Dofinansowania i dotacje

Pieniądze na ekorozwój (19011)

2015-10-12

Drukuj
galeria

Pieniądze na ekorozwój. Fot. Images Money/Flickr.com

Polscy politycy uwielbiają prześcigać się w zapewnieniach o tym, kto bardziej „wyciśnie brukselkę”. Sprawdzamy, czy pozyskane ze środków unijnych środki inwestowane są w lepszą przyszłość.

Bartłomiej Kozek: Czy na bazie przeprowadzanych przez Bankwatch i Polską Zieloną Sieć analiz można stwierdzić, że polskie samorządy traktują wizję budowy niskoemisyjnej gospodarki jako przykry obowiązek, czy może szansę na swój rozwój?

Julia Krzyszkowska, CEE Bankwatch: Myślę, że trudno tutaj o jednoznaczną odpowiedź. To prawda, że gospodarka niskoemisyjna – czyli inwestycje m. in. w efektywność energetyczną, zrównoważoną energetykę oraz ekologiczny transport miejski – jako jeden z priorytetów wykorzystania unijnych funduszy rozwoju regionalnego została zaproponowana na szczeblu europejskim – trudno zatem stwierdzić, jak wiele województw samych z siebie zdecydowałoby się na inwestycje tego typu.

Być może pewną wskazówką jest udział funduszy, przeznaczanych na ten cel w ogóle środków, jakimi województwa dysponować będą w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Widać tu niemałe różnice.

Z jednej strony mamy lubuskie, opolskie i zachodniopomorskie, które na budowę gospodarki niskoemisyjnej przeznaczają niewiele więcej niż wynoszące 15% ogółu środków z EFRR minimum. Z drugiej z kolei wyróżnić musimy takie regiony jak pomorskie, dolnośląskie, lubelskie czy – szczególnie mocno – śląskie. W tym ostatnim niemal co trzecia złotówka z regionalnej części EFRR pójdzie na inwestycje w niskoemisyjny rozwój.

Zatem podczas gdy niektóre województwa rzeczywiście zdają się traktować tego typu inwestycje jak niewygodny obowiązek, mamy również regiony, które dostrzegły potencjał środków unijnych na zieloną energię dla rozwoju gospodarczego i podeszły do sprawy ambitnie – często, trzeba dodać, znacznie bardziej ambitnie niż rząd centralny.

BK: Jak poszczególne województwa rozumieją ideę niskoemisyjnej gospodarki? Czy waszym zdaniem lepsze warunki do jej rozwoju oferują wydatki proponowane na szczeblu centralnym czy w regionach?

JK: Oba szczeble wydatkowania funduszy mają szansę odegrać istotną rolę. Jednak to właśnie na poziomie regionalnym dostępne będzie dofinansowanie na modernizację budynków wielorodzinnych oraz na małe i średnie źródła energii odnawialnej. Decyzje województw są zatem szczególnie ważne z punktu widzenia naszego priorytetu, jakim jest skuteczne wspieranie energetyki obywatelskiej i prosumenckiej.

Wydaje się, że samorządy wojewódzkie dostrzegają pozytywy, związane z takim, a nie innym wydatkowaniem unijnych środków. Zdarzają się rzecz jasna przypadki, w których za główne działanie nakierunkowane na zazielenianie lokalnej gospodarki uznaje się budowę ścieżek rowerowych, która, choć ważna, ma znacznie mniejszy potencjał stać się siłą napędową niskoemisyjnego wzrostu niż na przykład inwestycje w termomodernizację lub źródła OZE.

Ale nie brak i powodów do większego optymizmu. By nie pozostać gołosłowną – na Podlasiu dostrzega się pozytywny wpływ rozwoju energetyki odnawialnej na zatrudnienie. Podkarpacie widzi potencjał wykorzystania działań w rodzaju termomodernizacji budynków na walkę ze zjawiskiem ubóstwa energetycznego, czyli przeznaczania znacznej części dochodów gospodarstwa domowego na wydatki związane z energią.

Dla Małopolski z kolei działania na rzecz rozwoju energetyki obywatelskiej mają jeszcze inny walor – przyczyniają się bowiem do walki z nękającym ten region zanieczyszczeniem powietrza. To wszystko przykłady, pozwalające patrzeć na przyszłość z pewną (ostrożną, ale jednak) nadzieją.

BK: Czy nasze województwa inspirowały się dobrymi praktykami z innych krajów czy regionów UE? Jakie warte naśladowania przykłady spoza Polski szczególnie polecilibyście ich uwadze?

JK: Takich przykładów jest mnóstwo – opisujemy je m.in. w naszym najnowszym przewodniku po finansowaniu obywatelskiej energetyki odnawialnej, którego mam przyjemność być autorką.

Na poziomie samorządowym warto wspomnieć chociażby przykład Edynburga – miasta, które na pierwszy rzut oka nie podejrzewalibyśmy o odpowiednie warunki do rozwoju odnawialnych źródeł energii. Powstała tam jednak wspierana przez miasto kooperatywa solarna, której większość udziałów znajduje się w rękach samych mieszkańców miasta. Zyski z jej działalności trafiają nie tylko do udziałowców, ale również na specjalny fundusz do walki z ubóstwem energetycznym.

Mówiąc o finansowaniu energetyki obywatelskiej sugerujemy również, by wyobraźnia samorządów nie kończyła się jedynie na środkach unijnych. Wskazujemy m.in. na potencjał croudfundingu, a więc finansowania społecznościowego. Z pomysłu tego skorzystała szkoła w chorwackiej miejscowości Ostrog, dzięki której zainstalowała ona ogniwa fotowoltaiczne, wymieniła oświetlenie oraz przeprowadziła modernizację energetyczną części budynku.

BK: Czy mogłabyś nam wskazać przykłady szczególnie obiecujących, trafnych rozwiązań, wdrażanych przez województwa, które dają im szansę na trwały, zrównoważony rozwój i które warto polecić uwadze innych samorządów?

JK: Myślę, że szczególnie mocno warto promować działania, które przyczyniać się będą do zmniejszania kosztów ponoszonych przez osoby, chcące rozpocząć przygodę z obywatelską energetyką odnawialną. Warto tym bardziej, że nie brak inicjatyw, w których samorządy wojewódzkie przekazują gminom i powiatom środki, które te mogą z kolei rozdysponować również wśród zwykłych obywateli.

Dla przykładu – w mijającej unijnej perspektywie finansowej, dzięki sfinansowaniu projektu rozwoju kolektorów słonecznych w podwarszawskiej gminie Nieporęt w 70% ze środków unijnych i w dodatkowych 5% ze środków własnych gminy, pojedynczy zestaw dla gospodarstwa domowego kosztował niecałe 11 tysięcy złotych. Osoba chętna do jego zakupu musiała wyłożyć z własnej kieszeni tylko 2,5 tysiąca złotych.

Z kolei na wschodzie Mazowsza, dzięki innemu projektowi w 70% finansowanemu ze środków UE i po 15% ze środków samorządowych oraz osób prywatnych, koszt systemu solarnego do ogrzania wody dla biorącego udział w programie użytkownika wyniósł ok. 3,5 tysiąca złotych.

Energetyka odnawialna – jak widać – nie musi być tak droga, jak ją malują. Wystarczy odpowiednie wsparcie, by korzystający z niej cieszyć się mogli niższymi rachunkami i czystszym powietrzem w swoim otoczeniu. Mam nadzieję, że w najbliższych latach usłyszymy o wielu innych tego typu projektach, realizowanych na szczeblu lokalnym.

Przewodnik po energetyce obywatelskiej i finansowaniu lokalnych projektów energetycznych dostępny jest do pobrania na stronie www.zielonasiec.pl

 

Źródło: Zielone Wiadomości


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej