Energetyka

Jaki klimat drugiej kadencji Obamy? (15318)

2013-01-30


Odkąd podczas poprzedniej kadencji Obamy republikanie w Kongresie zablokowali projekt systemu handlu emisjami, prezydent niewiele wspominał o ochronie klimatu. W październiku ubiegłego roku sytuację zmienił huragan Sandy, który spowodował zniszczenia wyceniane na 60 mld dolarów. Prezydent ciągle nie może liczyć na poparcie Kongresu, ale szykuje inną broń i zapowiada nadanie polityce klimatycznej szczególnego znaczenia. Czy spełni swoje obietnice?

Niereagowanie na zagrożenia związane ze zmianami klimatu będzie "zdradą naszych dzieci i przyszłych pokoleń" – mówił Obama w przemówieniu inaugurującym drugą kadencję. Podczas wystąpienia prezydent zadeklarował rzetelne działania zmierzające do transformacji systemu energetycznego i ograniczenia emisji zanieczyszczeń. Taka polityka może wymusić trudne decyzje gospodarcze. Symbolem walki pomiędzy potrzebą ochrony środowiska a wzrostem gospodarczym stał się już projekt ropociągu Keystone XL, którego zaciekle bronią republikanie.

Spór o ropę

Instalacja, która ma pompować ropę naftową z piasków bitumicznych Alberty w Kanadzie aż do rafinerii w Zatoce Meksykańskiej w Teksasie, budzi skrajne emocje wśród społeczeństwa i polityków. Po deklaracji prezydenta nad projektem zawisły czarne chmury. Barack Obama podczas przemówienia ogłosił, że decyzja w sprawie rurociągu zostaje odłożona do końca kwietnia.

Już kilka lat temu prezydent wstrzymał budowę, powołując się na sprzeciw Dave'a Heinemana, gubernatora Nebraski i lokalnych właścicieli ziemskich do proponowanego przebiegu trasy rurociągu. Jednak w tym roku, dzień po zaprzysiężeniu prezydenta, republikanin Heineman podpisał zmieniony projekt, pozostawiając Obamie podjęcie ostatecznej decyzji. "Budowa i eksploatacja proponowanego rurociągu Keystone XL (...) miałaby niewielki wpływ na środowisko w stanie Nebraska" – napisał w liście do Białego Domu.

Kiedy gubernator Nebraski dał zielone światło inwestycji, republikanie natychmiast zaczęli wywierać presję na prezydencie. "Nie ma już biurokratycznego usprawiedliwienia, przeszkód lub haczyków, które prezydent Obama może użyć, aby dalej opóźniać realizację tego projektu" – napisał w oświadczeniu John Boehner, republikański przewodniczący Izby Reprezentantów. "On i tylko on stoi na drodze do dziesiątków tysięcy nowych miejsc pracy i bezpieczeństwa energetycznego".

Dwa dni po mowie inauguracyjnej 53 senatorów wezwało do jak najszybszego zatwierdzenia projektu. "Apelujemy, byś wybrał miejsca pracy, rozwój gospodarczy i amerykańskie bezpieczeństwo energetycznego" – napisali w liście, dodając, że rurociąg "przeszedł najbardziej szczegółowe analizy wpływu na środowisko" w historii tego typu inwestycji w Stanach Zjednoczonych.

Przeciwnicy ropociągu nawołują natomiast, by Obama jak najszybciej zakończył wszelkie plany. Eksploatacja piasków roponośnych odblokuje wielkie emisje gazów szklarniowych i sprowadzi gospodarkę Ameryki z powrotem na tory brudnej energii. "Zatwierdzenie Keystone XL będzie szyderstwem wobec zobowiązań w sprawie zmian klimatu, jakie [prezydent] uczynił na inauguracji" – ostrzega organizacja 350.org, która doprowadziła do powstania ruchu sprzeciwiającego się projektowi.

Departament Stanu nie spodziewa się zakończenia przeglądu projektu przed końcem marca. "Po uwagach inauguracyjnych prezydenta Obamy na temat zmian klimatu, zwolennicy Keystone XL nie powinni zakładać, że zatwierdzi on projekt" – twierdzi Daniel J. Weiss, dyrektor ds. strategii klimatycznej w waszyngtońskim Centrum na rzecz Amerykańskiego Rozwoju (ang. Center for American Progress).

Agencja ds. walki z węglem

Choć klimat ma stać się jednym z priorytetów Obamy podczas drugiej kadencji, będzie on musiał działać sam, bez poparcia Kongresu. Republikanie finansowanie czystej energii uważają za marnotrawstwo pieniędzy federalnych, a to oni kontrolują Izbę Reprezentantów. Mitt Romney przypomniał przypadek Solyndry, która zbankrutowała, mimo ogromnych dotacji państwowych.

Prezydent może jednak wprowadzić nowe standardy wydajności energetycznej i emisji, a także wsparcie dla OZE poprzez Agencję Ochrony Środowiska (EPA – Environment Protection Agency). Federalna ustawa Clean Air Act wprowadziła wyśrubowane normy emisji dwutlenku węgla dla nowych elektrowni, które praktycznie uniemożliwiają budowę nowych obiektów. Być może teraz agencja zajmie się kwestią już istniejących, przestarzałych elektrowni węglowych, które emitują ok. 40 proc. krajowych gazów cieplarnianych.

Z jednej strony EPA może spodziewać się pozwów od przemysłu, a z drugiej ekolodzy będą naciskać, aby uregulowała emisje zanieczyszczeń pochodzących z innych źródeł, takie jak rafinerie ropy czy też metanu uwalnianego podczas frackingu. "Zapowiadają się cztery lata sporu" – podsumowuje Christopher Guith, wiceprezes ds. polityki w amerykańskiej Izby Handlowej Instytutu Energetyki. Najbezpieczniej byłoby, gdyby agencja zajęła się teraz tylko częścią przepisów – uważa Dina Kruger, była dyrektor Wydziału Zmian Klimatu w EPA. Tym bardziej, że instytucja w najbliższych latach ma mieć ograniczany budżet.

Test na wytrwałość

Na celowniku Obamy mają znaleźć się regulacje dotyczące m.in. limitów emisji gazów cieplarnianych z istniejących elektrowni, promowania efektywności energetycznej w sektorze publicznym i prywatnym, sposobów wspierania skojarzonej produkcji ciepła i energii elektrycznej w obiektach przemysłowych, a także zwiększenia stosowania biopaliw i innych form energii odnawialnej w Pentagonie.

Ekolodzy, choć rozczarowali się pierwszą kadencją, trzymają Obamę za słowo i mają nadzieję, że bardziej skupi się on na przepisach wykonawczych Agencji Ochrony Środowiska niż na legislacji. "Kongres jest miejscem, gdzie dobre pomysły idą na śmierć" – powiedziała Melinda Pierce, dyrektor ustawodawcza Sierra Club. "Istnieje ogromna ilość rzeczy, które administracja może zrobić bez udziału Kongresu" – dodaje.

Niestety, republikanie już zapowiadają bojkot działań administracji, które mają ograniczyć limity emisji dwutlenku węgla. "Czy to jest cap-and-trade, podatek węglowy, czy nowe regulacje dot. gazów cieplarnianych, partia republikanów będzie sprzeciwiać się planom, które napędzają wzrost cen energii i stawiają amerykańskie przedsiębiorstwa w niekorzystnej sytuacji konkurencyjnej" – powiedział w oświadczeniu Ed Whitfield, który przewodniczy podkomisji ds. energii i mocy.

Paul Bledsoe, były doradca Clintona, a obecnie niezależny konsultant uważa, że zbiegające się w czasie sprawy przepisów EPA i Keystone to idealny moment, by powziąć decyzję o stworzeniu kompleksowej polityki klimatycznej. "Jeśli zatwierdzi Keystone, powinien w tym samym czasie ogłosić na przykład szerszy program ds. zmian klimatycznych – zarówno krajowych, jak i międzynarodowych – aby potem móc tę decyzję przekształcić w strategię polityczną" – tłumaczy Bledsoe. "Jest to rodzaj politycznego przekupstwa, którego prawdziwe przywództwo klimatyczne będzie wymagać" – dodaje.

Niewątpliwie prezydenta Obamę czekają trudne decyzje. Jednak tym razem nie musi się już skupiać na budowaniu elektoratu pod przyszłą kampanię wyborczą. Może wykonać śmiałe polityczne kroki, które zarówno zjednają mu zwolenników, jak i przysporzą wrogów. Aby przezwyciężyć sprzeciw establishmentu innych polityków, będzie potrzebował stałego i zdecydowanego programu. Odrzucenie projektu Keystone XL mogłoby stać się przykładem zaangażowania prezydenta w ochronę klimatu. Decyzja ukaże, w jakim kierunku podążać będzie Ameryka przez najbliższe cztery lata.

***

Konkretne plany i więcej szczegółów na temat inicjatyw klimatycznych Baracka Obamy najprawdopodobniej pojawi się w orędziu o stanie państwa, planowanym na 12 lutego.

OB, ChronmyKlimat.pl

na podstawie: www.guardian.co.uk, uk.reuters.com, www.washingtonpost.com, www.politico.com, fot.


ChronmyKlimat.pl – portal na temat zmian klimatu dla społeczeństwa i biznesu. © Copyright Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju
Redakcja: ul. Nabielaka 15 lok. 1, 00-743 Warszawa, tel. +48 +22 8510402, -03, -04, fax +48 +22 8510400, portal@chronmyklimat.pl