Dofinansowania i dotacje

Emisja CO2 - jak to zrozumieć? (17930)

2014-11-28

Drukuj

Jak łatwo zrozumieć dlaczego musimy zatrzymać, a potem zmniejszyć emisję CO2 do zera?

Badania wpływu gazów cieplarnianych na naszą atmosferę należą do bardzo zawiłych i trudnych do zrozumienia. Opierają się one na wynikach pomiarów należących do różnych dziedzin nauki, co mocno utrudnia dyskusję i porównywanie rezultatów. W obszernej masie relacji daje się jednak zauważyć wyraźny, główny nurt: zmiana klimatu jest już faktem, a wpływ gazów cieplarnianych na wzrost temperatury jest niezaprzeczalny.

Porównajmy atmosferę Ziemi do wielkiej wanny wypełnionej wodą. Napełniamy ją z odkręconego mocno kranu dodając płynący szerokim strumieniem CO2 pochodzący ze spalania węgla, ropy naftowej i gazu. Aby dwutlenek węgla mógł znikać z atmosfery odpływ wody w naszej wannie pozostaje otwarty. Odpowiednikiem wyciągniętego korka są rozmaite procesy biologiczne i chemiczne taki jak np. przyrost drzew, czy pochłanianie CO2 przez krzemiany, które absorbują pojawiający się w atmosferze nowopowstały gaz. Procesy te mają jednak stałe i ograniczone możliwości.

Nasze zużycie paliw kopalnych nie ma żadnych naturalnych ograniczeń, emitujemy więc coraz więcej dwutlenku węgla. Z kranu dolewamy więcej wody niż zdoła ujść poprzez wylew. Poziom wody wciąż rośnie. Od 1750 roku do dziś, w naszej wannie poziom wzrósł o 1/3. Tyle właśnie CO2 dodaliśmy do atmosfery. A im wyższy poziom CO2, tym cieplejsza atmosfera.

Powszechne jest mniemanie, że jeśli ustabilizujemy emisje CO2 na określonym poziomie – problem ogrzewania atmosfery zniknie. Niestety – to złudne nadzieje. Trzymając się dalej analogii wanny sprawimy jedynie, że nie będziemy coraz mocniej odkręcać kranu, a jedynie ustawimy kurek w określonym, stabilnym położeniu. Jeśli sprawi ono, że ilość dodawanej do wanny wody przewyższać będzie możliwości odpływania – poziom wody w wannie będzie wciąż rósł, tyle że wolniej. Wszystkie nasze wysiłki zmierzające do ustabilizowania emisji CO2 oznaczają, że usiłujemy zatrzymać tylko TEMPO przyrastania ilości CO2 w atmosferze, a nie jego poziom. Ten będzie rósł dalej.

Na pociechę trzeba dodać, że na początek dobre i to. Właśnie, na początek. Aby poziom wody w wannie wreszcie przestał przyrastać musimy przykręcić kurek na tyle, aby zrównoważyć odpływ. Im później to zrobimy, tym więcej wody nazbiera się w wannie i tym efekty zmiany klimatu będą wyraźniejsze. To właśnie mają na myśli naukowcy, którzy twierdzą, że obecny dziś w atmosferze dwutlenek węgla pozostanie z nami na długo.

Jeśli chcemy więc zatrzymać podgrzewanie atmosfery, będziemy musieli zredukować naszą emisję CO2 do zera. Wtedy z wanny zacznie uchodzić woda, a temperatura atmosfery spadać. Jeśli tego nie zrobimy, zostawimy przyszłym pokoleniom niezwykle kosztowny problem do rozwiązania.

Autorem porównania naszej atmosfery do wanny jest John Sterman - specjalista od zarządzania ryzykiem z M.I.T.


Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej