Energetyka

Ekostrategia Obamy (14338)

2012-05-17


white_house__Seansie_flickr_byWybory, które mają wyłonić nowego przywódcę Stanów Zjednoczonych, odbędą się już za kilka miesięcy, 6 listopada br. O reelekcję walczyć będzie Barack Obama, który w kampanijnej strategii na wysokim miejscu umieścił niskowęglową politykę energetyczną. Jego przeciwnik Mitt Romney, kandydat z Partii Republikańskiej uważa, że inwestycje w OZE to wyrzucanie pieniędzy w błoto.

Walka o elektorat nabiera tempa. Obama, chcąc mieć ekologów po swojej stronie w wywiadzie opublikowanym 24 kwietnia w "Rolling Stone" zapowiedział, że kwestia źródeł energii będzie jedną z ważniejszych w jego kampanii. Stworzono dla niech osobną stronę "All of the Above" (www.barackobama.com/energy-info).

W propozycji prezydenta znajduje się m.in.: zwiększenie krajowej produkcji ropy i zmniejszenie zależności od importowanej, rozwój energetyki jądrowej i zwiększenie w miksie energetycznym udziału OZE. Na skutek krytyki środowisk lobbujących obóz Obamy do swojej strategii dodał również czyste technologie węglowe, zastępując nimi sekcję "Wydajności paliwa".

Założenia te mają wielu przeciwników, szczególnie w środowisku konserwatystów. Niektórzy zarzucają Obamie, że dokonana zmiana jest niezrozumiała, tym bardziej, że wyższe standardy dotyczące wydajności pojazdów to właśnie jego zasługa. Zawodowy Związek Górników Amerykańskich wręcz zarzuca prezydentowi, że ten zamierza zlikwidować sektor węglowy.

Rzecznik kampanii Obamy tłumaczy, że węgiel został umieszczony w strategii jako jeden z jej kluczowych elementów, a nowe podejście nie ma na celu jego całkowitego zablokowania, lecz nałożenie nowych standardów na elektrownie i kopalnie, które pozwolą zmniejszyć emisje CO2.

Opozycja zajmuje zupełnie inne stanowisko w kwestii klimatu i energii. Mitt Romney całkowicie odciął się od swojej wypowiedzi z czerwca ubiegłego roku, w której nawoływał do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych jako znaczącego czynnika mogącego wpływać na ziemski klimat. Teraz wyznaje pogląd Republikanów, zgodnie z którym przyczyny zmian klimatycznych nie są znane, a pomysł wydawania miliardów dolarów na redukcję emisji CO2 może okazać się fatalny w skutkach dla krajowej gospodarki.

Przeciwnicy "ekoprezydenta" znacznie urośli w siłę, od czasu gdy w 2009 roku Obama umieścił rozwój odnawialnych źródeł energii w centrum programu naprawy gospodarki. Zaczęli się również lepiej organizować. Poufna notatka, do której dotarł "The Guardian" (www.guardian.co.uk/environment/interactive/2012/may/09/wind-power-memo) ujawnia sieć ultrakonserwatywnych grup, które zamierzają obrócić społeczeństwo przeciwko obecnemu prezydentowi. Do tych organizacji należy m.in. Americans for Prosperity, American Legislative Exchange Council (Alec), Heartland Institute i John Locke Foundation. Treść listu sugeruje utworzenie oddziału szpiegowskiego, mającego obserwować ruchy branży wiatrowej, zakup propagandowych billboardów, a także stworzenie organizacji do budowy społecznej opozycję wobec stanowej i federalnej polityki wspierającej energetykę wiatrową.

Propozycję przygotowali członkowie American Tradition Institute (ATI), choć think tank oficjalnie się tego wypiera. Na spotkaniu w Waszyngtonie przedstawił ją do dyskusji John Droz Jr, członek ATI. Według Droza energetyka wiatrowa nie jest jeszcze sprawdzona i nie powinna otrzymywać dotacji. Zaprzecza on jednak zarzutom o prowadzeniu jakichkolwiek skoordynowanych działań przeciwko kampanii Obamy.

Poszlak dowodzących istnienia sieci pojawia się coraz więcej. Po spotkaniu, w którym wzięło udział ponad 30 lokalnych przeciwników farm wiatrowych, telefony i skrzynki e-mailowe członków Kongresu są nieustannie zapychane prośbami o ostateczne rozwiązanie sprawy wiatraków.

26 kwietnia w 8 głównych stanach wyborczych została wyświetlona reklama wyborcza za 6 mln dolarów oskarżająca prezydenta o marnowanie miliardów dolarów na zieloną energię. Spot zamówiła organizacja Americans for Prosperity, grupa adwokacka wspierana przez braci Kochów, konserwatywnych założycieli konglomeratu ropy i gazu Koch Industries.

Konserwatyści podają wiele argumentów na poparcie swoich przekonań: OZE stworzą niewiele miejsc pracy (przy ponad 8 proc. bezrobociu w marcu tego roku), ponadto nastąpi odpływ części kapitału za granicę. Wysokie ceny gazu, opóźnienia w zatwierdzeniu rurociągu Keystone, upadek wspieranego przez rząd projektu rozwoju energii solarnej Solyndra to dla Republikanów niezbite dowody, że obecna polityka energetyczna Białego Domu jest wadliwa.

"Po trzech latach od obiecania zmian jedyną rzeczą, którą prezydent osiągnął, jest cena benzyny dwukrotnie wyższa niż w dniu, w którym objął urząd" – mówi Andrea Saul, rzeczniczka Romneya. Rosnące ceny paliw na tle kryzysu to mocny punkt zaczepienia dla Republikanów – sami kwestii środowiska podejmować nie zamierzają i mają nadzieję, że zielona strategia Obamy zniechęci do niego wyborców.

Wśród "ekowyborców" Obama bezsprzecznie góruje nad Romneyem, ma przewagę 40 proc. Ale grupy ekologiczne są rozczarowane środowiskową polityką prezydenta, który podczas poprzednich wyborów w 2008 roku obiecywał ocalenie zagrożonej planety, a tymczasem z wielu obietnic się nie wywiązał. Mają mu za złe ustawę o zmianach klimatycznych z 2009 roku, której pozwolił zginąć w Senacie. We wrześniu ubiegłego roku, zamiast uchwalić nowe standardy dotyczące ozonu, Obama utrzymał te nałożone przez George W. Busha, które naukowcy określają jako słabe i przestarzałe. Wytykają prezydentowi również zgodę na wiercenia w Arktyce, wsparcie dla wydobycia ropy i gazu metodą frackingu, aferę wokół Keystone, a ostatnio ponownie otwarcie Zatoki Meksykańskiej dla odwiertów morskich.

Ekipa obecnego prezydenta ma przed sobą trudne zadanie. Jeśli Obamie nie uda się pokonać stworzonego mu czarnego PR-u, może stracić potężny elektorat. Grupa Super PAC wypuściła 24 kwietnia własną reklamę wartą 1 mln dolarów, łączącą Romneya z przemysłem paliw kopalnych. Jest ona wyświetlana w stanach Kolorado, Floryda, Iowa, Nevada, Ohio i Virginia – tych samych, w których opublikowano spot Americans for Prosperity. Niemniej, coraz więcej Amerykanów uważa, że problem globalnego ocieplenia powinien być jednym z priorytetów rządu i z tego powodu są gotowi płacić więcej za prąd. Sukces lub porażka, jak zawsze, będą wyznacznikiem umiejętności oratorskich.

 

OB, ChronmyKlimat.pl

na podstawie: www.guardian.co.uk, www.reuters.com, www.politico.com, blogs.wsj.com, fot. Seansie flickr by


ChronmyKlimat.pl – portal na temat zmian klimatu dla społeczeństwa i biznesu. © Copyright Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju
Redakcja: ul. Nabielaka 15 lok. 1, 00-743 Warszawa, tel. +48 +22 8510402, -03, -04, fax +48 +22 8510400, portal@chronmyklimat.pl