Dofinansowania i dotacje

Wybory w USA: klimatosceptycy dochodzą do władzy (19881)

2016-11-16

Drukuj
galeria

Fot. Gage Skidmore, flickr.com (CC BY-SA 2.0)

Wraz z wyborem Donalda Trumpa, Ameryka dzieli się na dwie części. Jedna z nich wspiera postępującą transformację energetyczną kraju, druga, nie zważając na światowe porozumienia klimatyczne i negując naukę, ogłasza powrót do węgla.

Do ostatniej chwili wynik nie był przesądzony. Dziś już wiadomo, iż 20 stycznia 2017 roku to republikanin Donald Trump zamieszka w Białym Domu, rządząc krajem głęboko podzielonym pod wieloma względami.

Wybór Trumpa na prezydenta oznacza wiele zmian, także w kwestii ochrony środowiska. Wygłaszane jeszcze podczas kampanii prezydenckiej mowy w jasny sposób pokazywały chęć rozwijania w Stanach Zjednoczonych produkcji energii na bazie paliw kopalnych, przy równoczesnym wycofaniu się ze światowych umów klimatycznych. Przyszły prezydent określił porozumienie paryskie jako "zadziwiające", obiecując anulować obecność swojego kraju wśród sygnatariuszy. (Warto jednak pamiętać, że traktat paryski zakłada, że USA prawnie nie będą miały możliwości wystąpić z porozumienia przed upłynięciem okresu czterech lat). Trump deklarował także, iż ocieplanie się klimatu jest jedynie chińską mistyfikacją, dążącą do obniżenia konkurencyjności amerykańskiej gospodarki.

Ambicją Donalda Trumpa jest także doprowadzenie do osłabienia Agencji Ochrony Środowiska (Environment Protection Agency - EPA) oraz anulowanie środowiskowej polityki swojego poprzednika, Baracka Obamy, który forsował niektóre decyzje mimo sprzeciwu Kongresu.

Clean Air Act upoważnia EPA do prowadzenia wszelkich działań mających na celu ograniczanie emisji gazów cieplarnianych oraz szkodliwych substancji pochodzących z elektrowni węglowych. Uznana za wroga amerykańskiego przemysłu Agencja zostanie głęboko zreformowana i pozbawiona środowiskowych uprawnień.

Nowi ludzie u władzy

Prezydent-elekt zaproponował także, by na czele EPA stanął Myron Ebell – dyrektor Centre for Energy and the Environnement, działającego w ramach Competitive Enterprise Institute – grupy roboczej promującej teorie negacjonistyczne, zwalczająca panikę związaną z globalnym ociepleniem. Myron Ebell jest znanym klimatosceptykiem, uważającym, iż zainicjowany przez Baracka Obamę Plan Czystej Energii (Clean Power Plan), na którym opiera się amerykańska polityka środowiskowa, jest nie tylko marnowaniem środków publicznych, ale także narzucaniem przedsiębiorstwom nielegalnych regulacji.

Czterdziesty piąty prezydent Stanów Zjednoczonych będzie miał wynikające z jego funkcji prawo mianowania sędziów Sądu Najwyższego. Wybór osób sprawujących te funkcje w obwodzie dystryktu Columbia oraz miasta Waszyngton DC także może mieć wielki wpływ na przyszłe decyzje dotyczące prawa ochrony środowiska. Do tego należy oczywiście dodać wybór pracowników takich urzędów jak Ministerstwo Energii czy Federalna Komisja Regulacji Energii.

Paliwa kopalne wracają do łask

Jednym z doradców Donalda Trumpa jest republikański przedstawiciel Dakoty Północnej, Kevin Cramer, znany ze swoich klimatosceptycznych opinii oraz zaangażowania w obronę szczelinowania hydraulicznego w swoim pełnym odwiertów stanie. Wiadomo, że przyszły prezydent będzie wspierał produkcję gazu łupkowego i innych niekonwencjonalnych paliw oraz zezwoli na wolny wybór i dostęp do wszelkich rodzajów energii – ogłaszał to w swojej kampanii. Paliwa kopalne – już dziś niedrogie – stanieją jeszcze bardziej, niszcząc wszelkie działania mające na celu poprawę efektywności energetycznej.

Amerykański przemysł samochodowy wprowadził niedawno nowe standardy dla lekkich pojazdów, dążąc do zaoszczędzenia 500 000 baryłek ropy dziennie do 2020 roku – dowiadujemy się z raportu agencji Standard and Poor‘s. Wszystko jednak wskazuje na to, że dalsze regulacje, dotyczące emisji metanu w procesie wydobycia i rafinacji, zostaną wycofane.

Podczas gdy Hillary Clinton deklarowała ograniczenie wierceń offshore w Zatoce Meksykańskiej oraz ich zakaz na wschodnim wybrzeżu, Trump mówi o nowych prospektach. Wszędzie tam, gdzie Barack Obama ugiął się pod presją ekologów, Trump nie będzie miał żadnych skrupułów – zarówno w kwestii rurociągu Dakota Access czy olbrzyma Keystone XL. I choć Trump nie wypowiedział się jeszcze w kwestii kontrowersyjnego i zwalczanego przez lokalną społeczność indiańską rurociągu Dakota Access, można się spodziewać, iż jego prywatne inwestycje w firmy będące sponsorami projektu – jak Energy Transfer Partners czy Philips 66 – będą miały duży wpływ na jego decyzję. Jeśli chodzi o ropociąg Keystone XL, Trump zobowiązał się wobec operatora TransCanada, że odnowi jego wniosek o wydanie pozwolenia, odrzucony w 2015 roku przez administrację Baracka Obamy.

Co się tyczy energetyki odnawialnej, Michael Brune, dyrektor Sierra Club – najstarszej w kraju środowiskowej organizacji pozarządowej – nie traci nadziei: - Donald Trump nie może zmienić faktu, że energia słoneczna i wiatrowa stają się coraz bardziej dostępne i tańsze niż paliwa kopalne. Dzięki mobilizacji rynków i społeczeństwa obywatelskiego będziemy w dalszym ciągu mieć pole do manewru w kwestii ograniczania ocieplenia klimatu, nawet podczas prezydentury Trumpa – komentuje.

Tekst: Agnès Sinaï
Tłumaczenie: Marta Wojtkiewicz

Źródło: Teraz Środowisko
http://www.teraz-srodowisko.pl

Oryginalna wersja artykułu została opublikowana na stronie Actu-Environnement.com


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej