Dofinansowania i dotacje

Merkel o szczycie G7: to będą trudne rozmowy (18596)

2015-06-08

Drukuj
galeria

Zamek Elmau w Bawarii będzie gościć głowy państw grupy G7. Fot. Schloss Elmau, wikipedia, (CC BY-SA 3.0)

Na szczycie G7 w niemieckim Elmau Angela Merkel chce rozmawiać o ochronie klimatu. Kością niezgody może stać się idea dekarbonizacji gospodarki, oznaczająca rezygnację z węgla.

Na kilka dni przed zbliżającym się szczytem G7 w bawarskim Elmau kanclerz Angela Merkel obawiała się, że rozmowy ws. ochrony klimatu nie będą łatwe.

Nic dziwnego. Niemcy i Francja będą zabiegać o to, by już teraz uzyskać jak najwięcej obietnic od państw G7“ – zaznaczyła niemiecka kanclerz w rozmowie z „Sueddeutsche Zeitung”. Zgodnie z ambitnym planem już w Elmau przywódcy G7 powinni przyjąć cel „dekarbonizacji“ gospodarki, co przede wszystkim oznacza eliminację węgla z energetyki.

Szczyt G7 w dniach 7 i 8 czerwca br. odbywa się kilka miesięcy przed decydującą konferencją klimatyczną w Paryżu. W stolicy Francji ma powstać porozumienie, któe po raz pierwszy zobowiąże również kraje rozwijające się do obniżenia emisji CO2. Według Angeli Merkel może się to udać, m.in. za sprawą Chin, które obiecały, że w przeciągu 15 lat obniżą swój poziom emisji. Może to sprawić, że i pozostałe gospodarki szybko wschodzące i rozwijające się włączą się w ten proces. – Trzeba będzie tylko zadbać o skuteczne kontrole [podjętych działań redukcyjnych] – zastrzegła kanclerz w wywiadzie dla Sueddeutsche Zeitung.

Problematyczny węgiel brunatny

Zastępca Angeli Merkel, minister gospodarki Sigmar Gabriel chce, by Niemcy osiągnęły wewnętrzne cele klimatyczne przez zamknięcie starszych elektrowni na węgiel brunatny. Szefowa rządu RFN powściągliwie podeszła do propozycji wicekanclerza.

– Minister Gabriel i ja jesteśmy zgodni, że Niemcy muszą osiągnąć swoje cele klimatyczne – ale bez masowej utraty miejsc pracy w niektórych landach [...] Swój wkład muszą wnieść wszystkie regiony, a nie tylko te wydobywające węgiel brunatny – stwierdziła Angela Merkel.

Morze plastiku

Minister ochrony środowiska RFN Barbara Hendricks spodziewa się, że szczyt G7 przyniesie znaczne postępy w walce z zanieczyszczeniem mórz i oceanów tworzywami sztucznymi.

– Niemcy po raz pierwszy umieściły ten temat na agendzie. To najsilniejszy możliwy impuls [do zmiany] – powiedziała w rozmowie z Neue Osnabruecker Zeitung.

W jej przekonaniu coś zaczęło się ruszać w gronie siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw świata. Japonia, jako następny gospodarz szczytu G7, obiecała, że będzie dalej aktywnie śledzić kwestię redukcji plastikowych śmieci. UE już uchwaliła, że w najbliższych dziesięciu latach użycie woreczków plastikowych na głowę mieszkańca musi spaść do 40 sztuk rocznie.

Według danych Parlamentu Europejskiego na terenie całej Unii zużywa się rocznie około 100 mld cienkich foliowych torebek. Około 8 mld z nich trafia do mórz i oceanów. Przeciętny Europejczyk zużywa przeciętnie 200 woreczków rocznie. Wszystkich na głowę biją Portugalczycy i Polacy z przeciętnym zużyciem 450 sztuk foliowych torebek na jednego mieszkańca.

Opracowanie i wytłuszczenia: Marta Śmigrowska. Źródło: Deutsche Welle.


Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej