Aktualności

Szczyt klimatyczny UE. Kto gra o co? (17800)

2014-10-23

Drukuj
galeria

Sala plenarna Rady Europy, fot. wikipedia, CC BY-SA 3.0

W Brukseli rozpoczął się dzisiaj szczyt szefów państw Unii Europejskiej, na którym mają zostać podjęte decyzje dotyczące nowych celów unijnej polityki energetycznej i klimatycznej do 2030 r. Do porozumienia może jednak nie dojść, a największe szanse na jego storpedowanie ma Polska.

W ramach unijnej strategii klimatycznej na 2030 r. Komisja Europejska zaproponowała zwiększenie celu redukcji emisji CO2 o 40% w porównaniu do poziomu z 2005 r., a także zwiększenie udziału OZE w konsumpcji energii w Europie do 27% oraz zwiększenie efektywności energetycznej o 30%. Ostatnie dwa cele mają być wiążące tylko na poziomie Wspólnoty - czyli, nie jak w przypadku celów na 2020 r., które wiążą wszystkie kraje. Obligatoryjny dla każdego kraju ma być natomiast nowy cel redukcji emisji CO2.

Na proponowany cel w zakresie ograniczenia emisji CO2 nie chce zgodzić się Polska, która grozi wetem, jeśli nie zostaną uwzględnione jej postulaty. Chodzi o większy przydział darmowych uprawnień do emisji CO2 oraz o dodatkowe fundusze na inwestycje w niskoemisyjną energetykę. W mediach pojawiają się informacje, że projekt porozumienia na trwający właśnie szczyt UE uwzględnia polskie postulaty, jednak finalny kształt nowego porozumienia nie jest póki co jasny.

Walcząc o złagodzenie polityki klimatycznej UE polski rząd wskazuje, że ambitna polityka w tym zakresie będzie wyjątkowo kosztowna dla naszej energetyki, która jest w największym stopniu oparta na wysokoemisyjnym węglu. Według polskiego rządu przyjęcie celów klimatycznych proponowanych przez Brukselę przełoży się na gwałtowny wzrost cen energii wynikający z większych kosztów emisji CO2.

Premier Ewa Kopacz w ostatnich tygodniach wielokrotnie powtarzała, że nie zgodzi się na rozwiązania mogące prowadzić do wzrostu cen energii.
Polski rząd w tym zakresie ma poparcie innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej.

Nasz rząd wskazuje także na potrzebę wstrzymania decyzji dotyczących unijnych celów klimatycznych do momentu, gdy na analogiczne redukcje emisji CO2 zgodzą się inne czołowe gospodarki - USA czy Chiny.

PAP podaje, że polska propozycja na szczyt UE, przygotowana przez Ministerstwo Gospodarki, zakłada przyjęcie warunkowego porozumienia klimatycznego, które wejdzie w życie, gdy zobowiązania podobne do unijnych przyjmą inni, najwięksi emitenci CO2.

Interesy Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej to nie jedyny powód, dla którego może nie dojść do porozumienia ws. nowych celów klimatycznych. Swoich interesów chcą bowiem bronić też inne kraje.

Hiszpania i Portugalia grożą zablokowaniem nowych celów UE, jeśli kraje Wspólnoty nie zgodzą się na budowę nowych sieci przez Pireneje łączących systemy energetyczne Półwyspu Iberyjskiego i Francji. Paryż nie chce się jednak na to zgodzić, ponieważ obawia się tańszej energii oferowanej przez swojego południowego sąsiada.

Swoje obiekcje ma też Wielka Brytania, która nie chce z kolei celu dotyczącego zwiększania efektywności energetycznej.
Gospodarz dzisiejszego szczytu UE - szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy - będzie chciał za wszelką cenę doprowadzić do porozumienia. To bowiem jego ostatni szczyt UE w tej roli i Belg będzie chciał zakończyć go sukcesem.

Jeśli natomiast porozumienie klimatyczne nie zostanie zawarte - np. w efekcie polskiego weta - organizacja unijnego porozumienia klimatycznego spadnie na barki kolejnego szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, który bynajmniej do zwolenników unijnej polityki klimatycznej nie należy.

Źródło: gramwzielone.pl

www.gramwzielone.pl


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej