Dofinansowania i dotacje

Ognisty rok w Kanadzie (17638)

2014-09-06

Drukuj
galeria

Pożar na Terytorium Północno-Zachodnich, lipiec 2014. Fot. KyleWiTh/Flickr, CC BY-NC-SA 2.0.

Tegoroczny sezon pożarów w Kanadzie jest jednym z najgorszych w historii.

Niezwykle suche i gorące lato w zachodniej części kraju sprzyjało licznym wybuchom pożarów. Aktywność pożarów w prowincji Terytoria Północno–Zachodnie jest sześciokrotnie większa od 25-letniej średniej. Tegoroczne lato w tej prowincji (nie tylko tej zresztą), jest najgorętszym i najsuchszym od 50 lat. W leżącej dalej na południu Kolumbii Brytyjskiej tylko 23 sierpnia wybuchły 162 pożary tajgi, a w ciągu całego 2014 roku szalało w sumie 1269 pożarów. Ilość hektarów lasów, jaka spłonęła w Kanadzie, liczona jest w setkach tysięcy – we wspomnianej Kolumbii Brytyjskiej spłonęło 314 985 ha, prawie tyle, co w trakcie najcieplejszego w historii pomiarów 2010 roku, kiedy to z dymem poszło 337 149 ha.

Pożary lasów w tajdze, czy to w tej kanadyjskiej, czy rosyjskiej, nie są zaprószane przez człowieka – można powiedzieć, że mają naturalny charakter – tyle, że nakręcany przez ocieplanie się klimatu. Badania naukowe stwierdzają, że obecne pożary, jakie mają miejsce w lasach borealnych, są największe w całym holocenie.

Pożary lasów, a także tundry, są źródłem emisji CO2. Po pierwsze w wyniku spalania biomasy emitowany jest dwutlenek węgla. Po drugie, nagrzewana jest wieczna zmarzlina w tundrze, gdzie występują pożary. W wyniku tego procesu do atmosfery trafiają kolejne porcje dwutlenku węgla i metanu uwięzione w wiecznej zmarzlinie. Co więcej, sadza z dymów osiadająca na arktycznych lodowcach i lodzie morskim zmienia ich albedo przyciemniając je, zwiększając w ten sposób pochłanianie energii słonecznej i przyspieszając topnienie lodu. Dobrze, że ten rok był pochmurny, a w połowie sierpnia słońce świeci już słabo.

Lasy borealne na półkuli północnej zajmują 10% powierzchni lądów na Ziemi. Zawierają w sobie jedną trzecią węgla, jaki jest przechowany w ziemskiej biomasie i glebie. Do tego trzeba wliczyć miliardy ton węgla uwięzionego w wiecznej zmarzlinie. To sprawia, że pożary lasów są elementem sprzężenia zwrotnego przyspieszającego globalne ocieplenie. Wraz z ociepleniem się klimatu liczba pożarów na dalekiej północy będzie rosnąć, rosnąć więc będą emisje CO2 i metanu. A to będzie spiralą dalszego ocieplenia klimatu i dalszych emisji metanu z wiecznej zmarzliny i z hydratów Oceanu Arktycznego. Wraz z ocieplaniem się lądów, więcej ciepła będzie trafiać nad czapę lodową Arktyki, Mniej lodu oznacza więcej ciepła trafiającego do oceanu, a tym samym nagrzewanie hydratów, które zaczną się w końcu destabilizować.

Pożary te są jednym z elementów układanki dodatnich sprzężeń zwrotnych, jakie ludzkość zainicjowała spalając paliwa kopalne. Zmiany widzimy nie tylko w samych pożarach, ale i w narastającej emisji gazów cieplarnianych z wiecznej zmarzliny. Ostatnio obserwujemy nowe zjawisko – kratery powstające w syberyjskiej Arktyce. W wyniku wzrostu temperatur topnieje i miejscami rozpada się wieczna zmarzlina, uwalniając zgromadzony w niej metan. Wszystko to: pożary, upały, topnienie lodu, wiecznej zmarzliny, emisja metanu i dwutlenku węgla nakłada się nakłada się na spójną całość procesu ocieplania klimatu.

 

żródło: Ziemia na Rozdrożu
ziemianarozdrozu.pl


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej