więcej


Nauka o klimacie

Antropogeniczne zaburzenie klimatu: gniew oceanów (19092)

Hubert Bułgajewski
2015-11-14

Drukuj
galeria

fot. István Mihály, pixabay.com, domena publiczna

Najgorętszy rok w historii pomiarów. Czy będziemy jeszcze mieli kiedyś prawdziwą zimę ze śniegiem i mrozem?

Antropogeniczne zaburzenie klimatu uczyni polską zimę zupełnie niepodobną do tej, jaką znamy. Zamiast bajkowej atmosfery, szczególnie na święta Bożego Narodzenia, będziemy mieli wichury, deszcze i średnią dobową temperaturę powyżej zera.

I nie mówimy tu o odległej przyszłości. Zbliżająca się zima może być trzecią taką z rzędu. Być może spadnie śnieg, na dwa lub trzy tygodnie, ale nic nie wskazuje na to, by zima, jako pora roku ze śniegiem i mrozem, jakie znaliśmy ćwierć wieku temu i wcześniej, miała nadejść. Nawet zaś jeśli dojdzie do sytuacji, że będziemy mieli bajkową zimę, to kosztem innych regionów Ziemi na tej samej szerokości geograficznej - padną tam rekordy ciepła. Antropogeniczne zaburzenie klimatu, to stan, w którym z powodu emisji CO2 do atmosfery klimat Ziemi zmienia się, a warunki klimatyczne i pogodowe stają się anormalne, czyli nie odpowiadają temu, co zwykliśmy uważać za normę.

Czy będziemy jeszcze mieli kiedyś prawdziwą zimę ze śniegiem i mrozem? Będziemy, w każdym razie dopóki Ocean Arktyczny pokrywa całoroczny lód. Kiedy jednak przez większość roku w Arktyce nie będzie lodu (ze względu na ilość wpompowanych do atmosfery gazów cieplarnianych jest to w zasadzie tylko kwestia czasu), to nie będzie możliwości, by zima termiczna mogła u nas występować. Zniknie źródło zimna, zostanie tylko Grenlandia i odległa Syberia, która też będzie się zresztą szybko ocieplać.

Prognozy wskazują, że wichury i brzydka, "postjesienna" pogoda będzie na towarzyszyć przez wiele następnych tygodni. Brytyjskie Met Office ostrzega przed paskudną zimą, jedną z najgorszych zim w historii Wielkiej Brytanii. Ale nie chodzi tu o wizje Abdusomatova (czyli "rosyjskich naukowców", jak co roku od lat prognozujących nadejście epoki lodowcowej), lecz o niszczycielskie orkany. Choć w prognozach jest też mowa o śnieżycach i mrozach, to "ryzyko wietrznej, a nawet sztormowej pogody jest większe niż zazwyczaj o tej porze roku" - poinformowało Met Office, dodając, że opady również mogą być nadzwyczajne i doprowadzić do licznych powodzi w całym kraju.

Arktyki coraz mniej

Za załamanie pogodowe w zachodniej Europie odpowiada ogólnie ocieplający się klimat, a przede wszystkim zmiany, jakie zachodzą w Arktyce. Mapa Climate Reanalyzer przedstawia odchylenia temperatur od średniej z lat 1979-2000. W Arktyce lód topnieje bardziej niż kiedyś, co ma duży wpływ na klimat. Większa powierzchnia pozbawiona lodu pochłania więcej energii, jesienią zaś gdy Ocean Arktyczny zamarza, ciepło to jest oddawane do atmosfery. Tak zwane arktyczne wzmocnienie (amplifikacja arktyczna) powoduje anomalie pogodowe w umiarkowanych szerokościach geograficznych. Zmiany zachodzące w przepływie prądu strumieniowego generują zmiany w pogodzie i klimacie. Przykładów można podawać wiele. Na przykład susza w Polsce, która zaczęła się wiosną 2015, fale upałów, czy ciągły napływ głębokich niżów barycznych do Europy zimą, lub śnieg i mróz przez większość marca 2013 i początek kwietnia.

Na domiar złego rosną temperatury środkowego Pacyfiku. El Niño już teraz jest silniejsze od tego z 2010 roku. Jego moc będzie podobna do tego z 1997 roku, a być może większa. Będzie to miało (już zresztą ma) przykre skutki dla wielu krajów. Lista dotychczasowych katastrof pogodowych jest dość długa, więc nie będziemy jej przedstawiać. Wystarczy śledzić takie strony jak TVN meteo czy Twoja pogoda, by mieć pojęcie na temat tego, jakie szkody sprowadza na nas świat cieplejszy o 1oC z rosnącym w siłę El Niño. A wzrost mocy El Niño nie został jeszcze zakończony.

Grubość lodu nie uległa większym zmianom. Niewielkie zmiany są widoczne wzdłuż Archipelagu Arktycznego, no i tradycyjnie rośnie lód sezonowy, który roztopi się następnego roku. Lód ma się oczywiście dużo gorzej niż kilkanaście lat temu. Biorąc pod uwagę ocieplenie klimatu i silne El Niño, to prawdopodobieństwo rekordowego topnienia w latach 2016-2017 jest całkiem spore. Jeśli czapa polarna skurczy się bardziej niż w 2012 roku, to uruchomiony zostanie jeszcze większy potencjał do ocieplenia klimatu Ziemi. Więcej ciepła trafi do Oceanu Arktycznego, a potem do atmosfery. Skutki mogą być dramatyczne. Według Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu ostatnim okresem cieplejszych wód światowego oceanu był interglacjał eemski.

Temperatura szczytowa przekraczała wartość obecną o zaledwie kilka dziesiątych stopnia. Trwało wówczas intensywne topnienie, szalały ekstremalne burze generujące 30-metrowe fale na oceanach świata, zaś poziom morza był wyższy od obecnego o 5-9 metrów. A ze względu na trajektorię i tempo zmiany klimatu pod wieloma względami sytuacja dzisiejsza prezentuje się znacznie gorzej niż 130 tysięcy lat temu.

Teraz sceptycy powiedzą: Co z tego? Fakt, wtedy istnieli ludzie, ludzie pierwotni. Wtedy na Ziemi żył niecały promil obecnej populacji, prowadzącej łowiecko-zbieracki, koczowniczy tryb życia. Dziś mamy wrażliwą na zmiany klimatu cywilizację techniczną liczącą blisko 7,5 mld ludzi, z których większość mieszka w strefach nadbrzeżnych. Ale z drugiej strony, to i tak czy jest się przejmować.

Przecież nic się stanie strasznego, jak za 200-300 lat na Ziemi znów będzie żył promil obecnej populacji. Prawda?

Hubert Bułgajewski, blog Arktyczny lód

Źródło: Arktyczny Lód: Antropogeniczne zaburzenie klimatu: gniew oceanów

 


Udostępnij wpis swoim znajomym!



Podobne artykuły


Podziel się swoją opinią




Portal dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na Rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej