Dofinansowania i dotacje

Tani prąd z węgla to kosztowna iluzja (17056)

2014-04-09

Drukuj
galeria

Tania energia z węgla to kosztowna iluzja, na którą nas nie stać. W ciągu ostatniego ćwierćwiecza dopłaciliśmy do prądu z węgla ponad 1,6 bln zł. Tymczasem 8 kwietnia rząd przyjął projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii, który faworyzuje duże koncerny energetyczne kosztem obywateli.

Wczoraj, w dniu, w którym na obrady Rady Ministrów trafia projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii, Greenpeace opublikował ekspertyzę przygotowaną przez Warszawski Instytut Studiów Ekonomicznych WISE "Ukryty rachunek za węgiel" [1], która dokładnie analizuje wysokość wsparcia, jakie zostało udzielone sektorowi elektroenergetycznemu od czas ów przemian gospodarczych, czyli na przestrzeni lat 1990-2012. Wyniki są zaskakujące. W ostatnim ćwierćwieczu dopłaciliśmy ponad 1,6 bln zł na wsparcie dla energetyki węglowej. Prąd z węgla kosztował nas 170 400 mld zł. Ekonomiści obliczyli także koszty zewnętrzne, jakie w tym czasie poniosło społeczeństwo w wyniku emisji zanieczyszczeń ze spalania tego surowca. Szacuje się je na ok. 1,5 bln zł.

– Tani węgiel to iluzja. Wbrew temu, co mówią politycy, węgiel nie jest tak tani, jak nam się wydaje. Jest dotowany na dużą skalę. Dotacje dla energetyki węglowej są bezpośrednie i pośrednie. Co roku dopłacamy do produkcji z węgla miliardy złotych. Koszty ponoszone są przez wszystkich obywateli, w sposób jawny i ukryty – powiedziała Anna Ogniewska, koordynatorka kampanii Greenpeace Klimat i Energia.

W przeliczeniu na jednego mieszkańca w latach 1990-2012 średnio każdy z nas (włączając w to dzieci) dopłacił do węgla 1876 zł rocznie. Dotacje dla energetyki węglowej przybierają w Polsce różne formy pośrednie, trudne do wyróżnienia. Do produkcji prądu z węgla dopłaca całe społeczeństwo w rachunkach za prąd, podatkach (CIT, PIT, VAT), czy też poprzez składki na ubezpieczenie zdrowotne. Bez dodatkowych środków finansowych polskie górnictwo nie byłoby w stanie sprostać konkurencji z węglem sprowadzanym z zagranicy, szczególnie z Rosji i Ukrainy [2]. Z roku na rok Polska jest coraz bardziej uzależniona od importu tego surowca [3]. W latach 2002-2011 import węgla wzrósł a ż pięciokrotnie z 2,7 do 15,1 mln ton [4]. Importerem węgla netto Polska stała się w roku 2008 [5], a szacunkowe koszty zakupu tego surowca z zagranicy wyniosły wtedy ok. 1,5 mld euro.

Jak piszą autorzy ekspertyzy, brak przejrzystości w kwestii dopłat do produkcji energii i nieuwzględnienie ogromnych kwot, które wydawane są na wsparcie produkcji energii z węgla, może doprowadzić do podejmowania wielu nietrafionych decyzji. Projekt ustawy o OZE jest tego najlepszym przykładem. Proponowane przepisy faworyzują koncerny energetyczne kosztem obywateli. Omawiany wczoraj na posiedzeniu Rady Ministrów projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE) konserwuje ten stan. Za produkcję energii prosument (czyli indywidualny inwestor, który jest zarówno konsumentem, jak i producentem energii) ma dostać zaledwie 80% ceny energii w hurcie. Oznacza to, że za sprzedaż prądu z przyjaznej środowisku mikroinstalacji jej właściciel dostanie 16 groszy za 1 kWh. Gdy jednak będzie potrzebował kupić prąd z sieci, zapłaci 60 groszy za 1 kWh. Różnica w cenie trafi do koncernu energetycznego.

– Komentując najnowszy projekt ustawy o OZE, premier Donald Tusk powiedział, że rząd nie spiesząc się z przyjęciem ustawy, uratował miliardy złotych dla polskich rodzin. Nie podał jednak żadnych konkretów w tej sprawie. Otóż zgodnie z ekspertyzami Ministerstwa Gospodarki, najdroższy w utrzymaniu jest obowiązujący system wsparcia dla OZE, który powinien był zostać zmieniony w 2010 roku. Ale nie został. Dlatego jeżeli Premier Tusk chce ratować nasze pieniądze, powinien przede wszystkim zmniejszyć wsparcie dla produkcji prądu z węgla – dodała Anna Ogniewska.

Rozwiązaniem problemów stojących przez sektorem elektroenergetycznym jest rozwój sektora OZE, a przede wszystkim energetyka prosumencka. Zamiast wspierać spalanie węgla wymieszanego z biomasą (kosztowało to nas ok. 7,4 mld zł w latach 2005 – 2012), rząd powinien uwolnić energię Polaków i Polek, wprowadzając rozwiązania, które sprawią, że produkcja energii przez indywidualnych inwestorów w rozproszonych mikroinstalacjach opartych o odnawialne źródła energii będzie opłacalna.

 

Przypisy:

[1] „Ukryty rachunek za węgiel. Analiza wsparcia gospodarczego dla elektroenergetyki węglowej oraz górnictwa w Polsce”, Warszawski Instytut Studiów Ekonomicznych, kwiecień 2014, http://www.greenpeace.org/poland/PageFiles/602721/Raport_GP_Ukryty_rachunek_za_wegiel.pdf

[2] Polska importuje węgiel głównie z Rosji – stąd pochodziło 70% całkowitego importu tego surowca.

[3] Uzależnienie od importu surowców energetycznych rośnie. W latach 1999-2009 Polska zanotowała najwyższy w skali UE wzrost uzależnienia od importu paliw – z 9,8% do 31,7% całkowitej konsumpcji energii - Eurostat (2011), Energy, transport and environment indicators 2011 Edition

[4] Eurostat statistics database. Title: Supply, transformation, consumption – solid fuels - annual data. Code: nrg_101a.

[5] Oklulski T., Polityka energetyczna Tom 13 (2): 365 – 375, Instytut Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN, Zakład Ekonomiki i Badan Rynku Paliwowo-Energetycznego, Kraków.

 

źródło: Greenpeace Polska
www.greenpeace.pl


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej