Energetyka
Aktywiści Greenpeace zatrzymani w Moskwie (14765)
2012-09-06Dziesięciu aktywistów Greenpeace biorących udział 5 września br. w blokadzie siedziby głównej Gazpromu w Moskwie zostało zatrzymanych przez policję i przewiezionych na posterunek. Wśród zatrzymanych jest Polak – Piotr Dankowski z Warszawy. Blokada została zlikwidowana.
Przed siedzibą Gazpromu w rosyjskiej stolicy wyrosło Arktyczne Sanktuarium Przyrody. Na śniegu wysypanym przed budynkiem pojawiło się 4 aktywistów Greenpeace przebranych za niedźwiedzie polarne. Pozostali rozbili na zewnątrz namioty i przykuli je łańcuchami do bramy wjazdowej, blokując w ten sposób dostęp do biurowca. W akcji brało udział ok. 15 osób z Rosji, Niemiec, Austrii, Węgier i Polski (2 osoby). W tym samym czasie w Berlinie odbywał się happening przed niemieckim biurem Gazpromu. Aktywiści ustawili tam 3 metrową wieżę wiertniczą, z której na ułożony poniżej lód wycieka ropa.
Akcje te są kolejnymi z serii działań podjętych przez Greenpeace w celu powstrzymania rosyjskiego giganta paliwowego przed rozpoczęciem wydobycia ropy w rosyjskiej Arktyce, co wiąże się z ogromnym ryzykiem katastrofy ekologicznej. Przed tygodniem aktywiści Greenpeace, wraz z dyrektorem generalnym organizacji Kumi Naidoo, wspięli się na platformę Gazpromu Prirazłomnaja na Morzu Peczorskim w północnej Rosji, paraliżując na kilka dni prace i domagając się porzucenia planów eksploatacji Arktyki. Kilka dni później Gazprom ogłosił zawieszenie planów wydobycia gazu ze złoża Sztokmana na Morzu Barentsa ze względu na nieopłacalność prowadzenia tego typu prac na morzu na dalekiej Północy.
"Lekkomyślne plany koncernów paliwowych, takich jak Gazprom czy Shell, zmierzających do prowadzenia wierceń w Arktyce, grożą dewastacją tych bezcennych przyrodniczo terenów. Daleką północ już dotykają zmiany klimatu. Powstaje samonapędzający się mechanizm – lód topnieje, bo ludzie spalają paliwa kopalne, a na skutek topnienia lodu dostęp do tych paliw staje się łatwiejszy. Jeśli nie powstrzymamy tego teraz, za kilka lat może być za późno. Jedynym rozwiązaniem jest wprowadzenie zakazu wydobycia surowców na terenach wokół bieguna północnego i utworzenie tam Arktycznego Sanktuarium Przyrody, podobnie jak to się stało w Antarktyce", mówi Władimir Czuprow, prowadzący kampanię energetyczną w rosyjskim Greenpeace.
Gazprom planuje rozpocząć pierwsze odwierty na Morzu Peczorskim już jesienią tego roku, stając się pierwszą firmą w historii wydobywającą ropę z odwiertów na arktycznych wodach. Niestety, w chwili obecnej koncern ten jest zupełnie nieprzygotowany na ewentualność radzenia sobie z wyciekiem. W ubiegłym miesiącu Greenpeace i WWF upubliczniły niezależny raport ekspertów rosyjskiego centrum badawczego Informatica Riska, którzy przygotowali komputerowe modele różnych scenariuszy wycieku ropy na platformie Prirazłomnaja. Po przeanalizowaniu tysięcy scenariuszy eksperci doszli do wniosku, że taki wypadek doprowadziłby do katastrofy ekologicznej w całym regionie. Skażeniu uległoby 140000 km2 otwartych wód i 3000 km wybrzeża.
Ponadto Greenpeace odkrył niedawno, że od lipca br. Gazprom działa bez ważnego planu zarządzania kryzysowego na wypadek wycieku ropy, co czyni te działania nielegalnymi do czasu przygotowania i zatwierdzenia nowego planu.
"Zatrzymanie tak wychwalanego projektu na polu Sztokmana powinno być jasnym sygnałem dla inwestorów i firm planujących eksploatować Arktykę, że działania w tak ekstremalnych warunkach to ogromne koszty i ogromne ryzyko. W tym samym czasie tanie i bezpiecznie technologie pozyskiwania energii odnawialnych są na wyciągnięcie ręki", dodaje Czuprow.
ChronmyKlimat.pl – portal na temat zmian klimatu dla społeczeństwa i biznesu. © Copyright Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju
Redakcja: ul. Nabielaka 15 lok. 1, 00-743 Warszawa, tel. +48 +22 8510402, -03, -04, fax +48 +22 8510400, portal@chronmyklimat.pl