutek produkcji zwierzęcej 71,7% emisji CH4 pochodzi z fermentacji jelitowej zwierząt, a 28,2% z odchodów. Szkodliwe są szczególnie odchody zwierząt żyjących w dużych fermach (w Europie, także i w Polsce, problemem są zwłaszcza odchody trzody chlewnej). Odchody zwierząt tradycyjnie karmionych (nie paszą wysokobiałkową) oraz utrzymywanych na ściółce (w dużych fermach zwierzęta żyją na betonie) wydzielają znacznie mniej metanu.

Trzecim gazem cieplarnianym jest podtlenek azotu (N2O), uwalniany z gleby i związany z nawożeniem. Na razie jego stężenie w atmosferze nie jest wysokie, ale ONZ ostrzega, że emisja N2O może się podwoić do 2050 roku. Większe jego stężenie może osłabić warstwę ozonową, chroniącą Ziemię przed promieniowaniem ultrafioletowym. Gaz ten ma 300-krotnie większy potencjał ocieplający niż CO2, a 65% procent światowej emisji podtlenku azotu pochodzi z hodowli zwierząt. Długo utrzymuje się w atmosferze, średnio 120 lat.

Dieta ma wpływ

Ciekawe, że nie tylko szeroko rozumiana produkcja mięsa, lecz także spożycie mięsa oraz produktów mlecznych to poważne przyczyny emisji gazów cieplarnianych7. Jeden stek wołowy, ważący ok. 170 g, wymaga 16 razy więcej energii z paliw kopalnych niż jeden posiłek wegański, zawierający trzy rodzaje warzyw i ryż8. A uzyskanie jednego kilograma wołowiny odpowiada przejechaniu 250 kilometrów i paleniu się żarówki 100-watowej przez 20 dni bez przerwy9.

Badania przeprowadzone w Indiach wykazały, że wyprodukowanie 1 kg wołowiny wymaga 7 kg ziarna na żywność, która mogłaby być bezpośrednio spożyta przez ludzi. Co ciekawe, w wyniku produkcji wołowiny otrzymano mniej niż jedną trzecią ilości białka, którego dostarczyłaby żywność roślinna. Około 40% światowych zasobów zboża przeznacza się dla inwentarza żywego, a 85% światowych zasobów bogatej w białko soi służy do wykarmienia bydła i innych zwierząt.

Do wzrostu emisji gazów cieplarnianych przyczynia się również wycinanie lasów pod wypas bydła albo uprawę roślin na paszę dla zwierząt. Kraje UE, np. Dania, importują z Ameryki Południowej, m.in. z Brazylii, paszę sojową. A Brazylia to czwarty w skali świata producent gazów cieplarnianych, gdyż ogromne połacie Puszczy Amazońskiej wycinane są pod uprawę roślin na paszę. Poza tym, według ONZ, przemysłowa hodowla zwierząt przyczynia się w znacznej mierze do zaniku bioróżnorodności. Zwierzęta hodowlane stanowią obecnie około 20% masy wszystkich zwierząt lądowych, a 30% powierzchni, którą dziś zajmują, było kiedyś siedzibą dziko żyjących gatunków10.

Nawozy, np. gnojowica czy obornik, oraz wycinanie lasów doprowadzają do erozji gleby. Nawozy – także do zanieczyszczenia wód gruntowych. Około 60% wymywanej gleby trafia do rzek, strumieni i jezior, zwiększając zagrożenie powodziami i zanieczyszczając je nawozami i pestycydami11.

Kurczak i auto dla każdego

Nikogo nie dziwi ograniczanie udziału samochodów w transporcie miejskim i promocja poruszania się pieszo czy rowerami. Powszechnie chwali się wszelkie działania zmierzające do poprawy funkcjonowania komunikacji publicznej. Zachwyt nad samochodem powoli przemija. Czy tak może być z mięsem? Ludzie jeszcze 60 lat temu nie jedli go w takich ilościach – nie było im potrzebne. Stało się jednak kiełbasą wyborczą w USA. Prezydent Hoover obiecywał kurczaka w każdym garnku i auto w każdym garażu. Dziś już wiemy, że możemy nie mieć auta, a rower staje się symbolem zrównoważonego rozwoju. A co z mięsem?

Przerażający jest fakt, że produkcja mięsa i nabiału zaspokaja potrzeby tylko części mieszkańców ziemi, pogłębiając głód w tych rejonach, gdzie i tak ma on już spore rozmiary. Na razie głos wegetarian i wegan nie jest dość silny. Ale… autorzy raportu ONZ, który został przedstawiony podczas konferencji klimatycznej COP 19 w 2013 roku, a dotyczył przede wszystkim podtlenku azotu, wskazują, że rozwiązaniem na ograniczenie emisji tego gazu jest zmniejszenie spożycia mięsa12. To brzmi poważnie, zwłaszcza w kontekście planów na zwiększenie produkcji w tym sektorze. Na razie to może głos wołającego na puszczy. Ale edukacja w tym zakresie oraz pełna informacja na temat chowu przemysłowego i jego skutków są podstawą do zmiany nawyków żywieniowych. Osoby niejedzące mięsa są traktowane trochę z przymrużeniem oka. Ludzie nie pamiętają czasów, gdy mięso jadało się raz w tygodniu, a to było całkiem niedawno. Wystarczyło 50-70 lat, aby codzienna kanapka z wędliną była oczywistością. To daje nadzieję, że może za 50 lat oczywistością będzie kanapka z pastą z soczewicy.

 

Przypisy:

  1. http://www.arr.gov.pl/data/400/biuletyn_informacyjny_arr_2_2013.pdf
  2. http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/1090653.html
  3. tamże
  4. http://marek-kryda.blog.ekologia.pl/okrucienstwo-chowu-przemyslowego-zwierzat-to,929
  5. A. Sowa, Kotlet z taśmy, Polityka nr 44, 2013
  6. J. S. Foer, Zjadanie zwierząt, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2013
  7. http://www.siegnijpozdrowie.org/czytelnia/?p=886
  8. New York Times
  9. National Institute of Livestock and Grassland Science in Japan
  10. http://spoldzielnia.org/filozofia/dieta-miesna-a-ekologia/
  11. tamże
  12. http://fakty.interia.pl/polska/news-onz-ostrzega-przed-rosnaca-emisja-podtlenku-azotu-na-swiecie,nId,1061714

 

Ewa Albińska,
menedżerka projektów, Forum Odpowiedzialnego Biznesu

 

Bibliografia:

 

 


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej