Dofinansowania i dotacje

Fundusz Klimatyczny ONZ może wspierać... elektrownie węglowe (18416)

2015-04-11

Drukuj
galeria

Odkrywka węgla brunatnego w Indonezji, fot. Parolan Harahap, flickr, (CC BY-NC 2.0)

Zarząd Zielonego Funduszu Klimatycznego nie wykluczył sektora węglowego z listy potencjalnych inwestycji. To tak, jakby stworzyć konwencję w sprawie zakazu stosowania tortur, która... nie zabrania tortur.

Spalanie węgla jest główną przyczyną obecnie obserwowanych zmian klimatu. Oenzetowski Zielony Fundusz Klimatyczny (Green Climate Fund – GCF) ma wspierać kraje rozwijające się w wysiłkach na rzecz ochrony klimatu. Zdawać by się mogło, że zarząd Zielonego Funduszu z daleka będzie się trzymał od wszelkich projektów wspierających elektrownie węglowe.

Otóż niekoniecznie...

W trakcie spotkania pod koniec marca br. w południowokoreańskim Songdo zarząd Funduszu nie wydał jasnej deklaracji wykluczającej inwestycje w energetykę węglową z listy potencjalnych projektów.

Tymczasem na stronie GCF stoi wyraźnie: „Fundusz ma promować przejście na ścieżkę rozwoju niskoemisyjnego, odpornego na skutki zmian klimatu, poprzez wsparcie krajów rozwijających się w ich wysiłkach na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych”.

Zdumiewająca niekonsekwencja. Jak podsumowała Karen Orenstein z organizacji Friends of the Earth: – To tak, jakby stworzyć konwencję w sprawie zakazu stosowania tortur, która nie zabrania tortur.

Nie taki węgiel straszny?

Zielony Fundusz Klimatyczny jest ważnym elementem toczących się właśnie negocjacji nowego porozumienia klimatycznego. Ma wspierać kraje rozwijające się w inwestycjach w czyste źródła energii oraz adaptacji do zmian klimatu.

Na razie konta Funduszu świecą pustkami – do tej pory kraje uprzemysłowione wypłaciły zaledwie 1% sumy uzgodnionej w trakcie szczytu klimatycznego w Limie w zeszłym roku, a wynoszącej 10,2 mld dolarów. Wpłaty mają wpłynąć do końca kwietnia.

Jak twierdzą przedstawiciele organizacji ekologicznych, bez jasnych wytycznych większość tej kwoty może zasilić konta koncernów inwestujących w brudną energię.

Tak już bywało. Na konferencji klimatycznej ONZ w 2009 roku w Kopenhadze kraje rozwinięte zadeklarowały, że w kolejnych trzech latach przeznaczą 30 mld dolarów na fundusz klimatyczny – połowę z tego wypłaciła Japonia. Jednak analiza największych, już zrealizowanych, inwestycji wykazała, że Japończycy – obok szeregu niskoemisyjnych technologii – finansowali również inwestycje w węgiel. Argument? Lepsze nowoczesne elektrownie węglowe (wybudowane z pomocą krajów rozwiniętych) niż instalacje zacofane technologicznie, a stawiane własnym sumptem przez kraje ubogie.

Japonia udzieliła szeregu pożyczek na budowę elektrowni węglowych: w Indonezji (1 mld dolarów) oraz w Indiach i Bangladeszu (w sumie 630 mln dolarów).

Jak orzekł rzecznik ministra spraw zagranicznych Japonii Takako Ito: – Japonia stoi na stanowisku, że wsparcie wysokosprawnych elektrowni węglowych to realistyczne, pragmatyczne i efektywne podejście do problemu zmian klimatu.

No cóż, nie pierwszy i nie ostatni raz przedstawiciele rządów wyrażają kontrowersyjne opinie. Sęk w tym, że brak jasnych wytycznych umożliwia tym „pragmatycznym” i „sceptycznym” dowolną interpretację zasad rządzących Funduszem.

A to, naturalnie, obniża jego wiarygodność jako narzędzia ograniczenia emisji gazów cieplarnianych.

Równanie w dół

Deklaracji wykluczającej energetykę węglową z listy potencjalnych projektów sprzeciwiły się Japonia, Chiny i Arabia Saudyjska. Zarząd uzgodnił, że ustali minimalny poziom redukcji gazów cieplarnianych, jakie muszą zapewnić finansowane inwestycje – stanie się to jednak nie wcześniej niż w roku 2016. Tymczasem pierwsze projekty mają być zatwierdzone już w październiku.

Lord Nicholas Stern wyliczył, że deklaracje redukcji emisji gazów cieplarnianych po roku 2020, złożone przez największych emitentów (Chiny, USA i UE), nie pozwolą nam zahamować ocieplenia na bezpiecznym poziomie. To zaiste zła wiadomość. Jeśli jednak zawiedzie Fundusz Klimatyczny – główne narzędzie ograniczania emisji w krajach rozwijających się – sytuacja będzie dużo gorsza, niż przewiduje Stern.

Ciężko wypracowane uzgodnienia, deklaracje wręcz z gardła wydarte negocjatorom opornych krajów, pozostaną tylko na papierze. Owo równanie w dół, rozmiękczanie stanowisk i kreatywna księgowość (jak w przypadku chińskich raportów dotyczących zużycia energii) to typowo ludzkie gierki.

Tymczasem Ziemia, niepomna tych wojenek, nieubłaganie się ociepla.

Marta Śmigrowska, Chrońmy Klimat

 


Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej