Dofinansowania i dotacje

Łupkowe wątpliwości cz. 2 (17599)

2014-09-04

Drukuj
galeria

Odwiert gazu łupkowego, Moreland, Pennsylvania, fot. wikipedia, CC-BY-SA-3.0,2.5,2.0,1.0

Dlaczego „rewolucja łupkowa” stała się tak głośna? Przez kilka ostatnich pokoleń świat doświadczył bezprecedensowego wzrostu gospodarczego, zasilanego energią z tanich i łatwo dostępnych paliw kopalnych. Jednak już widać koniec tej epoki – o ile ropy, gazu i węgla technicznie rzecz biorąc jest pod ziemią jeszcze dużo, to łatwo dostępne złoża konwencjonalne są już bardzo mocno przetrzebione.

Przedstawiamy drugi z cyklu trzech artykułów autorstwa Marcina Popkiewicza – analityka megatrendów, przewodniczącego ASPO Polska, redaktora naczelnego portalu Ziemia na rozdrożu.

Pierwszą część cyklu można przeczytać TUTAJ.

 

Polskie łupkowe eldorado

W kontekście wyczerpywania się naszych pokładów węgla odkrycie i eksploatacja zasobów gazu łupkowego może nam pomoc w sytuacji, gdy świat coraz wyraźniej staje w obliczu niedoborów energetycznych. Może to również wzmocnić naszą gospodarkę, zredukować zależność energetyczną od Rosji i poprawić bilans płatniczy.

Nie wiemy jednak, jak wiele gazu łupkowego znajdziemy. Może się okazać, że polskie złoża nie nadają się do eksploatacji – mogą leżeć za głęboko, być zbyt małej grubości, może być w nich zbyt mało materii organicznej, materia organiczna może być w niewystarczającym stopniu przetworzona w gaz, w gazie może być zbyt wiele azotu, ciśnienie gazu może być zbyt niskie, żeby przesączał się do kanalików, formacje geologiczne mogą być niepodatne na szczelinowanie, mieć skomplikowaną strukturę geologiczną lub być w inny sposób trudne w eksploatacji. Nie wystarczy, że gaz po prostu gdzieś tam jest. Aby eksploatacja złoża była opłacalna, większość tych warunków musi być spełniona łącznie, co ma miejsce tylko w szczególnych przypadkach.

Wiele wskazuje na to, że w porównaniu z warunkami w amerykańskich złożach, takich jak np. Barnett Shale, nasze złoża charakteryzują się znacznie niższymi parametrami, a pierwsze optymistyczne szacunki były zawyżone.

Według przemysłu gazowego, polityków i mediów gaz łupkowy będzie w stanie zaspokoić potrzeby energetyczne przez dziesiątki lat. Ale czy tak optymistyczne wyobrażenie odzwierciedla rzeczywistość?

Przemysł wydobycia gazu łupkowego ma niewątpliwą motywację, by przedstawiać różowe perspektywy, licząc na wzrost cen swoich udziałów i przyciągnięcie kapitału – sprzyja temu rozpoczęcie wydobycia od najlepszych miejsc i ekstrapolacja rezultatów na inne potencjalne regiony. Z kolei establishment polityczny, wraz z podlegającymi mu agencjami (jak amerykańska EIA lub polski Państwowy Instytut Geologiczny), nerwowo rozglądając się za źródłami energii będącymi w stanie zasilić przyszły wzrost gospodarczy i zapewnić bezpieczeństwo energetyczne, bezkrytycznie przyjmują to optymistyczne spojrzenie i za pośrednictwem mediów przekazują je społeczeństwu.

Gaz nam się ulatnia

Przedsmak „łupkowego rozczarowania” dają dotychczasowe polskie doświad­czenia z gazem łupkowym. W 2011 roku EIA oznajmiła, że w polskich łupkach może być nawet 22 000 mld m3 gazu, z czego zasoby dające się wydobyć w opła­calny sposób przy zastosowaniu znanych dziś technologii wynoszą 5300 mld m3. Po tym oświadczeniu nasi politycy zachłysnęli się wizją gazowego Eldorado i nie­zwłocznie zabrali się do dzielenia skóry na niedźwiedziu, planując, na co wydadzą zarobione na wydobyciu gazu pieniądze.

Tymczasem stopniowo zaczęły pojawiać się raporty pokazujące, że ten wielki łup­kowy niedźwiedź w istocie może okazać się jedynie małym pluszowym misiem. Najpierw na wiosnę 2012 roku polski Państwowy Instytut Geologiczny oszaco­wał zasoby gazu łupkowego w Polsce na 350-770 mld m3; następnie pod koniec czerwca ExxonMobil zrezygnował z dalszego poszukiwania gazu w naszych łup­kach, gdyż pierwsze odwierty poszukiwawcze nie wykazały obecności nadającego się do komercyjnej eksploatacji gazu; następnie w lipcu 2012, roku amery­kańska rządowa służba geologiczna USGS przedstawiła szacunki zasobów gazu i ropy naftowej w polskich łupkach na poziomie zaledwie 38 mld m3. Odpowia­da to polskiemu zużyciu gazu w ciągu 2,5 roku. Z poszukiwań wycofały się następnie koncerny Talisman i Marathon Oil. W styczniu 2014 roku w ich ślady poszedł włoski koncern Eni, w kwietniu 2014 francuski Total, a w lipcu 2014 roku w obliczu oporu społecznego ostatni pozostający na polu gry amerykański koncern Chevron opuścił tereny wsi Żurawlów.

Powtórzenie amerykańskiego boomu łupkowego w Europie będzie niemożliwe także z innych względów. Nakręcamy się amerykańskimi sukcesami wydobycia, na przykład ze złóż Bakken w Dakocie Północnej i Montanie, nie myśląc nawet o tym, że przy typowej dla tych stanów średniej gęstości zaludnienia na poziomie 3 osób/km2 możliwe jest robienie dziesiątek tysięcy odwiertów - na takich pustkowiach wydobycie nie jest szczególnie uciążliwe. Przeniesienie tego schematu na kilkudziesięciokrotnie gęściej zaludnione tereny Europy byłoby bardzo inwazyjne. Trzeba pamiętać, że w ciągu 3 lat eksploatacji wydobycie spada o około 90%, a w miarę jak najlepsze miejsca kończą się i wiercimy w coraz trudniejszych warunkach, musimy wiercić coraz więcej i więcej.

Ale załóżmy, że dzielenie skóry na niedźwiedziu zakończy się sukcesem i rzeczywiście mamy nadające się do eksploatacji pokłady gazu w maksymalnej rozważanej ilości 5000 mld m3 – co oznaczałoby, że mamy rezerwy gazu większe niż konwencjonalne rezerwy gazowe Norwegii lub wszystkich krajów Unii Europejskiej razem wziętych. Czy rozwiązuje to nasze polskie problemy energetyczne i na jak długo?

Ilustracja 1. Właśnie w takich skałach mogą występować niekonwencjonalne złoża gazu. Po lewej: piaskowce z otworu Września (gaz zamknięty), po prawej: łupki z otworu Tłuszcz (gaz łupkowy)

 

Dzisiaj gaz zaspokaja niecałe 13% naszego zużycia energii. Tak więc „gaz na 100 lat przy obecnym poziomie zużycia” to tylko energia na 13 lat naszych obec­nych potrzeb energetycznych, o ich wzroście czy eksporcie nawet nie wspominając.

Ile jeszcze ostrzeżeń potrzebujemy, żeby się obudzić z kopalnego snu?

 

Marcin Popkiewicz, Ziemia na Rozdrożu,
ziemianarozdrożu.pl

 

 

Trzeci artykuł trzy częściowego cyklu „Łupkowe wątpliwości” opublikujemy już w przyszłym tygodniu.


Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej