Miasto bez samochodu?

Podsumowanie debaty "Miasto bez samochodu?" (19059)

Wojciech Szymalski
2015-10-21

Drukuj
galeria

Miasto bez samochodu? Już na początku dyskusji padła teza, że to zbyt rygorystyczne. Ale niewątpliwie niezbędny jest rozwój transportu zrównoważonego, opartego w znacznym stopniu na komunikacji miejskiej, rowerowej, a nawet pieszej.



Uczestnicy debaty on-line „Miasto bez samochodu?” zgodzili się co do tego, że transport w aglomeracjach powinien być w większym stopniu kształtowany przez samorządy niż przez krajowe uregulowania prawne. Zidentyfikowano co najmniej kilka istotnych zmian, które potrzebne są samorządom do wdrażania bardziej zrównoważonego transportu. Nie uniknięto szerszej debaty na temat problemów motoryzacji.

Zarysowane we wstępie kwestie dotyczące barier we wdrażaniu zrównoważonego transportu – związanych z prawem o zagospodarowaniu przestrzennym, drogach publicznych oraz o ruchu drogowym – znalazły swoje potwierdzenie w debacie. Na podstawie wypowiedzi uczestników debaty można sformułować bardziej ogólny wniosek, że zrównoważony transport może być lepiej wdrażany w Polsce, jeśli więcej możliwości w tym zakresie dostaną samorządy.

Mieczysław Reksnis, dyrektor Biura Drogownictwa Urzędu Miasta Warszawy potwierdził, że potrzebne jest zwiększenie górnych stawek opłat za parkowanie w miastach. Krzysztof Rytel zaproponował, żeby nawet znieść ustawowe ograniczenie dla tego rodzaju opłat, ponieważ nikt nie ogranicza w ten sposób np. cen biletów komunikacji miejskiej, a jednak pozostają one na dość rozsądnym, dostępnym dla społeczeństwa poziomie. W tym zakresie prawdopodobnie potrzebny jest bardziej aktywny głos samorządów za tego typu rozwiązaniami. Oprócz parkowania uczestnicy debaty wskazali, że potrzebne byłyby też przepisy dotyczące wprowadzania opłat za wjazd do miasta (niedawno usunięte z Ustawy o Drogach Publicznych) definiujące możliwości wprowadzenia stref niskiej emisji komunikacyjnej.

Część debaty poświęcona była świadomości społecznej. Tomasz Dybicz podkreślał, że nie potrzebujemy argumentów przeciwko ruchowi samochodowemu w miastach, ale na rzecz przyjaznego użytkownikom systemu transportowego, a taki system nigdy nie będzie zdominowany przez samochody. Andrzej Szarata podkreślił, że same zakazy nie są rozwiązaniem, ponieważ mieszkańcy powinni rozumieć, jakie będą pozytywne skutki podejmowanych działań. Zgodzono się co do tego, że potrzebne jest obalenie mitów dotyczących tego, że samochód jest najszybszy, a transport publiczny niewygodny i powolny, gdyż często jest dokładnie odwrotnie.

Mimo iż był to dzień bez samochodu, rozgorzała także dyskusja o kształcie motoryzacji. Tomasz Dybicz zaryzykował tezę, że postawienie na silniki Diesla było ślepą uliczką motoryzacji, ponieważ są one najbardziej szkodliwe dla środowiska. Przywoływano koncepcje związane z car-sharingiem i car-poolingiem oraz koniecznością odejścia od powszechnego posiadania samochodu. Trzeba jednak podkreślić, że nikt z uczestników nie przyjechał na debatę samochodem (a tylko jeden taksówką), trochę więc brakło w dyskusji większych kontrowersji.

 

Tych wszystkich, którzy nie mieli okazji wziąć udziału w debacie zachęcamy do obejrzenia pełnego nagrania z dyskusji: chronmyklimat.pl/debata


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej