Aktualności

Jak Bruksela widzi rynek energii - cz. 1 (18691)

Rafał Zasuń, WysokieNapiecie.pl
2015-07-09

Drukuj
galeria

Siedziba Komisji Europejskiej, fot. Eugene Regis, CC BY 2.0

Znamy model rynku, który zaproponuje Komisja Europejska. Jest „szyty” pod odnawialne źródła energii, nastawiony na integrację rynków państw UE i bardzo niechętny mechanizmom wspierania mocy.

WysokieNapiecie.pl zapoznało się z projektem komunikatu KE do Parlamentu Europejskiego i państw członkowskich. Dokument nosi nazwę „Rozpoczęcie publicznych konsultacji w sprawie nowego modelu rynku energii elektrycznej”. Liczy 16 stron.

Zdecydowaliśmy się podzielić nasze streszczenie tego dokumentu na dwie części. Pierwsza będzie poświęcona głównie temu, jak Komisja widzi rolę odnawialnych źródeł energii. Ich właściwe wykorzystanie to kluczowa dla Brukseli kwestia.

„Obecny model rynku pochodzi z czasów w których działające na wielką skalę, scentralizowane elektrownie zasilane głównie paliwami kopalnymi pełniły kluczową rolę w zasilaniu domów i firm na ograniczonym obszarze, zazwyczaj jednego państwa UE, w wymaganą ilość energii i w którym gospodarstwa domowe, budynki i firmy pełniły rolę pasywnych konsumentów.

Dziś zdecentralizowana podaż energii zwiększyła liczbę uczestników rynku i zmieniła ich role. Rynek energii elektrycznej musi się przystosować do nowej rzeczywistości, integrować wszystkich uczestników rynku, włączając w to źródła odnawialne oraz elastyczny popyt. Potrzebuje efektywnej regulacji i ram zarządzania, które ograniczą konieczność interwencji takich jak mechanizmy wspierania mocy ”.

W Polsce wielu oczekiwało od Komisji „bardziej rynkowego podejścia” czytaj: szybkiego wygaszania subsydiów do OZE. Starzy brukselscy wyjadacze są jednak ostrożni - palą świeczkę Panu Bogu (czyli OZE) i ogarek diabłu (czyli rynkowi).
Już sam tytuł stosownego rozdziału dokumentu jest znaczący „dostosowanie modelu rynku do OZE i systemów wsparcia do rynku”.

W dokumencie znalazło się zdanie „w pełni funkcjonalny rynek energii musi pozwalać energii elektrycznej płynąć tam gdzie jest na nią największy popyt i gdzie jest najlepiej wyceniania wyciągając najwięcej korzyści z konkurencji transgranicznej i tworząc prawidłowe sygnały zachęcające do właściwych inwestycji”.

Ale w praktyce znaczy to niewiele. - To nie źródła odnawialne będą się musiały dostosować się do rynku, ale rynek do źródeł odnawialnych – powiedział nam kilkanaście dni temu wysoki urzędnik Dyrekcji Generalnej Energetyki w KE.

Dlaczego? W projekcie czytamy, że unijne cele do 2030 r. – 40 proc. redukcja CO2, 27 udział OZE oraz zmniejszenie zużycia energii o 27 proc. wymagają przyspieszenia dekarbonizacji. „Osiągnięcie tych celów jest możliwe jeśli udział OZE w mocy zainstalowanej wyniesie 50 proc. Dziś rynki nie są wystarczająco elastyczne, zarówno po stronie popytowej jak i podażowej aby wykorzystać rosnący udział energetyki odnawialnej. Nowy model rynku powinien sprawić, że rynki energii będą w pełni wspierać tę transformację przy minimalnym koszcie poprzez usunięcie przeszkód dla odnawialnej energii ”.

Holenderski premier Mark Rutte powiedział kiedyś, że wiatraki napędza nie wiatr, ale subsydia. Swoją burzliwą ekspansję odnawialne źródła energii zawdzięczają rozmaitym systemom wsparcia, oddzielnym w każdym kraju UE. Komisja stara się je jakoś ujednolicić, głównie przy pomocy wydanych w zeszłym roku wytycznych na temat pomocy publicznej w energetyce.

Co więc z dotacjami do OZE? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

 


Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej