Dofinansowania i dotacje

Eksperci oceniają przyjętą przez Sejm ustawę o OZE (18121)

2015-01-21

Drukuj
galeria

Branża wiatrowa nie jest zadowolona z nowej ustawy o OZE, fot. Andreas, (CC BY-NC-ND 2.0)

W piątkowym głosowaniu posłowie niespodziewanie opowiedzieli się za tzw. poprawkami prosumenckimi, wprowadzającymi taryfy gwarantowane dla producentów energii w domowych instalacjach OZE. Jednak losy tych poprawek nie są jeszcze przesądzone.

W piątek Sejm uchwalił oczekiwaną od niemal 4 lat ustawę o odnawialnych źródłach energii. Wiadomo było, że ustawa przygotowana przez Ministerstwo Gospodarki zostanie przegłosowana, mimo że jej założenia były mocno krytykowane przez branżę OZE. Ustawa miała bowiem poparcie koalicji. Niespodziewanie Sejm zdecydował się jednak – wbrew rządowi – na wprowadzenie mechanizmu stałych dopłat, tzw. taryf gwarantowanych do produkcji energii w domowych mikroinstalacjach OZE.

W piątek zaledwie dwoma głosami Sejm przegłosował tzw. poprawkę prosumencką (przygotowaną przez skupioną wokół Waldemara Pawlaka frakcję PSL) – mimo że jej przyjęciu sprzeciwił się rząd, cała Platforma Obywatelska i część PSL skupiona wokół Janusza Piechocińskiego.

Przyjęcie poprawki prosumenckiej to największy, jak dotąd, sukces rodzącego się w Polsce rynku energetyki obywatelskiej, któremu nie sprzyjał dotąd rząd i Platforma Obywatelska. Poprawka prosumencka może cieszyć sektor rynku OZE oferujący rozwiązania dla domowych inwestorów, np. firmy instalujące małe systemy fotowoltaiczne.

Przyjęcie poprawek nie jest jeszcze przesądzone

Można przypuszczać, że zdominowany przez Platformę Obywatelską Senat poprawki prosumenckie odrzuci. Wówczas będą musieli obronić je w Sejmie posłowie opowiadający się za większym wsparciem dla rozwoju energetyki obywatelskiej.

Większe preferencje dla domowych producentów energii popierają kluby SLD, TR, PiS i SP oraz większość posłów PSL. Przeciwko jest mniejsza część PSL skupiona wokół ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego (w tym minister rolnictwa Marek Sawicki i Jan Bury) oraz cała Platforma Obywatelska. Przy tak wyrównanych siłach ostateczny los poprawki prosumenckiej może zależeć od frekwencji podczas głosowania. W piątek poprawka przeszła tylko dwoma głosami, a na sali Sejmu zabrakło 20 posłów.

W piątek posłowie nie zdecydowali się na rozszerzenie preferencji przyznanych gospodarstwom domowym na inne grupy potencjalnych inwestorów.

Słabe punkty ustawy

Koalicja Klimatyczna skrytykowała odrzucenie rozwiązania pozwalającego na produkcję energii przez spółdzielnie, szkoły, parafie czy wspólnoty mieszkaniowe jako „rozwiązania wspierającego budowę kapitału społecznego w Polsce”.

Podobnego zdania jest ekspert rynku energii prof. Krzysztof Żmijewski, który w wypowiedzi dla PAP powiedział: – Posłowie ograniczają rynek do osób fizycznych, to jest błąd. Dyskryminacją jest to, że nie uwzględnili prosumenta zbiorowego, np. mieszkańców spółdzielni mieszkaniowych czy budownictwa komunalnego.

Ten fakt podkreśla też w swoim komentarzu Greenpeace, który w ubiegłym roku sam zamontował kilka mikroinstalacji fotowoltaicznych w wybranych szkołach, przekonując się na własnej skórze o problemach, z którymi muszą zmierzyć się inwestorzy chcący produkować zieloną energię.

– Brak rozszerzenia definicji prosumenta dla instalacji o mocy od 10 do 40 kW może doprowadzić do problemów z rozwojem energetyki odnawialnej w regionach. Z tego powodu szumnie zapowiadane programy wspierające rozwój energii odnawialnej dla samorządów czy spółdzielni mieszkaniowych mogą okazać się wydmuszką. Stanie się tak, jeżeli podmioty te nadal będą zmuszane do starania się o koncesję lub prowadzenia działalności gospodarczej, by produkować zielony prąd w mikroinstalacjach OZE – informował w piątek Greenpeace, krytykując w dodatku dalsze wspieranie produkcji energii w technologii współspalania i oceniając, że ustawa nie rozwiążę barier rynkowych, a tylko wzmocni monopol koncernów energetycznych.

Obecnie 90% sektora energii odnawialnej znajduje się w rękach 6 największych spółek. Stan ten eksperci nazywają wprost oligopolem. W przeciwieństwie do sytuacji w innych krajach europejskich, gdzie koszty produkcji energii ze źródeł odnawialnych spadają, w Polsce może dojść do sytuacji, w której będą się one utrzymywać na wysokim poziomie, a nawet rosnąć – przekonuje Greenpeace.

Ustawa korzystna dla koncernów energetycznych

Taką diagnozę przedstawił w wywiadzie dla wnp.pl Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej, oceniając, że przyszły system wsparcia zdominują duże farmy wiatrowe i instalacje biomasowe, co ograniczy konkurencję, rozwój innych technologii, spadek ich cen i sprzyjać będzie powstaniu oligopolu państwowych koncernów energetycznych.

– Moim zdaniem w tej sytuacji system aukcyjny nie usprawni łańcucha dostaw, a tym samym nie doprowadzi do spadku kosztów OZE. W 2020 roku, dla zapewnienia opłacalności inwestycji w OZE, nadal będą potrzebne subsydia. Przy tym, przynajmniej w następnym roku, segment OZE czeka stagnacja, co będzie efektem inercji przechodzenia z systemu do systemu. Nie wykluczam, że pierwsze aukcje skończą się wysokimi cenami lub niepowodzeniem wolumenowym – ocenia na łamach wnp.pl Grzegorz Wiśniewski.

Przyjęcie poprawki prosumenckiej szef IEO określił natomiast jako „otwarcie nowego segmentu w polskiej energetyce, a mianowicie segmentu obywatelskiego, szeroko rozumianej i technologicznie zróżnicowanej energetyki rozproszonej, która pozwala na wejście do systemu także sektorowi instytucji samorządowych, stowarzyszeniom, tzw. ułomnym osobom prawnym (wspólnoty) oraz małym firmom.”

Grzegorz Wiśniewski zwraca ponadto uwagę, że nowy system wsparcia wpisany do ustawy, nad którą rząd pracował ponad 4 lata, będzie obowiązywał krócej niż rządowe prace nad jej projektem.

System aukcji ma wejść w życie od początku 2016 r., a pierwszych aukcji możemy spodziewać się kilka miesięcy później. Wsparcie dla producentów zielonej energii, którzy zyskają prawo do realizacji projektów w aukcjach, będzie obowiązywać 15 lat, ale nie dłużej niż do końca 2035 r. Oznacza to de facto, że ostatnia aukcja z 15-letnim okresem wsparcia zostanie zorganizowana przed 2020 r. Co więcej, inwestorzy będą potrzebowali jeszcze przynajmniej kilka miesięcy na uruchomienie swoich projektów i rozpoczęcie produkcji energii sprzedawanej w 15-letnim okresie po stałej, wynegocjowanej w aukcjach cenie.

Po 2020 r. aukcje będą mogły odbywać się nadal, ale okres gwarantowanej w aukcjach ceny za sprzedaż energii będzie coraz krótszy. Z tego punktu widzenia przygotowywaną przez 5 lat ustawę należy uznać za rozwiązanie raczej krótkoterminowe i niewyznaczające dłuższej perspektywy dla polskiego rynku OZE.

Branża biogazowa zadowolona, branża wiatrowa nie

Poszczególne organizacje branżowe kładły nacisk na inne postulaty.

Branża biogazowa może być zadowolona z przyjęcia poprawki umożliwiającej udział w aukcjach w grupie instalacji do 1 MW już zbudowanym biogazowniom rolniczym o mocy powyżej 1 MW.

Branża wiatrowa skupiona wokół Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej kładła nacisk na wprowadzenie dłuższego okresu przejściowego, tak aby inwestorzy, którzy już zaczęli realizować swoje projekty, mogli je ukończyć jeszcze przed wejściem w życie nowego systemu wsparcia postrzeganego jako mniej korzystny niż aktualny system wsparcia w postaci zielonych certyfikatów.

Jednak mimo poprawek zgłoszonych przez posłów kilku partii, dłuższego okresu przejściowego nie udało się w Sejmie przegłosować. Dlatego inwestorzy, którzy nie zdążą z uruchomieniem produkcji energii do końca 2015 r. będą musieli brać udział w aukcjach, które pozostawiają wiele niewiadomych.

Niezadowolenie z tego powodu wyraził na łamach serwisu biznesalert.pl Arkadiusz Sekściński, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. – Dobrze, że projekt ustawy został przyjęty przez Sejm, ale bardzo niedobrze, że zostały odrzucone prawie wszystkie poprawki opozycji, w tym ta zgłoszona przez trzy kluby poselskie dotycząca okresu przejściowego. Brak okresu przejściowego w ustawie o OZE będzie oznaczać 2-letnią lukę inwestycyjną ze wszystkim tego negatywnymi konsekwencjami dla polskiej gospodarki oraz celów OZE na 2020 rok – ocenił Sekściński.

Opracowanie i część śródtytułów Marta Śmigrowska, na podstawie gramwzielone.pl

 


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej