Dofinansowania i dotacje

Dotacje do paliw kopalnych – grzech główny światowej gospodarki (19106)

2015-11-27

Drukuj
galeria

Fot. flickr.com, CC BY 2.0

5300 mld dolarów wydawane jest rocznie na dotacje do paliw kopalnych. To fundamentalny błąd.

Wiara w moc sprawczą dotacji do paliw kopalnych trzyma się mocno. Podtrzymywana jest głównie przez beneficjentów polityki wspierania finansowego tego sektora gospodarki.

Argumentacja zwolenników dotacji jest dobrze znana. Pozbawiony dotacji sektor energetyki ma znacznie niższe – a czasem żadne – szanse na osiągnięcie rynkowej konkurencyjności. Bez dotacji nie będzie w stanie rozbudować infrastruktury, zabraknie finansów na rozwój technologiczny – w ten sposób inne, rozwinięte sektory, utrzymają szkodliwy monopol. Bez dotacji rynek w państwach rozwijających się zostanie zdominowany przez wpływy zewnętrzne, blokując sprawny rozwój gospodarki. Odpowiednio wykorzystane dotacje mogą też zaradzić czasowemu kryzysowi ekonomicznemu, zwiększając zużycie energii i napędzając gospodarkę.

A więc czy jest sens krytykować dotacje do paliw kopalnych wobec ich tak jaskrawej dobroczynności? Jest, jeżeli przyłożymy do tego bardziej praktyczny i szerszy punkt widzenia.

Czy dotacje wspierają rozwój państw rozwijających się?

To twierdzenie ędzie zgodne z prawdą jeśli nie uwzględniamy skutków ubocznych. Typowym w państwach rozwijających się zjawiskiem jest niższa niż w państwach rozwiniętych średnia wieku – i wyższa śmiertelność. Swoje dokłada mniej wydajny i bardziej zanieczyszczający przemysł. Dotowanie paliw kopalnych prowadzi do zwiększonego ich zużycia – co fatalnie wpływa na stan środowiska i zdrowie mieszkańców. Chiny są krajem o dotacjach do paliw kopalnych sięgających 20% PKB. Tymczasem poziom smogu w Pekinie sięga 800 ug/m3 – jeden dzień oddychania pekińskim powietrzem jest równoważny wypaleniu ok. czterdziestu papierosów. Dla porównania, w typowym mieście Unii Europejskiej zanieczyszczenie powietrza to średnio 50 ug/m3.

Stymulowanie gospodarki?

Promowanie większego zużycia energii – bo tak w istocie działają dotacje do paliw kopalnych – może mieć też zgubne skutki, gdy spojrzeć na dalszy plan. O ile światowe złoża węgla wystarczą jeszcze na wiele lat, inaczej sprawa ma się z ropą naftową i gazem ziemnych. Szacuje się, że wystarczy ich jedynie na najbliższe trzydzieści, czterdzieści lat. Przewidywany niedostatek paliw w krajach przyzwyczajonych do ich rozrzutnego zużywania może zakończyć się potężnym kryzysem gospodarczym. Dotacje prowadzą również do nadmiernego obniżania cen paliw wywołującego zastój w promowaniu i rozwoju coraz bardziej wydajnych metod wykorzystania energii. Kiedy niedobór paliw zmniejszy zasoby energetyczne na świecie, ludzkość nie będzie posiadała ani nawyków, ani technologii pozwalającej na oszczędzanie energii.

Dotacje obniżają PKB

To nie koniec absurdów, jakimi przepełniona jest praktyka dotowania paliw. Pozostaje kwestia najbardziej niepokojąca – zmiany klimatyczne. Nawet uznane przez wszystkie państwa G20 ograniczenie wzrostu globalnej temperatury o dwa stopnie spowoduje olbrzymie koszty na skalę globalną, obniżając PKB niektórych krajów nawet o 50%. Wzrost temperatury o więcej niż dwa stopnie – droga, z której kraje G20 na razie ani myślą zejść – spowoduje koszty znacznie większe. Dość powiedzieć, że dziesiątki krajów – w tym takie mocarstwa jak Chiny, USA czy Arabia Saudyjska – odnotują spadek PKB od 30 do nawet 90%. Jaką rolę grają w tym dotacje do paliw kopalnych? Według badań niezależnych agencji, takich jak International Energy Agency wycofanie dotacji do paliw kopalnych zmniejszyłoby globalną emisję CO2 nawet do 20%. Może powtórzę jeszcze raz: możliwe jest podwyższenie globalnego (i lokalnego PKB) nie przez zwiększenie, ale zmniejszenie wydatków na paliwa kopalne.

Krajom G20 nie przeszkadza to oczywiście w utrzymywaniu dotacji na obecnym poziomie – a nawet, jak w przypadku Wielkiej Brytanii – podwyższaniu ich. Co staje się jeszcze ciekawsze, zważając na porozumienie z roku 2009, kiedy to zgodziły się one na obcięcie tych dotacji.

Dotacje na OZE – zyski w przyszłości

Odnawialne źródła energii, w przeciwieństwie do energetyki związanej z paliwami kopalnymi, dotowane są niechętnie – w skali globalnej otrzymują około sześciokrotnie mniej pieniędzy. Jest to suma niebagatelna, zważając na to, że w skali globalnej na dotacje do paliw kopalnych wynoszą 5,3 biliona dolarów. Podczas gdy monopolizujące rynek paliwa kopalne przebijają OZE zarówno dochodami jak i dotowaniem, to OZE mają szansę stać się rozwiązaniem lepszym zarówno dla klimatu, jak i dla gospodarki. To dosyć optymistyczna wizja przyszłości – OZE, dotowane tak jak obecnie paliwa kopalne, w przeciągu najbliższych lat przyniosłyby zyski wielokrotnie wyższe niż tradycyjna energetyka.

Korzyści jest więcej. Podczas, gdy wykorzystanie paliw kopalnych zwiększa przyszłe wydatki, wykorzystanie źródeł odnawialnych je zmniejsza. Wynika to nie tylko z niskiej emisji CO2, ale też charakteru odnawialnej energii. Raz zbudowana elektrownia wiatrowa, bądź inna związana z OZE, ponosi tylko marginalne koszty związane z utrzymaniem infrastruktury. W przypadku elektrowni węglowych, lub innych związanych z paliwami kopalnymi, poza kosztami infrastruktury są jeszcze wysokie koszty wydobycia. A te, wraz z coraz trudniejszym dostępem do surowców, będą rosnąć. Wiatru i słońca natomiast nigdy nie zabraknie.

Zbliża się szczyt klimatyczny COP21. Arabia Saudyjska wpadła już na właściwe rozwiązanie problemu dotowania paliw kopalnych. Paradoksalnie, to ona znajduje się w czołówce ograniczania dotacji do paliw kopalnych i pokazuje, że takie działanie może być opłacalne. Kapitał, zamiast na dotacje, zainwestowany został w rozwój opieki medycznej i alternatywnych źródeł energii. Miejmy nadzieję, że taka postawa zainspiruje inne państwa uczestniczące w szczycie klimatycznym w Paryżu.

Piotr Siergiej

Na podst. grist,org, treehugger.com, guardian.com


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej