Teraz już nie tylko Zermatt, luksusowy kurort w Alpach, promuje się jako miejscowość wolna od samochodu. Kolejne szwajcarskie wioski i miasteczka dołączają do coraz dłuższej listy – tej zimy jest ich już dwanaście.

Bez hałasu i spalin

Gdy  Komisja Europejska stara się propagować alternatywne rodzaje transportu oraz rzadsze korzystanie z samochodów w państwach członkowskich Unii, szwajcarskie samorządy biorą sprawy w swoje ręce. Tak jak od dłuższego czasu w Zermatt, gdzie radni przegłosowali zakaz poruszania się samochodami spalinowymi, gdyż za luksus uznano również ciszę i czyste powietrze.

Do wolnych od ruchu samochodowego Riederalp i Bettmeralp, miejscowości położonych niemal na 2000 m n.p.m., można dojechać na nartach, snowboardzie czy sankach pod same drzwi hoteli. Żeby dojechać do leżącej u podnóża Jungfrau malowniczej miejscowości Wengen, samochody trzeba zostawić w pobliskim Lauterbrunnen, a stamtąd przesiąść się na kolejkę.

Po pierwsze, transport publiczny

Inna rzecz, że Szwajcarię można bardzo łatwo poznawać także bez samochodu, nawet zimą. Wygodne, często panoramiczne, pociągi, a także inne środki transportu publicznego oferują możliwość dotarcia do każdego celu. Po oblodzonych serpentynach najpewniej poruszają się autobusy pocztowe, tradycyjny transport w rejonach górskich. Te pozostają głównie spalinowe, choć wielu szwajcarskich samorządowców już myśli o zamianie ich na elektryczne.

"Wiele miast zaczyna uświadamiać sobie, że potrzebują ambitnych strategii w odpowiedzi na coraz większe korki, liczbę wypadków drogowych, a także emisję hałasu" – podkreślała Komisja Europejska z okazji obchodów ubiegłorocznego Europejskiego Tygodnia Mobilności. W dwunastu szwajcarskich miejscowościach ten tydzień nigdy się nie kończy.

Aby ograniczyć globalne ocieplenie o 2 stopnie Celsjusza, UE jest zobowiązana do redukcji emisji dwutlenku węgla o 80-95 proc. (w okresie od 1990-2050 roku). W sektorze transportowym oznacza to 70 procentową redukcję gazów cieplarnianych w porównaniu do stanu z roku 2008.