Dofinansowania i dotacje

Badania nad nornikami pomocne w prognozie ich zachowań w obliczu zmian klimatu (19991)

2017-01-17

Drukuj
galeria

Fot. Dieter TD, via Wikpedia (CC BY-SA 3.0)

Istnieją dwie, a nie jak dotychczas sądzono jedna linia filogenetyczna nornika zwyczajnego - wykazały badania doktorantki Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży. Wiedza ta pozwoli w przyszłości np. prognozować jak mogą się zachowywać te i inne małe ssaki w obliczu zmian klimatu.

- Moje badania są wprawdzie badaniami podstawowymi, ale na pewno będzie można je wykorzystać w innych dziedzinach. Badania terenowe pokazały na przykład, że nornik był kiedyś powszechnie występującym gatunkiem w Polsce, obecnie coraz trudniej jest go spotkać - powiedziała PAP Joanna Stojak, która pisze doktorat pod kierunkiem prof. Jana M. Wójcika.

Badania dotyczą wpływu tzw. refugium karpackiego na współczesne wzorce rozmieszczenia linii filogenetycznych oraz strukturę genetyczną różnych gatunków małych ssaków. - Zebranie prób z obszarów refugium karpackiego i z terenów je otaczających - czyli z obszaru Polski, europejskiej części Rosji, Białorusi, Rumunii, Mołdawii, Ukrainy, Czech, Węgier, Słowenii i Serbii - pozwala na odtworzenie prawdopodobnych scenariuszy poglacjalnych dróg kolonizacji Europy środkowej i wschodniej - wyjaśnia Joanna Stojak.

Refugia glacjalne to obszary, gdzie mogły się udać gatunki w momencie, gdy rozpoczęło się zlodowacenie i klimat znacznie się ochłodził. - W tym konkretnym przypadku chodzi o ostatnie zlodowacenie. Powolne wycofywanie się lodowca z terenu Pojezierza Wielkopolskiego, Kujaw, Pojezierza Pomorskiego, Mazurskiego i Suwalszczyzny na północ rozpoczęło się dopiero około 19 tys. lat temu. Procesy takie jak te, znacznie zmieniają klimat w skali globalnej. Dopiero po zniknięciu lodowca rozpoczął się powolny proces ponownego zasiedlania tych terenów przez różne gatunki - tłumaczy Joanna Stojak. Jedno z takich refugiów nazywane karpackim znajdowało się na terenie kotliny Panońskiej.

Doktorantka prowadziła badania genetyczne nad nornikami. Były to - jak powiedziała - pierwsze takie badania prowadzone na terenie Polski i na obszarach Europy środkowej i wschodniej z wykorzystaniem tego gatunku. - Z tego obszaru było przebadanych do tej pory może pięć prób i stwierdzono, że mamy tylko jedną linię filogenetyczną nornika zwyczajnego, a ja udowodniłam, że są dwie: wschodnia i centralna - powiedziała Joanna Stojak.

Dodała, że ponadto do tej pory przypuszczano, że linia wschodnia norników przybyła z Bałkanów, a gdy okazało się, że jest inaczej, kwestia pozostawała nierozstrzygnięta. - Moje badania sugerują, że jedna z nich przybyła z tzw. refugium karpackiego, druga najprawdopodobniej z Alp. Strefa kontaktów między liniami znajduje się w Polsce północno-zachodniej i jest to dlatego ciekawe, że w Polsce mamy wiele różnych linii kontaktu różnych gatunków, zatem nie tylko tego nornika - podkreśla badaczka. Dodaje przy tym, że z badań wynika, że linia wschodnia dotarła z Karpat nie tylko do Polski, ale także na obszary Rumunii, Serbii, Węgier, Czech czy Rosji. Badania pokazały także, że norniki z linii wschodniej rozpoczęły tę ekspansję ok. 10 tys. lat temu.

Stojak tłumaczy, że zdobyta wiedza pozwala odkrywać potencjalne odpowiedzi na pytania jak gatunki reagują na zmiany w środowisku. - Pozwala nam nie tylko poznać przeszłość, ale także stworzyć prognozy na przyszłość. Wiemy, że żyjemy obecnie w czasach, gdzie klimat zmienia się. Dzięki temu, że wiemy jak gatunki reagują na ocieplenie albo ochłodzenie klimatu, możemy przewidzieć jak zareagują w przyszłości - powiedziała Stojak. Wyjaśniła, że chodzi o to, że w grę może wchodzić potencjalne wymieranie gatunków, przesuwanie się zasięgu populacji na inne tereny, opuszczanie pewnych terenów przez gatunek.

Dodała, że co prawda jej badania dotyczą jedynie nornika, ale zaznacza, że wyniki można przełożyć również na prognozowanie zmian w populacjach innych małych ssaków. Wskazała, że badanie tych prognoz to osobne zagadnienie nazywane genetyką krajobrazową lub prognozowaniem nisz ekologicznych.

- Nornik zwyczajny preferuje nieużytki i pola uprawne, bywał nawet uważany za szkodnika - podkreśla badaczka. Zauważyła jednak, że nornika obecnie w wielu miejscach trudno jest spotkać, bo - jak to określiła - "najwyraźniej" może być wypierany przez inne gatunki, np. często obserwowaną podczas badań terenowych mysz zaroślową. - Pytanie więc, czy przypadkiem nie obserwujemy już teraz przesuwania się lub zawężania zasięgu występowania tego gatunku - dodała Joanna Stojak.

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej