G7 za pełną dekarbonizacją globalnej gospodarki (18600)

2015-06-10


galeria

Drugi dzień obrad szczytu G7 w Elmau (7-8.06.15). Fot. Number 10, flickr, (CC BY-NC-ND 2.0)

Liderzy grupy G7 opowiedzieli się za całkowitą redukcją emisji CO2 do końca XXI wieku. To ważny sygnał przed szczytem klimatycznym w Paryżu, jednak organizacje ekologiczne zarzucają G7 brak ambicji.

W poniedziałek zakończył się szczyt grupy G7 w niemieckim Elmau. Przywódcy najbardziej wpływowych państw uprzemysłowionych zadeklarowali całkowitą redukcję emisji CO2 do końca tego wieku, co pozwoli ograniczyć wzrost temperatur do 2 st. C w porównaniu do okresu przedindustrialnego.

G7 opowiedziała się też za ograniczeniem emisji do 2050 roku o wartość mieszczącą się w górnej części przedziału 40-70% - w porównaniu z poziomem emisji z 2010 roku.

W skład grupy G7 wchodzą Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Włochy, Japonia, Stany Zjednoczone i Kanada. Ponadto w corocznych spotkaniach G7 biorą też udział przedstawiciele Unii Europejskiej, w tym roku byli to przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker oraz przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.

Jak poinformowała gospodyni szczytu, kanclerz Angela Merkel, kraje G7 podtrzymały deklarację rocznego finansowania działań proklimatycznych do 2020 roku na poziomie 100 mld dolarów – generowanego zarówno przez fundusze publiczne, jak i prywatne.

To wciąż za mało

Partnerzy społeczni krytykują G7 za brak wiążących celów redukcji emisji CO2 na nadchodzące lata. Jak podkreśla Jan Kowalzig z organizacji rozwojowej Oxfam: – Jeśli przywódcy G7 rzeczywiście chcą wprowadzić swoje deklaracje w życie, muszą podjąć konkretne działania, takie jak rozpoczęcie procesu odchodzenia od szkodliwego węgla.

Obserwatorzy przyznają jednak, że poniedziałkowe ustalenia są obiecującym sygnałem przed zaplanowanym na grudzień klimatycznym szczytem ONZ w Paryżu. European Climate Foundation uznała wręcz postanowienia dotyczące klimatu za historyczne i sygnalizujące koniec ery paliw kopalnych.

Konferencja klimatyczna Narodów Zjednoczonych COP21 odbędzie się w dniach 30 listopada - 11 grudnia br. w Paryżu. Mają na niej zapaść decydujące ustalenia na temat nowego porozumienia dotyczącego redukcji emisji CO2 po 2020 r., które ma zastąpić tzw. Protokół z Kioto.

Silny klimatyczny akcent w postanowieniach szczytu G7 jest uznawany za sukces Angeli Merkel. Wcześniej wiadomo było, że część krajów G7 nie będzie chciała podkreślać kwestii klimatycznych w finalnym komunikacie ze szczytu. Chodzi przede wszystkim o Kanadę i Japonię, które postrzegane są jako potencjalni hamulcowi globalnego porozumienia. Ich podpis pod komunikatem z Elmau jest dobrym prognostykiem na najbliższe miesiące.

Kilka krajów G7 posiada już własne, stosunkowo ambitne zobowiązania do redukcji emisji CO2. Amerykanie przyjęli cel redukcji emisji CO2 o 83% do roku 2050 w porównaniu z poziomem emisji z 2005 r. Z kolei Brytyjczycy określili swój cel na 80% w porównaniu z emisjami z 1990 r.

Oprócz Kanady i Japonii, do grona kluczowych krajów, które mogą blokować ambitne porozumienie klimatyczne w Paryżu, zaliczane są Rosja i Australia, której aktualny konserwatywny rząd sprzeciwia się zobowiązaniom do redukcji CO2 i która została ostatnio określona przez byłego sekretarza ONZ Kofi Annana jako „pasażer na gapę” w kwestiach klimatu.

Największy globalny emitent CO2 – Chiny – zobowiązał się w ubiegłym roku do powstrzymania wzrostu emisji CO2 do roku 2030, a także do zwiększenia udziału energii ze źródeł innych niż paliwa kopalne do 20% do roku 2030.

Opracowanie i uzupełnienia: Marta Śmigrowska. Źródła: gramwzielone.pl, Euractive.com


ChronmyKlimat.pl – portal na temat zmian klimatu dla społeczeństwa i biznesu. © Copyright Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju
Redakcja: ul. Nabielaka 15 lok. 1, 00-743 Warszawa, tel. +48 +22 8510402, -03, -04, fax +48 +22 8510400, portal@chronmyklimat.pl