Polityka klimatyczna
Zmiany klimatyczne: Kopenhaga - tak, ale co dalej? (8832)
2009-10-14
Konferencja w Kopenhadze stała się balonem, pełnym nadziei o międzynarodowym znaczeniu. Balonem, który się powiększa, ale wszyscy i tak myślą tylko o jednym - by nie pękł w nieodpowiednim momencie. Po niej – jak to zwykle bywa - jedni wrócą zadowoleni, inni sfrustrowani. A co dalej? Dalej jedno jest pewne, a mianowicie pojawiać się będą dalsze oznaki zmian klimatycznych.
Pobierz tekst w pliku PDF
Nasza uwaga skupia się na politykach i politycznych oświadczeniach. Szukamy informacji, które dostarczają nam wiedzy, dzięki której możemy porozumiewać sie z profesjonalistami.
Taki stan rzeczy wynika, w pewnym sensie, z potrzeby chwili. Jest nią COP 15. Konferencja w Kopenhadze stała się balonem, pełnym nadziei o międzynarodowym znaczeniu. Balonem, który się powiększa, ale wszyscy i tak myślą tylko o jednym - by nie pękł w nieodpowiednim momencie.
Zainteresowane strony, a jest ich dużo więcej, niż głów państw, które pojawią się w Kopenhadze, czynią dokładnie to samo, choć każda w inny sposób - na miarę swych możliwości. Kampanie, oddziaływanie na polityków, akcje promocyjne i protesty. Budowanie chwilowego zainteresowania mediów. Odwoływanie się do świadomości społeczeństwa.
Jak będzie w Kopenhadze? - nie wiem. Będzie.
Po niej – jak to zwykle bywa - jedni wrócą zadowoleni, inni sfrustrowani. A co dalej? Dalej jedno jest pewne, a mianowicie pojawiać się będą dalsze oznaki zmian klimatycznych.
Wydaje się, że wątpiących w zmiany klimatyczne ubywa. Być może proporcjonalnie do topniejącego lodu. Przybywa za to dowodów i rosną zastępy dostrzegających niebezpieczeństwa, jakie mogą wyniknąć ze zmian klimatycznych. Pojawia się zatem pytanie, czy wraz ze wzrostem świadomości postępowania zmian klimatu rośnie świadomość konieczności przygotowania się do tych zmian, nie tylko w kontekście globalnych i regionalnych programów czy technologicznych rozwiązań.
Zadając pytanie „Co po Kopenhadze?”, chciałbym na chwile oderwać się od spraw bieżących, choć brzemiennych w skutki i o wieloletnim znaczeniu, a zwrócić uwagę na wątek, który rzadziej bywa podnoszony w wystąpieniach polityków, naukowców i naszych – ekologicznej braci.
Przyszłe kadry. Chciałoby się przetworzyć słynne, polityczne hasło i wypisać wielkimi literami: KADRY WPIERW lub KADRY! GŁUPCZE!
Zmiany klimatyczne wymagać będą ogromnych zastępów fachowców w każdym, dającym się dziś wymienić, obszarze naszego życia.Czy o tym myślimy w sposób poważny? Jeżeli tak, to warto zapytać, ilu dziś nauczycieli, wykładowców na uczelniach technicznych, ekonomicznych czy uniwersytetach prowadzi wykłady, pokazujące znaczenie zmian klimatycznych dla przyszłej pracy obecnych uczniów, słuchaczy, studentów?
Jeżeli problem jest poważny, a trudno wierzyć, że imaginacji uległa większość polityków tego świata, to w ilu kuratoriach, katedrach, ministerstwach przygotowuje się programy, by w podległych im placówkach uruchomić właściwe, w kontekście zmian klimatu, kształcenie przyszłych kadr budownictwa, rolnictwa, zarządzania, gastronomii, specjalistów od infrastruktury itd.? Są oni potrzebni już teraz i znajdą pracę, ostrożnie oceniając, przez najbliższe kilka dziesiątek lat.
Ktoś powie, że przecież nie każdy wykładowca musi być przekonany o skutkach zmian klimatycznych. To racja, ale każdy wykładowca ponosi odpowiedzialność za to, kogo „wypuszcza” ze swego wykładu.
Szkół, uczelni nie zastąpią organizowane kursy, szkolenia, choć ich znaczenie jest bardzo istotne. Kadry, które będą potrzebne w biurach, pracowniach, administracji, przedsiębiorstwach produkcyjnych i usługowych będą musiały uczestniczyć w wielkiej machinie przekształceń, jakie następować będą z różną prędkością i stopniem odczuwania przez dłuższy czas. Ich udział nie będzie mógł być bierny, wręcz przeciwnie – oczekiwać się będzie od nich aktywności, która wprowadzi nas w jakąś nową erę rozwoju człowieka.
A zatem, wytykając politykom ich powolność lub niezrozumienie spraw, które wydają się być pilne, nie zapominajmy o ludziach, którzy powinni być przygotowani do swobodnego poruszania się w trudnych problemach, jakie wygenerują nam zmiany klimatyczne.
Krzysztof Kamieniecki
Nasza uwaga skupia się na politykach i politycznych oświadczeniach. Szukamy informacji, które dostarczają nam wiedzy, dzięki której możemy porozumiewać sie z profesjonalistami.
Taki stan rzeczy wynika, w pewnym sensie, z potrzeby chwili. Jest nią COP 15. Konferencja w Kopenhadze stała się balonem, pełnym nadziei o międzynarodowym znaczeniu. Balonem, który się powiększa, ale wszyscy i tak myślą tylko o jednym - by nie pękł w nieodpowiednim momencie.
Zainteresowane strony, a jest ich dużo więcej, niż głów państw, które pojawią się w Kopenhadze, czynią dokładnie to samo, choć każda w inny sposób - na miarę swych możliwości. Kampanie, oddziaływanie na polityków, akcje promocyjne i protesty. Budowanie chwilowego zainteresowania mediów. Odwoływanie się do świadomości społeczeństwa.
Jak będzie w Kopenhadze? - nie wiem. Będzie.
Po niej – jak to zwykle bywa - jedni wrócą zadowoleni, inni sfrustrowani. A co dalej? Dalej jedno jest pewne, a mianowicie pojawiać się będą dalsze oznaki zmian klimatycznych.
Wydaje się, że wątpiących w zmiany klimatyczne ubywa. Być może proporcjonalnie do topniejącego lodu. Przybywa za to dowodów i rosną zastępy dostrzegających niebezpieczeństwa, jakie mogą wyniknąć ze zmian klimatycznych. Pojawia się zatem pytanie, czy wraz ze wzrostem świadomości postępowania zmian klimatu rośnie świadomość konieczności przygotowania się do tych zmian, nie tylko w kontekście globalnych i regionalnych programów czy technologicznych rozwiązań.
Zadając pytanie „Co po Kopenhadze?”, chciałbym na chwile oderwać się od spraw bieżących, choć brzemiennych w skutki i o wieloletnim znaczeniu, a zwrócić uwagę na wątek, który rzadziej bywa podnoszony w wystąpieniach polityków, naukowców i naszych – ekologicznej braci.
Przyszłe kadry. Chciałoby się przetworzyć słynne, polityczne hasło i wypisać wielkimi literami: KADRY WPIERW lub KADRY! GŁUPCZE!
Zmiany klimatyczne wymagać będą ogromnych zastępów fachowców w każdym, dającym się dziś wymienić, obszarze naszego życia.Czy o tym myślimy w sposób poważny? Jeżeli tak, to warto zapytać, ilu dziś nauczycieli, wykładowców na uczelniach technicznych, ekonomicznych czy uniwersytetach prowadzi wykłady, pokazujące znaczenie zmian klimatycznych dla przyszłej pracy obecnych uczniów, słuchaczy, studentów?
Jeżeli problem jest poważny, a trudno wierzyć, że imaginacji uległa większość polityków tego świata, to w ilu kuratoriach, katedrach, ministerstwach przygotowuje się programy, by w podległych im placówkach uruchomić właściwe, w kontekście zmian klimatu, kształcenie przyszłych kadr budownictwa, rolnictwa, zarządzania, gastronomii, specjalistów od infrastruktury itd.? Są oni potrzebni już teraz i znajdą pracę, ostrożnie oceniając, przez najbliższe kilka dziesiątek lat.
Ktoś powie, że przecież nie każdy wykładowca musi być przekonany o skutkach zmian klimatycznych. To racja, ale każdy wykładowca ponosi odpowiedzialność za to, kogo „wypuszcza” ze swego wykładu.
Szkół, uczelni nie zastąpią organizowane kursy, szkolenia, choć ich znaczenie jest bardzo istotne. Kadry, które będą potrzebne w biurach, pracowniach, administracji, przedsiębiorstwach produkcyjnych i usługowych będą musiały uczestniczyć w wielkiej machinie przekształceń, jakie następować będą z różną prędkością i stopniem odczuwania przez dłuższy czas. Ich udział nie będzie mógł być bierny, wręcz przeciwnie – oczekiwać się będzie od nich aktywności, która wprowadzi nas w jakąś nową erę rozwoju człowieka.
A zatem, wytykając politykom ich powolność lub niezrozumienie spraw, które wydają się być pilne, nie zapominajmy o ludziach, którzy powinni być przygotowani do swobodnego poruszania się w trudnych problemach, jakie wygenerują nam zmiany klimatyczne.
Krzysztof Kamieniecki
ChronmyKlimat.pl – portal na temat zmian klimatu dla społeczeństwa i biznesu. © Copyright Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju
Redakcja: ul. Nabielaka 15 lok. 1, 00-743 Warszawa, tel. +48 +22 8510402, -03, -04, fax +48 +22 8510400, portal@chronmyklimat.pl