ADAPTACJA

Globalne ocieplenie może sięgnąć nawet 10 st. C (19588)

2016-06-30


galeria

Jeśli spalimy wszystkie zasoby paliw kopalnych, do atmosfery trafi ponad 18 000 Gt CO2. W efekcie średnia globalna temperatura podniesie się kilkakrotnie więcej niż zakłada porozumienie paryskie – wynika z badania opublikowanego w Nature Climate Change.

Grupa naukowców z kanadyjskiego Uniwersytetu Wiktorii (University of Victoria) postanowiła sprawdzić, co czeka nas za 300 lat, jeśli będziemy nadal spalać węgiel, ropę i gaz, nie podejmując równocześnie żadnych działań w kierunku ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Wyniki badania omówiono w artykule "The climate response to five trillion tonnes of carbon", opublikowanym na łamach Nature Climate Change.

Dobre intencje a rzeczywistość

W ubiegłym roku 177 państw podpisało porozumienie klimatyczne w Paryżu. Aby zatrzymać wzrost temperatury poniżej 2 st. C względem czasów przedprzemysłowych, tak jak zapisano to w porozumieniu paryskim, koncentracja dwutlenku węgla w powietrzu nie może przekroczyć 450 ppm. Tymczasem, jak wskazano w artykule, brak zdecydowanego ograniczenia dalszych emisji CO2 doprowadzi do tego, że w 2300 roku stężenie tego gazu w powietrzu sięgnie 2000 ppm (cząsteczek na milion). Jest to około 5 razy więcej niż obecnie (ok. 400 ppm) i 7 razy więcej niż w epoce przedindustrialnej (ok. 280 ppm).

W efekcie, sumaryczna zawartość CO2 skumulowanego w atmosferze wielokrotnie przekroczy ilość przyjętą przez naukowców za "dopuszczalną". Jak zapisano w ostatnim raporcie Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC), aby powstrzymać wzrost temperatury na przyjętym poziomie, sumaryczne antropogeniczne emisje (liczone od początku ery przemysłowej) nie powinny przekroczyć 870-1240 miliardów ton CO2 (870-1240 Gt). Kanadyjscy badacze obliczyli, że zamiast tego do atmosfery trafić mogą emisje odpowiadające ponad 18 bilionom ton CO2 (18 000 Gt CO2), czyli 5 bilionom ton węgla pierwiastkowego – stąd tytuł artykułu.

Gorące konsekwencje

Z badania wynika, że wyemitowanie do atmosfery takiej ilości CO2 podniesie średnią temperaturę na Ziemi średnio o 8 st. C w porównaniu do czasów przedindustrialnych (10 st. jeśli uwzględnimy wszystkie gazy cieplarniane). Na Arktyce, która już teraz ociepla się szybciej niż reszta świata, temperatura wzrośnie co najmniej o 14,7 st., a w najczarniejszym scenariuszu nawet o 19,5 st.

Zmiana klimatu to jednak nie tylko wzrost temperatur. Nagromadzenie dwutlenku węgla w atmosferze wpłynie również na intensywność opadów. Jak wskazują autorzy artykułu,  spalenie wszystkich paliw kopalnych czterokrotnie zwiększy opady w tropikalnych regionach Pacyfiku. Równocześnie znacznie mniej będzie padać w innych miejscach– susze zagrażają m.in. Australii, północnej i południowej Afryce Amazonii, Ameryce Środkowej oraz obszarom basenu Morza Śródziemnego.

Szóste masowe wymieranie

Naukowcy przewidują, że już przy wzroście temperatury o 4-6 st. C mogą ucierpieć całe ekosystemy. Szczególnie zagrożone są strefy polarne, lasy deszczowe, tundra i rafy koralowe. Większe ocieplenie (rzędu 8-10 st. C) może doprowadzić do degradacji i zanikania nawet najbardziej pospolitych dzisiaj ekosystemów.

Jak tłumaczy na łamach Carbon Brief Camille Parmesan z Uniwersytetu w Plymouth, łąki i sawanny wykształciły się dopiero kiedy poziom CO2 w powietrzu był na tyle niski, żeby trawy mogły wygrać w konkurencji z drzewami. Wśród badaczy pojawiają się zatem przypuszczenia, że przy wysokim stężeniu CO2 obszary trawiaste mogą zniknąć z powierzchni Ziemi. To tylko jeden z przykładów – coraz więcej wskazuje bowiem na to, że gwałtowne zmiany klimatu spowodują szóste w historii świata masowe wymieranie.

Hipoteza czy czarny scenariusz

Wyniki przeprowadzonych symulacji sugerują, że niepohamowane wydobycie zasobów paliw kopalnych może mieć poważniejsze skutki niż pierwotnie przewidywano. Jakie jest jednak prawdopodobieństwo, że człowiek rzeczywiście doprowadzi do skumulowania w atmosferze aż 18 000 Gt CO2? Czy to czysto hipotetyczne założenie, czy czarny scenariusz, który może się ziścić?

Artykuł opublikowany w Nature odnosi się do wszystkich istniejących zasobów paliw kopalnych, nie tylko rezerw możliwych do wydobycia -  związku z tym ma charakter raczej hipotetyczny. Autorzy przyznają, że jeśli weźmie się pod uwagę jedynie możliwe do wydobycia rezerwy, to prognozowany wzrost temperatur byłby dużo niższy.

Zasoby vs rezerwy

Trzeba pamiętać o tym, że zasoby to nie to samo co rezerwy. Rezerwy paliw kopalnych to zasoby, które obecnie można wydobyć. Zasoby to pojęcie szersze, obejmujące złoża, których wydobycie niekoniecznie jest dzisiaj opłacalne – ale w przyszłości, z wykorzystaniem nowych technologii, mogą one zostać poddane eksploatacji.

Przy tak odległym horyzoncie czasowym nie ma jednak znaczenia czy mówimy o zasobach, czy o rezerwach. Wiele złóż, które obecnie eksploatujemy jeszcze 50 lat temu była niemożliwa do wydobycia i nie określało się ich mianem rezerw. Nikt nie myślał o wydobywaniu ropy z dna oceanów, czy gazu z łupków. Można się domyślać, że jak długo człowiek będzie wiedział o istnieniu złóż, będzie próbował się do nich dostać, chyba że…

Chyba że skutki zmian klimatu spowodowane zaniechaniem i brakiem działań mitygacyjnych będą tak silne, że nasza cywilizacja ich nie wytrzyma. Wyniszczone kataklizmami społeczeństwo nie będzie w stanie rozwijać nowych technologii i w efekcie nie spali wszystkich zasobów paliw kopalnych. Sumaryczne emisje gazów cieplarnianych byłyby zatem mniejsze – tylko jakie to będzie miało wtedy znaczenie?

ChronmyKlimat.pl
Na podstawie: www.carbonbrief.org, www.theguardian.comwww.nature.com

 


ChronmyKlimat.pl – portal na temat zmian klimatu dla społeczeństwa i biznesu. © Copyright Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju
Redakcja: ul. Nabielaka 15 lok. 1, 00-743 Warszawa, tel. +48 +22 8510402, -03, -04, fax +48 +22 8510400, portal@chronmyklimat.pl