Dofinansowania i dotacje

Polskie Lobby Przemysłowe: W naszym wszechświecie prawa fizyki działają inaczej (18558)

Marcin Popkiewicz
2015-05-22

Drukuj
galeria

Lobbyści paliw kopalnych posuwają się do najbardziej absurdalnych stwierdzeń, by obronić status węgla w polskiej energetyce. Areną ich cyrkowych popisów jest... Sejm.

Jako redaktorzy portalu „Nauka o Klimacie” wielokrotnie spotykaliśmy na swojej drodze ludzi tak silnie związanych z przemysłem wydobycia i spalania węgla, że w negowaniu antropogenicznej zmiany klimatu byli gotowi posunąć się do daleko idących kłamstw i manipulacji. Czasem jednak nawet nas potrafi zadziwić skala dezinformacji.

Zaczęło się w Sejmie, na konferencji Zespołu Surowców i Energii pt. „Polityka klimatyczna: globalnie i regionalnie”. Można by oczekiwać, że dyskusja będzie przebiegać w oparciu o ustalenia naukowe. Tymczasem większość wypowiadających się ekspertów („ekspertów”?) przedstawiła tak porażający zestaw mitów klimatycznych, że nie wiadomo było, czy śmiać się, czy płakać.

Podczas tego festiwalu denializmu usłyszeliśmy m.in., że „mamy obecnie jedno z najniższych, o ile nie najniższe stężenie [CO₂] w skali milionów lat”. Bynajmniej. Mamy obecnie najwyższe stężenie od wielu milionów lat.

Według innego mówcy „nie ulega wątpliwości, że rośnie koncentracja CO₂ i temperatura, ale nie wiadomo, co jest przyczyną, a co skutkiem”. Może on nie wie, ale tak w ogóle to wiadomo. Nie dowiedzieliśmy się też, jaka (zgodnie z tą teorią) miałaby być przyczyna takiego wzrostu temperatury, który doprowadziłby do gwałtownego wzrostu koncentracji CO₂ do poziomu niewidzianego od milionów lat.

Mistrzowie nonsensu

Ukoronowaniem piramidy nonsensu było wystąpienie „ekspertów” Polskiego Lobby Przemysłowego im. Eugeniusza Kwiatkowskiego (PLP), którzy z głębokim przekonaniem zaczęli uświadamiać zebranych, że „dwutlenek węgla wcale nie jest gazem cieplarnianym”, a „jego stężenie w atmosferze wcale nie rośnie”.

Mity klimatyczne to nasza specjalność. Pozostało tylko wsiąść w walec i publicznie pojechać po „ekspertach”. Czy zawstydzili się? Ależ skądże! Szli w zaparte. Powoływali się na „amerykańskie badania” i mówili, że mają też wyniki pomiarów. Nawet obiecali udostępnić przekonujące dane i argumenty.

Przysłali? A owszem.

Dostaliśmy Apel Polskiego Lobby Przemysłowego do Ministra Środowiska (dostępny też na str. 175 tutaj) z towarzyszącą informacją, że braku wzrostu stężenia CO₂ w atmosferze dowodzą pomiary wykonywane przez Instytut Ochrony Środowiska, na Stacji Kompleksowego Monitoringu Środowiska w Puszczy Boreckiej (bez danych, niestety).

Do apelu!

„Argumenty merytoryczne” okazały się dokumentami lobbystycznymi bez referencji do źródeł naukowych. W „Apelu” czytamy m.in.:

Do tych efektów nie przyczynia się dwutlenek węgla, który nie jest gazem cieplarnianym ze względu na swoje specyficzne własności fizyczne (absorpcja energii i emisja energii). Wspomniane własności dwutlenku węgla potwierdzają również amerykańscy naukowcy i badacze.

Stężenie CO₂ w powietrzu jest stokrotnie mniejsze od stężenia wszystkich rzeczywistych gazów cieplarnianych, których ilość mierzona jest już w procentach.

Badania stężenia dwutlenku węgla wykonuje w Polsce tylko sześć stacji badawczych, z tego tylko jedna robi sprawozdania roczne ze swoich badań (IOŚ – SKMŚ). Z tych sprawozdań wynika, że nie ma przyrostu stężenia dwutlenku węgla w atmosferze, jedynie widoczne są wieloletnie wahania w górę lub w dół o kilka ppm. Występują natomiast duże wahania sezonowe – przerost w okresie zimowym i całkowity spadek w okresie letnim (wegetacja roślin). Różnice pomiędzy latem a zimą w stężeniu CO₂ w powietrzu wynoszą nawet 100 ppm.

Nie wiemy, o jakich naukowców i badaczy amerykańskich chodzi PLP, bo źródła nie podano. Zdziwilibyśmy się, gdyby tacy (aktywnie publikujący w literaturze recenzowanej) naukowcy istnieli, bo właściwości cieplarniane dwutlenku węgla (czyli fakt, że cząsteczki CO₂ pochłaniają i emitują promieniowanie w paśmie podczerwieni) są dobrze znane już od XIX wieku, od czasu prac Tyndalla i Langleya. Sprawdzające to proste eksperymenty można przeprowadzić nawet w domu – wystarczy mieć kamerę termowizyjną, a nawet tylko słoiki i termometry.

Pisząc o „innych gazach cieplarnianych, których stężenie mierzy się w procentach“, eksperci PLP mają niewątpliwie na myśli parę wodną. Jednakowoż sama para wodna nie jest w stanie zapoczątkować zmiany klimatu. Mechanizm zwany dodatnim sprzężeniem zwrotnym pary wodnej wzmacnia zaburzenia klimatu powodowane innymi czynnikami (na przykład wzrostem stężenia CO₂).

Ludzie listy piszą

Przedstawione przez PLP rewelacje były w swoisty sposób fascynujące, dlatego podjęliśmy trwającą ponad tydzień korespondencję na linii „Nauka o klimacie“ – Polskie Lobby Przemysłowe. Zainteresowani całością tej korespondencji mogą zapoznać się z nią tutaj.

Dowiedzieliśmy się mnóstwa rewelacji, m.in., że CO₂ wcale nie przybywa w atmosferze, a w ogóle to skrapla się w atmosferze w -12°C i opada, tak że w dolnych warstwach atmosfery jest go więcej. W odpowiedzi skupiliśmy się na kwestii tego, czy obserwuje się wzrost stężenia CO₂ w atmosferze.

W zasadzie mogłoby się wydawać, że to już kwestia bezdyskusyjna. Atmosferyczne stężenie CO₂ przebiło właśnie średni globalny poziom 400 ppm. Pomiary atmosferycznej koncentracji CO₂ prowadzone są w setkach stacji pomiarowych na całym świecie (także w naszym regionie) i wszystkie pokazują, że stężenie CO₂ w atmosferze rośnie (proponujemy zwrócić uwagę na dużą liczbę i lokalizacje stacji pomiarowych). Wzrost stężenia CO₂ wykazują też pomiary samolotami/balonami na różnych wysokościach w troposferze i stratosferze. Podobne wyniki pokazują pomiary satelitarne.

Pomiary w Polsce też pokazują wzrost. Stacja w Puszczy Boreckiej, na którą powołują się eksperci PLP, jest stacją położoną w terenie leśnym. Naturalną koleją rzeczy obserwowane są więc na niej duże wahania stężenia CO₂ związane z oddychaniem roślinności (zresztą PLP też o tym wspomina). Dlatego pomiary uwzględniane przy ocenie światowego średniego poziomu CO₂ wykonywane są na tzw. stacjach czystych, położonych z dala od roślinności – na przykład w wysokich górach albo na morzu.

Pomimo tego, kiedy przyjrzeliśmy się danym z Puszczy Boreckiej, dostępnym w bazie WMO, odkryliśmy, że wbrew tezom ekspertów PLP pokazują one wzrost stężenia CO₂.

Rysunek 1. Średnie roczne stężenie dwutlenku węgla na stacji Puszcza Borecka. Linia pozioma pokazuje średnią wartość z wielolecia 1998-2010. Źródło.

W okresie 2000-2014 wzrost ten wynosił średnio 3,2 ppm rocznie, czyli był nawet szybszy od średniej światowej! Owszem, dokładność pomiarów nie jest wysoka, a same w sobie dane z tej stacji pomiarowej nie mogłyby być dowodem na to, że stężenie CO₂ w atmosferze Ziemi rośnie. Tym bardziej (przy obserwowanym trendzie rosnącym 3,2 ppm/rok) nie mogą one stanowić dowodu na to, że wzrostu się nie obserwuje…

Ponadto to, ile dwutlenku węgla emitujemy, wiemy z bilansu ilości spalanych paliw kopalnych. W atmosferze i tak zostaje z grubsza połowa, bo resztę pochłania roślinność i oceany (szybko się przy tym zakwaszając).

Pomiary stężeń CO₂ w dawnej atmosferze na podstawie badań z rdzeni lodowych, aparatów szparkowych, izotopów węgla i boru w osadach oceanicznych itd. pokazują, że w ostatnim milionie lat stężenia CO₂ wahały się w granicach 180-300 ppm.

Sceptycyzm czy zaprzeczanie?

Próba negowania, że stężenie CO₂ w atmosferze planety szybko rośnie, wymaga dużego samozaparcia. Tu warto zauważyć istotną różnicę między sceptykiem a „zaprzeczaczem“ (denialistą).

Nauka jest szczerze i dogłębnie sceptyczna. Badacze wyrabiają sobie poglądy na podstawie danych pomiarowych i argumentów merytorycznych. I zmieniają poglądy, jeśli fakty pokazują, że wcześniejsze wyobrażenia były błędne.

Denialista z kolei ma swoje z góry przyjęte poglądy i będzie się ich trzymał niezależnie od tego, czy są sprzeczne z wynikami pomiarów. Zaakceptuje tylko te wyniki pomiarów i badania, które pasują do jego z góry przyjętej tezy. To odwrócone podejście do argumentów i wniosków jest znakiem firmowym „antynauki”.

Również lobbyści w swojej argumentacji powinni bazować nie na dezinformacji, lecz na faktach. Ekspertom Polskiego Lobby Przemysłowego rekomendujemy zdecydowane dokształcenie się, choćby na poziomie elementarnym, co może pomóc zachować choćby pozory profesjonalizmu i wiarygodności tej instytucji lobbingowej.

Marcin Popkiewicz, konsultacja merytoryczna: prof. Szymon Malinowski, Nauka o Klimacie. Opracowanie, wytłuszczenia, lead i część śródtytułów: Marta Śmigrowska


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej