Dofinansowania i dotacje

Negocjacje UNFCCC w Bonn – krok do przodu, dwa kroki w tył (15870)

2013-06-27

Drukuj

Zakończona niedawno sesja UNFCCC w Bonn pokazała skalę trudności piętrzących się przed negocjatorami pracującymi nad uzgodnieniem nowego globalnego porozumienia klimatycznego. Choć w pewnych obszarach doszło do zbliżenia stanowisk, to sesja ta zostanie zapamiętana przede wszystkim jako pole dyplomatycznej gry delegacji rosyjskiej, która formalnymi wybiegami całkowicie sparaliżowała prace jednej z głównych grup roboczych. To nie jest dobry prognostyk przed COP 19 w Warszawie.

W dniu 14 czerwca br. w Bonn zamknięto doroczną sesję organów pomocniczych Konwencji Klimatycznej. To ważne forum, na którym przygotowywane są techniczne uzgodnienia będące następnie przedmiotem obrad Konferencji Stron (tzw. COP) – głównego organu decyzyjnego konwencji. Spotkanie w Bonn dowiodło, że strony konwencji wciąż są dalekie od porozumienia się w głównych kwestiach spornych, takich jak np. rodzaj i skala zobowiązań redukcyjnych, działania związane z adaptacją czy też finansowanie pomocy klimatycznej za pośrednictwem tzw. Zielonego Funduszu Klimatycznego. Na domiar złego podczas czerwcowej rundy negocjacyjnej z całą mocą wypłynął kolejny problem – kwestie proceduralne i sposób podejmowania decyzji.

Boński impas ma głębsze korzenie, sięgające ubiegłorocznej konferencji COP 18 w Dausze i podjętej tam decyzji w sprawie przedłużenia okresu rozliczeniowego protokołu z Kioto na lata 2013-2020. Przewodniczący wtedy obradom Katar przedstawił projekt decyzji w tej sprawie pod sam koniec konferencji, nie dając stronom wystarczającego czasu na jej szczegółowe dopracowanie. Negocjacje wydłużały się, a Rosja, Ukraina i Białoruś nie były gotowe na przyjęcie porozumienia w zaproponowanej formie. Na zakończenie szczytu, w trakcie odczytywania konkluzji końcowych konferencji, nie dopuszczono do głosu delegacji tych trzech państw chcących wnieść poprawki. Przedstawiciel rosyjskiego rządu został zignorowany, pomimo że stanął tuż przed stołem prezydialnym i głośno artykułował swój sprzeciw. Strona rosyjska uznała potem, że decyzja w Dausze została przeforsowana przez Katar wbrew jej woli, podkreślając, że to pierwszy przypadek podczas negocjacji politycznych, kiedy jawnie zignorowano wyraźny sprzeciw jednego z mocarstw, członka stałego Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Kto jak kto, ale Rosja nie mogła puścić takiego despektu płazem. Odpowiedź zobaczyliśmy w Bonn. Podczas ustalenia agendy prac Organu Doradczego ds. Implementacji (SBI) Rosja, wspierana przez Białoruś i Ukrainę, zażądała dodania do programu punktu na temat trybu podejmowania decyzji. Dwanaście dni nie wystarczyło do osiągnięcia kompromisu w tej kwestii. W efekcie grupa SBI nawet nie rozpoczęła pracy. To wielka szkoda, bo to właśnie SBI odpowiada za takie sprawy, jak przeciwdziałanie zmianom klimatu na poziomie narodowym, plany adaptacji, a także zagadnienia finansowe i transfer technologii. Zawieszenie prac uniemożliwiło też rozpoczęcie dyskusji na temat globalnego mechanizmu rekompensaty dla krajów poszkodowanych w wyniku zmian klimatu.

Biorąca udział w negocjacjach klimatycznych wiceminister Beata Jaczewska oceniła tę sytuację następująco: – Oczywiście procedury nie powinny nas blokować, ale w tym procesie klarowania się stanowisk trzeba równo traktować wszystkie strony i uwzględniać wszelkie postulaty, zarówno małej wysepki na Pacyfiku, jak i dużego, bogatego państwa świata zachodniego. Paradoksalnie dobrze, że ten problem wyniknął na sesji w Bonn, a nie w Warszawie, bo wtedy podczas samego szczytu mielibyśmy olbrzymi polityczny problem.

Według zapowiedzi Ministerstwa Środowiska strona polska postara się wykorzystać czas pozostający do szczytu w Warszawie na wypracowanie nieformalnych porozumień z państwami, tak by COP 19 przebiegł bez większych zakłóceń.

Rosyjska zagrywka w Bonn nie była obliczona na całkowite zerwanie negocjacji klimatycznych. Wręcz przeciwnie, miała przede wszystkim uświadomić, że Rosja chce być traktowana jako jeden z głównych graczy przy negocjacyjnym stole. Dlatego w niezakłóconym trybie przebiegły spotkania Organu Doradczego ds. Naukowych i Technologicznych (SBSTA), który w ocenie obserwatorów osiągnął nawet pewien postęp – zwłaszcza jeśli chodzi o rolnictwo, REDD+ i kwestie metodologiczne. Mniej efektów przyniosła praca tzw. grupy roboczej ds. platformy z Durbanu na rzecz intensyfikacji działań (ADP), która ogniskuje się wokół dwóch podstawowych ścieżek programowych: nowe globalne porozumienie (planowane na 2015 rok) oraz cele krótkoterminowe do 2020 roku.

Podczas spotkania w Bonn potwierdzono, że gospodarzem szczytu klimatycznego w 2014 r. (COP 20) będzie Peru (Lima). Wcześniej nieformalne konsultacje ministerialne (tzw. pre-COP) odbędą się w Wenezueli.

 

ChronmyKlimat.pl


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej