Energetyka
EWEA: zmiany na rynku energetyki wiatrowej (9523)
2011-04-15
Europejskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (EWEA) zwraca uwagę na zmiany zachodzące w tym sektorze. Rośnie moc instalacji typu offshore, ale mniej nowych turbin powstaje na lądzie. Coraz trudniej o fundusze na nowe inwestycje: w 2010 roku zainstalowano o 10% mniej nowych mocy niż w roku poprzednim. Kraje członkowskie sprzeciwiają się jednak utworzeniu jednolitego unijnego systemu wsparcia dla OZE.
Analiza sytuacji na rynku energetyki wiatrowej przeprowadzona przez „New Energy” (luty 2011) wskazuje na zdecydowane zmiany w sektorze, jakie można zaobserwować w Europie. Podczas gdy na poziomie światowym liderem pozostają Chiny (szacuje się, że w 2010 podłączono tam do sieci 15-20 gigawatów mocy), w Unii Europejskiej rośnie moc instalowana w krajach wschodnich, natomiast rynek w Hiszpanii i w Niemczech zaczyna się kurczyć.
Energetyka wiatrowa w Niemczech wydaje się przechodzić największy kryzys od lat. Z powodu długiej i mroźnej zimy w zeszłym roku inwestorzy stracili niemal cały kwartał. Nie bez znaczenia jest też sytuacja na arenie międzynarodowej. Spadek popytu w USA, niższe ceny gazu i wzrost konkurencji w Azji sprawiają, że firmy inwestujące w Niemczech szukają sposobów na obniżenie kosztów produkcji. Mówi się nawet o przeniesieniu produkcji do krajów Dalekiego Wschodu. Nikt nie wspomina jednak o zaniechaniu realizacji nowych projektów. Kolejne kraje związkowe otwierają się na inwestycje wiatrowe, potrzebna jest jedynie współpraca ze strony lokalnych władz i uwzględnienie tego rodzaju energetyki w planach rozwoju regionalnego. Już teraz bowiem pojawiają się problemy z przestrzenią – plany zagospodarowania przestrzennego nie obejmują terenów przeznaczonych na budowę farm wiatrowych. Dodatkowy sprzeciw pochodzi ze strony sił zbrojnych, które często nie udzielają pozwoleń ze względu na zagrożenie dla funkcjonowania radarów wojskowych. Spodziewane reformy w niemieckiej ustawie o OZE mogą dodatkowo ograniczyć opłacalność wielu inwestycji. Zaostrzenie wymagań jakościowych dotyczących lokalizacji farm wiatrowych może bowiem sprawić, że wiele terenów o umiarkowanym natężeniu siły wiatru w świetle prawa przestanie nadawać się pod budowę wiatraków. Aby osiągnąć założone cele klimatyczne, Niemcy powinni rocznie podłączać do sieci 7000 megawatów mocy ze źródeł odnawialnych. Nie mogą zatem rezygnować z najtańszego jak dotąd źródła energii, jakim jest wiatr, potrzebują jednak konkretnych ram prawnych, które usprawnią realizację tego typu inwestycji.
Hiszpański sektor energetyki wiatrowej osiągnął założone cele na rok 2010, ale równocześnie odnotował najsłabszy wzrost od 2003 roku. Wyprodukowano bowiem niemal o połowę mniej energii niż w roku 2009. Na zaistniałą sytuację składa się wiele przyczyn. Przede wszystkim Hiszpania wciąż ponosi konsekwencje niedawnego światowego kryzysu gospodarczego. Równocześnie, po domniemanych spekulacjach na rynku energetyki wiatrowej, wprowadzono nowe, bardzo skomplikowane procedury udzielania pozwoleń na budowę farm wiatrowych, co znacznie spowolniło wzrost inwestycji. Co więcej, podobnie jak w Niemczech, w Hiszpanii brak ram prawnych, które określiłyby kierunek rozwoju sektora. Krajowy plan działania w obszarze energii ze źródeł odnawialnych zakłada 38000 megawatów zainstalowanej mocy do roku 2020, jednak rząd nie ustalił jeszcze, w jaki sposób to osiągnąć i jakie działania podjąć po roku 2013. Warto zwrócić uwagę na to, że hiszpański rynek opanowało kilka dużych firm: wśród operatorów dominują Iberdrola, Acciona i portugalski EDPR, natomiast ponad połowę turbin wiatrowych wyprodukowała Gamesa, której najgroźniejszym konkurentem jest duński Vestas.
Polska, z odnotowanym wzrostem mocy o wysokości niemal 500 megawatów, wydaje się być jednym z liderów środkowo-wschodniej Europy. Wiarygodność statystyk dostępnych w Internecie jest jednak wątpliwa, wynika z nich bowiem, że średnia moc turbiny wynosi w naszym kraju 2,85 megawatów, podczas gdy w Niemczech jest to 2 megawaty na wiatrak. Na łamach „New Energy” Christoph Sowa, odpowiedzialny za polski rynek w niemieckiej firmie Enertrag, a od początku bieżącego roku wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, sugeruje, że statystyki te mogą uwzględniać wszystkie turbiny wiatrowe, które uzyskały pozwolenie na instalację w roku 2010 (a niekoniecznie oddane do użytku). Równocześnie, te same instalacje powtarzają się w rejestrach z różnych lat, tak że ostatecznie nikt nie jest w stanie powiedzieć, ile instalacji faktycznie rozpoczęło pracę w 2010 roku. Imponujący wynik może być zatem wynikiem nieścisłości w bazach danych. Sektor energetyki wiatrowej w Polsce boryka się z podobnymi problemami co w innych krajach. Pierwszym z nich jest brak odpowiednich narzędzi prawnych. Rząd do tej pory nie uprościł skomplikowanej procedury wydawania i uzyskiwania pozwoleń na inwestycje. Rozbudowa sieci elektroenergetycznej odbywa się bardzo powoli, również z tego względu, że napotyka coraz więcej przeszkód wynikających z konieczności ochrony przyrody. Niepewność w sprawie przyszłej polityki energetycznej nie zachęca inwestorów, zatem w przyszłym roku spodziewany jest raczej spadek niż wzrost produkcji.
Wszystko wskazuje na to, że bez lepszego systemu dofinansowania, sektor energetyki wiatrowej w Europie może poważnie ucierpieć. Z drugiej strony, słychać głosy, że ujednolicenie systemów wsparcia dla OZE w skali europejskiej może zupełnie zahamować inwestycje w takich krajach jak Niemcy. Dlatego też kiedy Günther Oettinger, komisarz ds. energii w Komisji Europejskiej, zaproponował ujednolicenie systemu dopłat do inwestycji w energię odnawialną, napotkał zdecydowany opór.
Tłumaczenie i opracowanie: Agata Golec, ChronmyKlimat.pl
na podstawie: New Energy (luty 2011), fot. www.sxc.hu
Energetyka wiatrowa w Niemczech wydaje się przechodzić największy kryzys od lat. Z powodu długiej i mroźnej zimy w zeszłym roku inwestorzy stracili niemal cały kwartał. Nie bez znaczenia jest też sytuacja na arenie międzynarodowej. Spadek popytu w USA, niższe ceny gazu i wzrost konkurencji w Azji sprawiają, że firmy inwestujące w Niemczech szukają sposobów na obniżenie kosztów produkcji. Mówi się nawet o przeniesieniu produkcji do krajów Dalekiego Wschodu. Nikt nie wspomina jednak o zaniechaniu realizacji nowych projektów. Kolejne kraje związkowe otwierają się na inwestycje wiatrowe, potrzebna jest jedynie współpraca ze strony lokalnych władz i uwzględnienie tego rodzaju energetyki w planach rozwoju regionalnego. Już teraz bowiem pojawiają się problemy z przestrzenią – plany zagospodarowania przestrzennego nie obejmują terenów przeznaczonych na budowę farm wiatrowych. Dodatkowy sprzeciw pochodzi ze strony sił zbrojnych, które często nie udzielają pozwoleń ze względu na zagrożenie dla funkcjonowania radarów wojskowych. Spodziewane reformy w niemieckiej ustawie o OZE mogą dodatkowo ograniczyć opłacalność wielu inwestycji. Zaostrzenie wymagań jakościowych dotyczących lokalizacji farm wiatrowych może bowiem sprawić, że wiele terenów o umiarkowanym natężeniu siły wiatru w świetle prawa przestanie nadawać się pod budowę wiatraków. Aby osiągnąć założone cele klimatyczne, Niemcy powinni rocznie podłączać do sieci 7000 megawatów mocy ze źródeł odnawialnych. Nie mogą zatem rezygnować z najtańszego jak dotąd źródła energii, jakim jest wiatr, potrzebują jednak konkretnych ram prawnych, które usprawnią realizację tego typu inwestycji.
Hiszpański sektor energetyki wiatrowej osiągnął założone cele na rok 2010, ale równocześnie odnotował najsłabszy wzrost od 2003 roku. Wyprodukowano bowiem niemal o połowę mniej energii niż w roku 2009. Na zaistniałą sytuację składa się wiele przyczyn. Przede wszystkim Hiszpania wciąż ponosi konsekwencje niedawnego światowego kryzysu gospodarczego. Równocześnie, po domniemanych spekulacjach na rynku energetyki wiatrowej, wprowadzono nowe, bardzo skomplikowane procedury udzielania pozwoleń na budowę farm wiatrowych, co znacznie spowolniło wzrost inwestycji. Co więcej, podobnie jak w Niemczech, w Hiszpanii brak ram prawnych, które określiłyby kierunek rozwoju sektora. Krajowy plan działania w obszarze energii ze źródeł odnawialnych zakłada 38000 megawatów zainstalowanej mocy do roku 2020, jednak rząd nie ustalił jeszcze, w jaki sposób to osiągnąć i jakie działania podjąć po roku 2013. Warto zwrócić uwagę na to, że hiszpański rynek opanowało kilka dużych firm: wśród operatorów dominują Iberdrola, Acciona i portugalski EDPR, natomiast ponad połowę turbin wiatrowych wyprodukowała Gamesa, której najgroźniejszym konkurentem jest duński Vestas.
Polska, z odnotowanym wzrostem mocy o wysokości niemal 500 megawatów, wydaje się być jednym z liderów środkowo-wschodniej Europy. Wiarygodność statystyk dostępnych w Internecie jest jednak wątpliwa, wynika z nich bowiem, że średnia moc turbiny wynosi w naszym kraju 2,85 megawatów, podczas gdy w Niemczech jest to 2 megawaty na wiatrak. Na łamach „New Energy” Christoph Sowa, odpowiedzialny za polski rynek w niemieckiej firmie Enertrag, a od początku bieżącego roku wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, sugeruje, że statystyki te mogą uwzględniać wszystkie turbiny wiatrowe, które uzyskały pozwolenie na instalację w roku 2010 (a niekoniecznie oddane do użytku). Równocześnie, te same instalacje powtarzają się w rejestrach z różnych lat, tak że ostatecznie nikt nie jest w stanie powiedzieć, ile instalacji faktycznie rozpoczęło pracę w 2010 roku. Imponujący wynik może być zatem wynikiem nieścisłości w bazach danych. Sektor energetyki wiatrowej w Polsce boryka się z podobnymi problemami co w innych krajach. Pierwszym z nich jest brak odpowiednich narzędzi prawnych. Rząd do tej pory nie uprościł skomplikowanej procedury wydawania i uzyskiwania pozwoleń na inwestycje. Rozbudowa sieci elektroenergetycznej odbywa się bardzo powoli, również z tego względu, że napotyka coraz więcej przeszkód wynikających z konieczności ochrony przyrody. Niepewność w sprawie przyszłej polityki energetycznej nie zachęca inwestorów, zatem w przyszłym roku spodziewany jest raczej spadek niż wzrost produkcji.
Wszystko wskazuje na to, że bez lepszego systemu dofinansowania, sektor energetyki wiatrowej w Europie może poważnie ucierpieć. Z drugiej strony, słychać głosy, że ujednolicenie systemów wsparcia dla OZE w skali europejskiej może zupełnie zahamować inwestycje w takich krajach jak Niemcy. Dlatego też kiedy Günther Oettinger, komisarz ds. energii w Komisji Europejskiej, zaproponował ujednolicenie systemu dopłat do inwestycji w energię odnawialną, napotkał zdecydowany opór.
Tłumaczenie i opracowanie: Agata Golec, ChronmyKlimat.pl
na podstawie: New Energy (luty 2011), fot. www.sxc.hu
ChronmyKlimat.pl – portal na temat zmian klimatu dla społeczeństwa i biznesu. © Copyright Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju
Redakcja: ul. Nabielaka 15 lok. 1, 00-743 Warszawa, tel. +48 +22 8510402, -03, -04, fax +48 +22 8510400, portal@chronmyklimat.pl