Energetyka
Rusza likwidacja elektrowni węglowej Adamów (20341)
Bartłomiej Derski, WysokieNapiecie.pl2018-01-03
W poniedziałek, 1 stycznia 2018 roku, po ponad 50 latach pracy, rozpoczęła się likwidacja czternastej największej elektrowni węglowej w Polsce.
To pierwsze w historii zamykanie tak dużej siłowni w naszym kraju i początek końca energetyki węglowej w Wielkopolsce. Nie wiadomo jeszcze co stanie się z zaopatrującą elektrownię kopalnią węgla brunatnego.
Rusza likwidacja Elektrowni Adamów
Elektrownia Adamów o mocy 600 MW (pięć bloków węglowych o mocy 120 MW każdy) odpowiadała za jedną czwartą mocy całego ZE PAK S.A., a więc największej prywatnej grupy energetycznej w Polsce, notowanej na warszawskiej giełdzie. Kontrolę nad ZE PAK, poprzez spółkę zarejestrowaną na Cyprze, sprawuje miliarder Zygmunt Solorz-Żak, który w swoim portfelu ma też m.in. Polsat i sieć Plus.
Wybudowana na początku lat 60. Elektrownia mogłaby pracować jeszcze 3-4 lat, bo na tyle wystarczyłoby jej jeszcze węgla wydobywanego w pobliskiej kopalni Adamów. Inwestorowi nie opłacało się jednak na tak krótki czas dostosowywać instalacji do unijnej dyrektywy IED, ograniczającej emisję do atmosfery szkodliwych zanieczyszczeń – dwutlenku siarki, tlenków azotu i pyłów. Elektrownia nie spełniała już także krajowych norm. W 2016 roku elektrownia Adamów 151 razy przekraczała 48-godzinne wartości dopuszczalne emisji pyłów, za co spółka spodziewała się ok. 1,4 mln zł kary.
Elektrownia Adamów stanowiła 2% mocy wszystkich elektrowni węglowych zawodowych w Polsce, ale – jak mówi nam osoba zajmująca się bezpieczeństwem elektroenergetycznym kraju – jej brak nie powinien mieć większego wpływu funkcjonowanie całego systemu. Przed miesiącem Enea oddała do użytku w elektrowni Kozienice pojedynczy blok węglowy, który jest o ponad połowę większy od całej siłowni w Adamowie. Na ukończeniu są kolejne trzy bloki węglowe – PGE w Opolu i Taurona w Jaworznie, które wejdą do pracy w tym i przyszłym roku.
Problemem nie powinny być także zwolnienia. W październiku zarząd ZE PEK poinformował, że w związku z likwidacją elektrowni Adamów pracę straci 185 osób. – Zwolnienia grupowe obejmą jednak mniejszą grupę, bo część pracowników ma umowy na czas określony, które po prostu wygasną – mówi nam przedstawiciel spółki.
– Spodziewamy się na początku roku zwolnienia 130 osób – mówi w rozmowie z portalem WysokieNapiecie.pl Beata Bartczak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Turku. – Jednak w powiecie tureckim mamy stopę bezrobocia na poziomie 4,2%, w stosunku do 6,5% w kraju, a z przeprowadzonego przez nas niedawno badania wynika, że 85% przedsiębiorców z regionu chce zatrudniać i zdecydowana większość z nich wyraziła zainteresowanie zatrudnianiem osób tracących pracę w sektorze paliwowo-energetycznym – dodaje.
Mniej klarowną sytuację mają pracownicy kopalni Adamów, która zaopatrywała elektrownię w paliwo. Chociaż zarząd ZE PAK poinformował, że z KWB Adamów chce do końca marca zwolnić 149 pracowników (blisko połowę załogi), to urząd pracy w Turku do dzisiaj nie potrzymał jeszcze od spółki ostatecznej decyzji. Także rzecznik prasowy ZE PAK nie był nam w stanie powiedzieć czego mogą się spodziewać górnicy. Jeden z menadżerów firmy poinformował nas tylko, że rozważane jest dalsze wydobycie na potrzeby elektrowni Pątnów, dla której może z kolei zabraknąć węgla z kopalni Konin, która ma problemy z uruchomieniem nowej odkrywki.
Węgiel z Adamowa musiałby jednak trafiać do Pątnowa na ciężarówkach, co znacznie podnosiłoby jego koszty, które już dzisiaj są wysokie. Kopalnia musi bowiem wypompowywać ogromne ilości zalewającej ją wody. W pierwszej połowie 2017 roku na każdą tonę węgla przepompowywała 55 m sześc. wody, podczas gdy w Koninie pompowano niespełna 12, w Bełchatowie 5, a w Turowie 2 m sześc.
Za 15 lat wydobycie węgla brunatnego w Polsce zacznie szybko spadać
Likwidacja elektrowni Adamów i spodziewana najdalej w ciągu kilku lat likwidacja kopalni Adamów to początek końca energetyki węglowej w tym rejonie Polski. Rok temu zamknięta została jedna z dwóch czynnych jeszcze odkrywek kopalni Adamów. Ze względu na dużą ilość napływającej do niej wody pod koniec eksploatacji kopalnia musiała do każdej wydobywanej tam tony dokładać jedną trzecią jej ceny, co w przypadku wydobycia węgla brunatnego było w Polsce rzadkością.
Dokładnie za rok w elektrowni Pątnów I planowane jest odstawienie dwóch kolejnych bloków węglowych o mocy 200 MW każdy, a decyzja o remoncie kolejnych dwóch została przez spółkę zawieszona, czego konsekwencją będzie ich likwidacja z powodu braku spełniania norm ochrony powietrza do końca 2020 roku. Z kolei elektrownia Konin już dziś spala przede wszystkim biomasę. Jeżeli w ZE PAK pojawią się jeszcze jakieś inwestycje w nowe moce wytwórcze, to będą to już wyłącznie instalacje gazowe, których opłacalność od kilku lat analizują kolejne zarządy spółki.
ChronmyKlimat.pl – portal na temat zmian klimatu dla społeczeństwa i biznesu. © Copyright Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju
Redakcja: ul. Nabielaka 15 lok. 1, 00-743 Warszawa, tel. +48 +22 8510402, -03, -04, fax +48 +22 8510400, portal@chronmyklimat.pl