Ekologia w modzie i tekstyliach

Wiedza - największa broń konsumenta #WardrobeChange (21201)

Konrad Wielądek
2020-03-10

Drukuj
galeria

fot. Konrad Śniady

"Wątpliwości co do „mody” jako produktu „zdrowego”- bezpiecznego, dotyczą nie tylko naszego rodzimego rynku. To jest problem dotyczący całego przemysłu odzieżowego" - Anna Pięta. O zdroworozsądkowej modzie z ekspertką ds. zrównoważenia w modzie i współautorką podcastu Muda Talks - Anną Piętą, rozmawiał Konrad Wielądek.

KW: Ania powiedz mi proszę, jak to się stało że u Ciebie, promotorki polskiej mody, pojawiły się wątpliwości, dotyczące sensowności organizacji HUSH-a. Co się dzieje z naszą modą?

AP: Nie sądzę by wątpliwości co do „mody” jako produktu „zdrowego”- bezpiecznego, dotyczyły tylko naszego rodzimego rynku. To jest problem dotyczący całego przemysłu odzieżowego od, co najmniej, kilkunastu lat. Od momentu gdy „szybka moda” podwoiła swoją produkcję. Dzisiaj produkujemy prawie 150 miliardów sztuk odzieży rocznie. Ogromne przyspieszenie które dziś obserwujemy, jest kwestią ostatnich dwudziestu kilku lat. Młodych i lokalnych marek, nie jesteśmy w stanie ulokować w tym samym miejscu co gigantów odzieżowych, one zdecydowanie mniej produkują, bardziej myślą o tym kto i jak wykonuje ich rzeczy. Nie mniej jednak, na to skąd pochodzą tkaniny, jak są produkowane, skąd jest przędza i jak jest farbowana,  co prawda od niedawna, ale zaczynamy zwracać uwagę. Główną myślą odejścia od HUSH-a był fakt, że mimo iż te marki są bardziej świadome, to presja na zwiększenie tempa i ilości produkcji stała się ogromna. Chęć konkurencji z wielkimi sieciówkami i otrzymania kawałka tortu, jakim jest przemysł odzieżowy, okazała się bardzo wysoka. Także na rynku zaczęły się pojawiać małe marki, które zaczynały kopiować inne, a jakość ich wyrobów pozostawiała wiele wątpliwości.

KW: Czy zauważasz pozytywne zmiany na naszym rynku modowym?

Zmiana zaczyna być powoli widoczna. Obieg informacji i wymiana idei pojawiających się w różnych częściach świata, pozwala implementować je również na naszym rynku. Zmienia się sporo, ale jak dla mnie nadal zbyt wolno. Na przykład w 2015 roku marka Elementy, razem z Balaganem otworzyła Transparent Shopping Collective. Mamy rok 2020 i nie widzę na rynku nikogo, kto by ten model powielił, zainspirował się nim. Prawie nikt nie pokazuje chociażby transparentności ceny: kto pracuje nad ubraniem i kto je szyje, a to powinny być oczywistości. Jest kilka marek, które idą w stronę odpowiedzialności, ale słabo to komunikują – nie ma nic w tym złego, ale super by było, gdyby marki właśnie tu, poszukały swojej super mocy i wyróżnika na rynku. Dobrym przykładem jest również marka NAGO, którą miałam okazję tworzyć, czy Risk made in Warsaw, gdzie widać chęć pójścia w stronę odpowiedzialności. Ważne jest tu przede wszystkim to, by szły za tym działania i dobre intencje, a nie piękny PR.

KW: W jednym z wywiadów wspomniałaś o modzie zdroworozsądkowej, która nie opiera się tylko na transparentności czy ekologiczności ubrań, ale na jakości. Jak połączyć interesy konsumenta, producenta i sprzedawcy?

To bardzo trudne i złożone zagadnienie. Bardzo ciężko rozpatrywać każdego z „interesariuszy” mody osobno. Wiem, że może to zabrzmieć jak truizm, ale kluczem do tego jest transparentność. Klient nie posiada wiedzy, jaki jest prawdziwy koszt kupowanej odzieży. Nie wie kto to wyprodukował, gdzie, z czego i za ile. Często jest tak że, koszulka w sieci odzieżowej kosztuje 20zł, a osoba, która ją uszyła, zarabia na tym 90£ miesięcznie, osoba, której faktycznie polepsza się poziom życia i zarobek, to właścicielowi marki, który zarabia nawet +/-500£ na minutę. Jest to model który służy wyłącznie czubkowi góry. W systemie ultra taniej odzieży, na którą narzucana jest ogromna marża, nie ma spójności i godzenia interesów każdej ze stron. Firma odzieżowa która nie sprzeda swoich ubrań, po prostu je pali, a koszt utylizacji niesprzedanych ubrań, ponoszą konsumenci. Jest to ogromne marnotrawstwo nie tylko zasobów, ale przede wszystkim pracy osób które tę odzież wyprodukowały. Uważam, że jest to wbrew jakimkolwiek zasadom, ale i logice, które wprowadziliśmy do życia poprzez zasady etyki, systemy filozoficzne czy w inne nadrzędne systemy wartości. Branża mody nadal oparta jest na sekretach, nie ma solidarności, nikt nie chce opuścić raz obranej drogi, choćby była najbardziej błędna, i nieuczciwa. Do tej pory marki ukrywały podstawowe informacje, bo  system też pozwala im oszukiwać.

Pytanie jak pogodzić interesy każdej ze stron, jest dziś pytaniem, na które nie możemy jeszcze odpowiedzieć. Dziś naszym największym wyzwaniem jest nakłonienie gigantów odzieżowych do mówienia nam prawdy o sprzedawanych produktach. Dopiero w momencie, gdy kupujący będzie posiadał wiedzę, będzie mógł dokonać wyboru – czy kupić tę bluzkę, czy nie. 

Dziś takiej wiedzy nie posiadamy, albo sprzedawany jest nam klasyczny greenwashing. Konsumenci przez to stają się coraz bardziej nieufni, co jest moim zdaniem bardzo dobrym zjawiskiem. Wyzwaniem jest dziś to spełnienie warunków wstępnej umowy, a dotyczy ona tego, że konsument czyta metki, więc producent pisze na nich prawdę. Dlaczego wciąż na konsumentów zrzuca się obowiązek docierania do prawdy, szukania detali i haków? Dlaczego dla nas godne warunki czyjejś pracy i nieszkodliwe materiały, a także produkcja z poszanowaniem środowiska ma znaczenie, a dla producentów nie? Ten zwrot musi się dokonać, byśmy mogli zainwestować w stabilną przyszłość. Żyjemy w dobie katastrofy klimatycznej i nadal przetwarzamy czyste powietrze, wodę, lasy na t-shirty za 20zł. My wszyscy ponosimy koszty tej taniej produkcji, dlatego też każdy ma prawo je znać. 

KW: Powiedziałaś, że warunkiem umowy wstępnej jest wiedza. Czy my w naszym „eko środowisku”, nie tworzymy mitu świadomego konsumenta? Widać na rynku trend, gdzie małe marki chcą przechodzić na ekologiczną modę, ale wiąże się to oczywiście z wyższą ceną. To zaś nie podoba się przyzwyczajonemu do niskich cen konsumentowi.

Pierwsza kwestia to przyzwyczajenie konsumenta, a druga to zadanie sobie pytania czy ja tej rzeczy potrzebuję, ile jej potrzebuję, czy może już to mam, czy mogę pożyczyć, albo z kimś się wymienić. Według danych jakie posiadamy, na świecie mamy tyle ubrań, że wystarczyłoby ich każdemu na 11 następnych lat. Pytanie brzmi: dlaczego konsument ma mieć wybór z 1000 rodzajów? Dlaczego pozwala się na produkcję materiałów z samego plastiku i takich których nie da się przetworzyć?  Powiedzmy konsumentowi tu jest t-shirt, który kosztuje 80zł, ale on wystarczy Ci na długo, nikt przy jego produkcji nie ucierpiał, a osoba która go uszyła została za to dobrze wynagrodzona, dlatego tyle to kosztuje. Dziś masz wybór 20zł vs. 80zł  i główna dana na podstawie, której podejmujesz decyzję to cena. Wszystko reguluje kapitalizm i wolny rynek, którego skutki już dawno wymknęły się spod kontroli.

KW: Najbliższe 10 lat, mamy Green Deal Komisji Europejskiej - jak zmieni się moda?

Obserwując rynek już dość długo, zauważam trzy główne nurty, w kierunku których podąży moda w ciągu najbliższych lat. Pierwszy z nich to wytwarzanie tkanin i ich komponentów naturalnie. Nie mam na myśli tu tylko bawełny organicznej, czy tencelu, bo to też nie są idealne rozwiązania, ale raczej surowce, które łatwo rosną chłoną mało wody i mają naturalne zdolności oczyszczające powietrze (np. konopie). 

Druga kwestia to produkowanie z odpadów. Przykładowo przerabianie starych sieci rybackich na ubrania. Lecz także, zastanowienie się co możemy z tych odpadów wyprodukować. Niekoniecznie z plastikowych butelek musi postać t-shirt, który ma bezpośredni kontakt z Twoją skórą, ale może plecak, portfel, kurtka, buty itp. Czyli odpowiedzialne myślenie o produkcie od początku do końca jego życia, a potem w drugim obiegu (jak robi Patagonia), a nie automatyczne uleganie modzie na produkcję ubrań z odpadów. Dziś na rynku jest już sporo ciekawych rozwiązań: materiały z winogron, jabłek, pomarańczy czy nawet krowich odchodów. I to jest ciekawy trend. Ale ja najchętniej przerabiałabym to co już mamy i dlatego materiały oraz tkaniny nie nadające się do istniejących metod recyklingu, powinny być zakazane w produkcji.

Trzecim ostatnim nurtem, jest wypożyczanie rzeczy lub kupowanie wyłącznie z drugiego obiegu. Są marki, które posiadają już ofertę leasingu ubrań. Przewiduje się, że do 2030 roku, wielkość rynku drugoobiegowego, dobije do wielkości rynku fast fashion. To sprowadza się do tego, że ilość ubrań na świecie będzie na tyle ogromna, że wymusi to na gigantach branżowych potrzebę przerabiania i recyklingu wyprodukowanych rzeczy.

Ale chyba najważniejsza w tym wszystkim jest dla mnie edukacja konsumentów. Uprzywilejowana mniejszość żyje kosztem biednej większości, której mówimy, że ma się ograniczać. A tak naprawdę najwięcej dwutlenku węgla na mieszkańca nie produkują kraje z ciężkim przemysłem jak Indie. Ale właśnie my w Australii, Europie czy USA. Edukacja to moim zdaniem największa broń naszych czasów, tzn. zawsze tak było, ale dziś mamy najlepsze narzędzia do edukacji, w całej historii ludzkości, należy to wykorzystać. Edukacja, świadomość i poszerzanie tej wiedzy, jest naszą przyszłością. Edukacja, która pomoże nam uświadomić sobie, że codziennie możemy głosować naszymi pieniędzmi, każdy zakup lub jego odmowa, to głos za takim czy innym światem. Może naiwnie, ale wierzę, że to poszerzanie naszej świadomości zatacza kręgi i w końcu dotrze do większości z nas, że postępując wbrew dotychczasowej metodzie marnotrawienia i wykorzystywania zasobów, ratujemy głównie siebie. Planeta sobie bez nas doskonale poradzi.  

 

fot. Konrad Śniady

 

Anna Pięta - Aktywistka społeczna, ekspertka ds. zrównoważenia w modzie i współautorka podcastu Muda Talks (o zrównoważeniu, ekologii i ekonomii cyrkularnej). Była odpowiedzialna za strategię zrównoważenia i łańcuch dostaw marki NAGO. Wcześniej przez kilka lat organizowała targi rzemiosła i mody autorskiej HUSH Warsaw, jako dyrektor artystyczna i współwłaścicielka marki. Prowadziła wszystkie kampanie promocyjne targów i zarządzała programem eksportu polskich marek za granicę- HUSH Warsaw International. Swoje teksty o świadomej konsumpcji i odpowiedzialnej modzie publikuje w  VOGUE.PL ,  NOIZZ.PL  czy DESIGN ALIVE. Dziś wierzy już tylko obywatelskie nieposłuszeństwo, głosowanie portfelem i w to, że każdy z nas może być zmianą, którą chce zobaczyć w otaczającym świecie. Życiowe motto: bądź głosem nie echem.

 

ENG.

Anna Pięta - Fashion Environmentalist, sustainability strategist for fashion industry and co founder of podcast Muda Talks (about circular economy, sustainability, ecology). For last few years she was the CEO and co-founder of  HUSH Warsaw (fashion fair), having also worked as the brand’s art director and chief of communications. She had directed the HUSH Warsaw International project, which introduced Polish brands to international markets. She also writes about conscious consumption and circular economy and future of fashion Vogue.pl, Design Alive and NOIZZ.PL. She only believes in acting and that each and of us can  be the change we wish to see in the world.

 

Wywiad jest częścią projektu Make Europe Sustainable For All, w ramach kampani Wardrobe Change.


Konrad Wielądek

Instytut na rzecz Ekorozwoju


Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej