więcej


Zielona gospodarka

Kalifornia - fabryka snów i warzywny spichlerz czy fabryka koszmarów? (18430)

Hubert Bułgajewski, Marcin Popkiewicz
2015-04-17

Drukuj
galeria

To, co dzieje się w Kalifornii, coraz bardziej zakrawa na katastrofę klimatyczną. Bezprecedensowy wzrost temperatur w ostatnich latach i uciążliwa, trwająca już czwarty rok susza coraz bardziej dają się we znaki mieszkańcom tego najbogatszego stanu USA.

Ostatnie 12 miesięcy, licząc do 31 marca 2015 roku, były najcieplejsze w historii pomiarów, które zaczęto prowadzić w 1895 roku. Co szczególne, tym samym został pobity rekord z poprzedniego roku, który wcześniej pobił rekord z roku 2013. Niesamowite.

Wzrost temperatur w Kalifornii. Temperatura w stopniach Fahrenheita, dla okresów kwiecień-marzec. Pomarańczowa linia pokazuje średni liniowy trend wzrostu temperatury w wysokości 0,2F/dekadę.  

Wzrost temperatur prowadzi do suszy, a Kalifornia i sąsiednie stany, jak Newada czy Teksas, i tak leżą w suchej strefie podzwrotnikowej, zbliżonej do klimatu śródziemnomorskiego. Sytuację pogarszają także skutki wzmocnienia arktycznego, w wyniku czego zachodnia część USA doświadcza coraz częstszych blokad prądu strumieniowego. W ostatnich dwóch latach stało się to wręcz permanentne. Podczas gdy w Kalifornii zima była najcieplejsza w historii pomiarów i w większości sucha, to na wschodzie USA zima była chłodna i śnieżna.

Ostatnie 12 miesięcy w Kalifornii było o ponad 2,5°C cieplejsze od średniej z XX wieku. Jest już nawet cieplej niż w okresie Dust Bowl, kiedy to zachodnią część Stanów Zjednoczonych nawiedziła wielka susza.

Znany z gwiazd showbiznesu stan USA doświadcza epickiej, według kryteriów historycznych, suszy. Rolnicy zmuszani są do radykalnego oszczędzania wody, a nawet do porzucania potrzebujących nawadniania upraw. Straty idą w miliardy dolarów. Będący „fabryką snów” region jest coraz bardziej przyparty do muru. Gubernator stanu Jerry Brown wydał ostatnio dekret nakazujący ograniczenie zużycia wody. Kary za nie stosowanie się do zaleceń są wysokie i sięgają nawet 10 000 dolarów za dzień. Obowiązuje 25% zmniejszenie zużycia wody, ale jeśli sytuacja się pogorszy, to z pewnością pojawią się dalsze, jeszcze bardziej radykalne obostrzenia.

Już 44% powierzchni Kalifornii ogarnęła susza kwalifikowana jako „wyjątkowa”. Jeszcze nie na taką skalę, ale suszą objęty jest już niemal cały środkowy zachód USA. W Teksasie niedobór wody daje się poważnie we znaki m.in. hodowcom bydła.

Kalifornia w swojej historii przeżywała wiele okresów, w trakcie których panowała susza. Jednak badania prowadzone na słojach liczących ponad 1000 lat drzew pokazują, że podczas ich życia suszy tak dotkliwej jak obecnie nie było.

Brak opadów deszczu lub ich niewielkie ilości powodują szybkie wyczerpywanie się zasobów wodnych. Rosnące temperatury przyspieszają parowanie, co wzmacnia efekt działającej suszy. Wiele rzek i jezior jest już na wyczerpaniu. Zapewniające dostawy wody w suchym półroczu roztopy śniegu na zboczach gór Sierra Nevada nie pomogą – jego ilość jest najmniejsza w historii, na poziomie 6% średniej dla tego okresu (radykalnie bijąc zeszłoroczny rekord na poziomie 25%). Opady, które miały miejsce w trakcie rekordowo ciepłej zimy, przyszły jako deszcz i spłynęły. Według eksperta NASA zasoby wody wystarczą jeszcze na 12 miesięcy.

 

Okresy suche i wilgotne w Kalifornii od 1900 do 2015 roku.

Nie ma w tym zresztą nic dziwnego. W scenariuszu dalszego spalania paliw kopalnych klimatolodzy prognozują dla Kalifornii wzrost temperatur nawet 5-6°C do końca tego wieku. Tym samym przewidziany jest wzrost intensywności suszy, która może stać się permanentną megasuszą, czego nie będzie w stanie przełamać nawet sprzyjające opadom w Kalifornii i innych regionach wschodniego Pacyfiku El-Niño.

Farmerzy, których przydziały wody powierzchniowej zostały obcięte o 80-100%, rozpaczliwie próbują utrzymać uprawy, pompując wodę z coraz głębszych pokładów wodonośnych. Jednak jest to praktyka nie do utrzymania. Studnie masowo wysychają, a w niektórych miejscach w związku z pompowaniem wody spod ziemi grunt opada w tempie kilkudziesięciu centymetrów rocznie.

Pompowana z pokładów głębinowych woda nie jest po prostu stara. Jest prehistoryczna. Płynęła po powierzchni 15-20 tysięcy lat temu, gdy w czasach epoki lodowcowej padały tam obfite deszcze. To dobitnie pokazuje, jak dramatycznie niezrównoważone są to praktyki i jak bardzo Kalifornia żyje na kredyt. Czas zapłaty się zbliża, a w miarę, jak zmiana klimatu czyni ten region coraz gorętszym i suchszym, staje się oczywiste, że nie będzie to problem krótkotrwały, lecz permanentny.

Wszystko to ma potężne implikacje dla mieszkańców stanu, a szczególnie rolników z najbardziej produktywnego rejonu rolniczego w Central Valley. Obraz wart jest tysiąca słów, poniżej można obejrzeć mapę suszy zestawioną z mapą pokazującą, jaki odsetek całości produkcji USA danego warzywa przypada na pojedyncze hrabstwa (odpowiednik powiatu).

 

Mapa suszy zestawiona z mapą pokazującą, jaki odsetek całości produkcji USA danego warzywa przypada na pojedyncze hrabstwa (odpowiednik powiatu).

Jak pokazuje mapa, najbardziej produktywne rolniczo obszary Kalifornii (i jednocześnie USA) są tymi najsilniej dotkniętymi przez suszę. Na przykład: hrabstwo Monterey, na którym wg US Drought Monitor panują warunki „wyjątkowej suszy”, dostarczało ponad połowę amerykańskiej produkcji sałaty i brokułów.

Wszystko wskazuje na to, że mające miejsc w Kalifornii ekstremalne zdarzenia wkrótce staną się normą.

„Fabryka snów” i miejsce, gdzie mieszkają sławni i bogaci, stanie się „fabryką koszmarów”. Załamie się produkcja żywności, zasoby wód – zarówno tych powierzchniowych, gruntowych, jak i głębinowych – wyczerpią się. A jesteśmy dopiero na początku procesu zmiany klimatu.

Hubert Bułgajewski, Marcin Popkiewicz


Udostępnij wpis swoim znajomym!




Podziel się swoją opinią



Za treść materiału odpowiada wyłącznie Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju



Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej