Aktualności

Wybory samorządowe a niskoemisyjna gospodarka. Płonne nadzieje (17587)

2014-08-25

Drukuj
galeria

Krzysztof Kamieniecki dla ChronmyKlimat.pl: Czy w programach i debatach wyborczych pojawi się temat lokalnej gospodarki niskoenergetycznej. Powinien, zwłaszcza tam, gdzie kandydujące ugrupowania będą prezentować nową wizję rozwoju, gdzie poważnie traktuje się zrównoważony rozwój.

Końcówka wakacyjnego relaksu oddziela nas od nowego wyścigu politycznego, jakim będą wybory samorządowe. Dla rasowych polityków wyścig się rozpoczął – ruszyli w teren. Nawet premier. Omawiają, kto kogo poprze i na które z eksponowanych stanowisk, jakie można i warto tworzyć koalicje. Już buduje się strategie wyborcze, by wygrać i udowodnić społeczeństwu, a może sobie samemu, jaką zajmuje się pozycję w regionie, jaki może się mieć wpływ na jego rozwój.

Wybory samorządowe są bardzo ważne. Banał? Pewnie, że tak. Są dowodem na to, że istotą naszej cywilizacji jest demokracja. Nie bez przyczyny jednym z trudniejszych podstolików Okrągłego Stołu był ten samorządowy. Bo samorząd to nic innego jak oddanie społeczeństwu rzeczywistego głosu w wyborze władzy, prawa do jej kontroli na podstawie tego, co jest w zasięgu wzroku obywatela, co obejmuje poczucie jego podmiotowości i prawo do poprawy jakości życia.

Będą różne narracje wyborów. Centralna – kreowana przez liderów partyjnych – wspomagana przez centralnie ulokowanych dziennikarzy, nawołujących do wysokiej frekwencji, silących się na analizy, kto wygrał a kto stracił. To narracja najprostsza, płytka i pewnie opłacalna.

Inna powinna być narracja lokalna – bo merytoryczna. Czy taka będzie? Trudno powiedzieć. Zapewne sporą część tematów będą stanowiły rzeczywiste, lokalne problemy, których nie udało się rozwiązać lub które powstały w wyniku decyzji ustępującej władzy. Będą zapewne słowa o sukcesach: tych rzeczywistych i tych pozornych. Poszukiwanym towarem powinna być wizja; dobrze zarysowana, uargumentowana.

Czy ochrona środowiska pojawi się jako temat, wokół którego budowany będzie program wyborczy i później realizacyjny? Według mnie tak. Wiele zależy od wiedzy społeczności. Ludzie o podwyższonej świadomości ekologicznej będą oczekiwali od kandydatów i programów poprawy jakości środowiska, w którym żyją (czystsze powietrze, lepsza jakość wody, ochrona fragmentu zieleni, eliminacja hałasu). Ochrona środowiska jest łączona z budową i eksploatacją infrastruktury transportowej, energetycznej, z budownictwem – jego lokalizacją i skalą. Ochronę środowiska wykorzystuje się do argumentowania za inwestycją, jak i przeciw niej. Z rosnącą świadomością ekologiczną można by spodziewać się pytań o zasadność proponowanych rozwiązań infrastrukturalnych, o ich koszty i właśnie skutki ekologiczne. Umiejętność odpowiedzi na takie pytania może być dobrym testem dla kandydatów do sprawowania lokalnej władzy. A jeśli starczy woli i troski o przyszłość, warto dojść do kluczowego pytania o wizję rozwoju zrównoważonego danego miejsca, miasta, wsi, gminy, powiatu, województwa.

Ochrona środowiska stanie się częścią programów wyborczych, przede wszystkim dlatego, że „ćwiczymy” ten temat od wielu już lat. Stał się standardem, choć nadal konfliktowym.

Warto pójść dalej i zastanowić się, czy w programach i debatach wyborczych pojawi się temat lokalnej gospodarki niskoenergetycznej. Powinien, zwłaszcza tam, gdzie kandydujące ugrupowania będą prezentować nową wizję rozwoju, gdzie poważnie traktuje się zrównoważony rozwój. A zatem już wiadomo, że nie wszędzie. Przejście lokalnej, regionalnej gospodarki na niskoemisyjność wiąże się nierozerwalnie z wypracowaniem nowej wizji rozwoju nie tylko gospodarczego, ale i – w bardzo wielu przypadkach – przełamania rutynowych działań w relacji władza – społeczeństwo. To również część nowej wizji rozwoju. A zatem wizja lokalnego, niskoemisyjnego rozwoju to nie tylko odchodzenie od wysoko emisyjnego budownictwa i transportu, od energetyki opartej na korzystaniu z nieodnawialnych zasobów, ale zaproponowanie społeczeństwu nowych form współdecydowania i współpracy z instytucjami samorządu lokalnego. Czy jesteśmy odpowiednio umotywowani do takiej przemiany? Wiele wskazuje na to, że nie.

Odwołując się do doświadczenia z projektu „Dobry klimat dla powiatów”, podczas którego m.in. zorganizowano 90 debat powiatowych na temat społecznych założeń do strategii rozwoju niskoemisyjnego, trzeba stwierdzić, że odejście od gospodarki wykorzystującej energię z nieodnawialnych źródeł nie jest tematem kluczowym, żywo interesującym instytucje samorządowe, społeczne, media. Chciałoby się powiedzieć – temat jak każdy inny.

Przyczyn tego stanu rzeczy jest kilka. Zasadniczą jest niejednoznaczność polityki rządu, przyjmującego zalecenia unijne i deklarującego jednocześnie sprzeczne z nimi podtrzymanie gospodarki węglowej. Tworzy to demobilizujący klimat zawieszenia, oczekiwania. Nie zachęca lokalnych przedsiębiorców, polityków do działań, bo niejasne są podstawy do zbudowania kilkuletniej strategii dla polityków czy inwestorów. Podejmowane działania mają charakter indywidualny, a nie systemowy, rodzą patologie, na które zwraca uwagę m.in. NIK1.

Debaty wykazały również zróżnicowanie w zainteresowaniu nowymi kierunkami rozwoju energetyki wśród kadry urzędniczej powiatów, co nie było i nie może być zaskoczeniem. Jeżeli w powiecie realizuje się inwestycje z zakresu niskoemisyjnej gospodarki bez nadawania im wiodącej roli, to zainteresowanie nimi spada lub ogranicza się do kilku zaangażowanych bezpośrednio osób. W żadnym z powiatów nie spotkaliśmy się z sytuacją, w której nie podjęto działań, by ograniczyć emisje CO2, ale informacje o tych przedsięwzięciach były dla wielu uczestników debat nowością lub wiadomością dotychczas bagatelizowaną. Miały miejsce oczywiście również wyjątkowe spotkania, podczas których sypano przykładami realizowanych przedsięwzięć – dumy miasta lub gminy.

W debatach rzadkością był udział radnych. Co najwyżej pojawiali się, by zniknąć po chwili. Trudno ocenić ich stosunek do tematu niskoemisyjności, choć nasuwa się – lekceważący, ale być może to określenie niesprawiedliwie. Z pośród tych, którzy pozostali i zabrali głos, warto odnotować te wypowiedzi – chociaż jednostkowe – które wyrażały refleksję o konieczności odejścia od tradycyjnego, rutynowego rozumienia rozwoju. Był to efekt kilkugodzinnej rozmowy o klimacie, energetyce, transformacji.

O braku zainteresowania tematyką klimatyczną i energetyczną przez władze lokalne może świadczyć wiele przykładów niezaangażowania. Wybierzmy udział władz lokalnych w porozumieniu między burmistrzami na rzecz zrównoważonej energii na szczeblu lokalnym. Porozumienie to oddolny ruch europejski, skupiający władze lokalne i regionalne, które dobrowolnie zobowiązują się do podniesienia efektywności energetycznej oraz zwiększenia wykorzystania odnawialnych źródeł energii na swoim terenie.

Polska może się pochwalić 34 sygnatariuszami, gdy dla porównania malutka Belgia ma ich 109, a bliższa nam pod wieloma względami Hiszpania – 15172.

Inicjatywa instytutu, zapraszająca powiaty, gminy do podpisania się pod deklaracją „Dobry Klimat dla Powiatów”, skupiła 20 powiatów (sierpień 2013)3.

Na marginesie powyższego dodać trzeba, że bardzo rzadko prowadzący debaty natrafiali na głosy, wskazujące na aktywność na danym terenie przeciwników rozwoju energetyki alternatywnej w postaci organizacji czy pojedynczych osób. Ci, którzy się z nimi zetknęli, uczestnicząc w debacie, oczekiwali rozwiania lub wyjaśnienia zasłyszanych argumentów przeciwko rozwojowi energetyki wiatrowej, słonecznej – przeciwko potrzebie odejścia od dominacji węglowej. Zatem może siła oddziaływania przeciwników energetyki rozproszonej w społeczeństwie jest nikła i ogranicza się do lobby energetyczno-węglowego, któremu zdoła się jedynie przeciwstawić zdecydowana polityka państwa, a nie organizacje społeczne.

Co zadziwiało, to słabe zaznaczenie udziału w debatach przedstawicieli służb, takich jak straż pożarna, służba zdrowia. Jeśli do nieobecnych dołączyć przedstawicieli organizacji społecznych – zajmujących się osobami wrażliwymi na zmiany klimatyczne, osobami biednymi – to refleksja o ograniczonej dostępności wiedzy i brakach edukacyjnych wśród tych instytucji nasuwa się sama. Refleksja smutna i niepokojąca.

Również organizacje ekologiczne nie „zakłócały” swą obecnością, ekspresyjnością przebiegu debat. Być może ich przedstawiciele wyszli z założenia, że skoro „jedni z nas” organizują swój projekt, nie będziemy im przeszkadzać swoją obecnością. Inna interpretacja jest następująca: organizacje ekologiczne są słabo obecne w terenie, przekształcenia w energetyce są jedynie niewielkim fragmentem ich działań. Wiele wskazuje na taką sytuację. Ekologiczne NGOs podejmują jeden projekt, jedną akcję, a ich efekt jest chwilowy. Przedstawiciele władz odnotowują je i chwalą się, bo dowodzą one współpracy ze społeczeństwem. Powiedzmy szczerze – nikłej i pozornej. Lokalne transformacje są trudne i społeczny nacisk na ich realizację musi być bezustannie partnerski. Strona samorządowa musi odczuwać potrzebę wsparcia ze strony organizacji ekologicznych, a ekolodzy muszą uzyskiwać wsparcie na swoją działalność.

W kilku debatach dał się odnotować udział świata nauki, reprezentowany przez lokalne uczelnie. Nie wydaje się, by obecność naukowców zaważyła na przebiegu debat, ale nawet jednostkowe przykłady świadczą o wadze, jaką nauka może i powinna pełnić w transformacji energetycznej w Polsce, zwłaszcza w skali lokalnej i regionalnej. Bez udziału i wsparcia nauki – lokalnych uczelni – samorząd nie osiągnie dobrych rezultatów.

A biznes? Przedsiębiorcy, jeśli zabierali głos, to krytyczny wobec braku polityki, i zwracali uwagę na niejasności prawne, które nie pozwalały im na prowadzenie działalności o dających się przewidzieć zyskach. Były też przytaczane przykłady pozytywnej aktywności, dającej satysfakcję przedsiębiorcy i inwestorowi; najczęściej indywidualnemu.

Taki obraz rysował się rok temu: rozproszenie wiedzy, brak współdziałania, niejasność przepisów i milcząco bezkrytyczne media. Czy mogła nastąpić zmiana, która skłoniłaby do optymistycznego spojrzenia na przyszłość niskoemisyjnej gospodarki na szczeblu lokalnym?

Przegląd regionalnej prasy, na kilka miesięcy przed wyborami, nie skłania do pozytywnej refleksji. Brak w niej tematyki energetycznej. Można to wytłumaczyć okresem wakacyjnym i zapotrzebowaniem na lekkie wiadomości i komentarze; by nie trudzić umysłów.

Wybory samorządowe są dobrym czasem na poszerzenie wiedzy o swoim miejscu zamieszkania, gminie, powiecie. Są tym wyjątkowym momentem, w którym można zadecydować o przyszłości „swojego” regionu.

Nie należy spodziewać się wielkiego otwarcia na programy niskoemisyjne w nadchodzących wyborach. Jesteśmy do tego nieprzygotowani. Jeśli pojawi się motywacja do wyrazistych projektów rozwojowych, to pod wpływem zewnętrznym: funduszy europejskich oraz wydarzeń na Ukrainie. W jednym i drugim przypadku istnieje niebezpieczeństwo spóźnionej reakcji.

 

Przypisy:

  1. Informacja o wynikach kontroli NIK „Lokalizacja i budowa lądowych farm wiatrowych” 2014.
  2. http://www.porozumienieburmistrzow.eu/about/signatories_pl.html?q=Szukaj sygnatariusza&country_search=es&population=&date_of_adhesion=&status=&start=2
  3. http://www.chronmyklimat.pl/projekty/dobry-klimat-dla-powiatow/rezultaty

 

Krzysztof Kamieniecki, Instytut na rzecz Ekorozwoju
dla ChronmyKlimat.pl


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej