Dofinansowania i dotacje

Koniec boomu na szczelinowanie w Europie? (18738)

2015-07-28

Drukuj
galeria

Protesty w Wielkiej Brytanii po tym, jak rząd wyraził zgodę na dalsze wiercenia. Fot. Gwydion M. Williams, flickr, (CC BY 2.0)

Holandia zakazała szczelinowania, Niemcy są dalej sceptyczni. Fracking, który miał zmienić sytuację energetyczną Europy, nie przyniesie oczekiwanych korzyści.

Kolejny kraj zdecydował się zrezygnować ze szczelinowania hydraulicznego, jako metody wydobycia gazu. Holenderski rząd wydał 5-letnie moratorium na komercyjną eksploatację gazu łupkowego. Przed końcem bieżącego roku Holendrzy chcą zdecydować, czy ta technologia w ogóle jeszcze ma przyszłość w ich kraju i czy próbne odwierty będą dozwolone.

Szczelinowanie hydrauliczne, potocznie nazywane frackingiem, jest znane już od dziesiątków lat. Nowe są jedynie źródła, na które mają apetyt inwestorzy. Metodą szczelinowania można bowiem wydobywać gaz z niekonwencjonalnych złóż, jak pokłady węgla czy łupków.

W Stanach Zjednoczonych ta metoda przeżywa złoty okres, gdyż wysokie ceny surowców energetycznych czynią ją opłacalną. Przed ok. 5 laty także kraje europejskie zaczęły przymierzać się do wydobycia kopalnianych surowców paliwowych tą metodą. Gaz ziemny jest lansowany jako „eko”, „zielony” i „przyjazny dla środowiska”. Szereg krajów Europy wschodniej i środkowej miało nadzieję, że gaz łupkowy zmniejszy ich zależność od dostaw gazu z Rosji.
Jednak rzeczywistość nie pozwala na realizację tych marzeń.

Zastrzeżenia natury ekologicznej

Szczelinowanie to wydobywanie ropy lub gazu poprzez wiercenie i tworzenie pęknięć metodą wtłaczania specjalnego płynu, który rozszerza szczeliny w skale. W konwencjonalnym szczelinowaniu rozsadzane są skały położone głębiej niż 5 tys. metrów. Firmy wiercące na tej głębokości podkreślają, że nie zagraża to pokładom wód gruntowych, a użyte chemikalia są nieszkodliwe.

Jednak dziś w USA wierci się znacznie płycej. By wydobyć gaz niekonwencjonalny, wtłacza się pod dużym ciśnieniem mieszaninę wody, piasku i chemikaliów w łupki położone stosunkowo blisko pod powierzchnią terenu odwiertu. Płynna mieszanka musi zostać potem usunięta, co z kolei budzi kontrowersje natury środowiskowej. Firmy nie muszą ujawniać, jakich chemikaliów użyły, a spowodowane stosowaniem tej metody szkody nie zostały do tej pory wystarczająco zbadane.

Ekolodzy obawiają się, że taki „chemiczny cocktail”, albo nawet uwolniony gaz ziemny mogą spowodować zanieczyszczenie wód gruntowych. Wielkie poruszenie wywołał amerykański film dokumentalny „Gasland”, w którym pokazano, jak z kranów w domach okolicznej ludności płynęła łatwopalna mieszanka wody i metanu.

Są także obawy, że szczelinowanie może przyczynić się do trzęsień ziemi. W Stanach Zjednoczonych i w północnych Niemczech podejrzewa się, że niektóre z trzęsień ziemi w ostatnich latach wywołane zostały właśnie przez szkody wyrządzone szczelinowaniem.

Zakazać!

W Europie, w regionach, gdzie planowane jest stosowanie technologii szczelinowania, ekolodzy i inicjatywy obywatelskie nie ustają w protestach. Francja jest krajem, który przypuszczalnie mógłby mieć największe korzyści ze szczelinowania - jak się ocenia, ma bardzo bogate złoża. Mimo tego, od roku 2011 obowiązuje tam moratorium na fracking. Bułgaria, Czechy i inne kraje poszły w ślady Francuzów.

Nawet tam, gdzie regionalnie dopuszcza się szczelinowanie, głos ws. tej technologii zabrały same regiony. Na przykład w Wielkiej Brytanii już wkrótce będzie się szerzej stosować tę technologię, ale nie w Szkocji i Walii, gdzie wydano zakaz jej stosowania. Także w Hiszpanii zrezygnowały z niej poszczególne regiony, w tym Katalonia.

W Niemczech jak do tej pory jest moratorium na wydobycie gazu tą metodą. Po letniej przerwie parlament znów będzie miał ten temat na liście zadań do odrobienia. Myśli się nie o całkowitym zakazie, ale o restrykcjach. Dozwolone mają być tylko odwierty w celach przeprowadzenia badań w zakresie zagrożeń dla życia ludzi i zwierząt wynikających ze stosowania frackingu.

Nie wart zachodu
Tymczasem w krajach Europy wschodniej zaczęto wiercić na dobre. Polska była w czołówce zwolenników tej technologii. Jednak rzeczywistość ostudziła polski zapał. Próbne odwierty nie spełniły pokładanych w gazie łupkowym nadziei, zagraniczni inwestorzy zaczęli się wycofywać, a coraz silniejszy front protestu przeciwko szczelinowaniu udaremnił szereg planów.

Podobnie sprawa miała się w Rumunii. Mierne rezultaty próbnych odwiertów i protesty ekologów odwiodły amerykańskie koncerny wydobywcze od planów inwestycji. W roku 2015 wycofały się one z Rumunii.

W innych krajach już z góry było wiadomo, że fracking się nie opłaci. Norwedzy i Szwedzi stwierdzili, że wykorzystanie krajowych zasobów gazu łupkowego nie ma uzasadnienia ekonomicznego.

Wygląda na to, że ekolodzy wygrają batalię o Europę bez frackingu. Jeżeli tak się naprawdę stanie, to nie dlatego, że przeważyło troska o środowisko naturalne. Szczelinowanie jest po prostu nieopłacalne.

Opracowanie i wytłuszczenia: Marta Śmigrowska. Źródło: Brigitte Osterath / Małgorzata Matzke, Deutsche Welle.

 


Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej