Polecane publikacje

Co przyniesie sesja w Cancun (8679)

2010-09-23


img style='float:left; margin: 0 6px 6px 0;'Yvo de Boer, były sekretarz wykonawczy UNFCCC, nawołuje do wyciągnięcia konstruktywnych wniosków z porażki konferencji w Kopenhadze, tak by kolejna sesja negocjacji w Cancun mogła zakończyć się podpisaniem prawnie wiążących zobowiązań. 
Porażka w Kopenhadze znacząco obniżyła morale negocjatorów. Powszechnie uważa się, że w Meksyku nie uda się osiągnąć porozumienia. Być może będzie to możliwe pod koniec roku 2011 podczas COP17 w Republice Południowej Afryki. Tego zdania jest m.in. Yvo de Boer, który 1 lipca br. zrezygnował ze stanowiska sekretarza wykonawczego Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu. Dołączył on do grupy doradczej spółki KPMG jako konsultant ds. globalnego klimatu i zrównoważonego rozwoju.

"Myślę, że kraje rozwijające się będą chciały poznać charakter umowy, zanim wyrażą chęć przekształcenia jej w prawnie wiążący traktat, a to w praktyce oznacza dwuetapowość procesu" – mówi de Boer. Światowi liderzy wciąż mają wiele do zrobienia – niezbędne jest przygotowanie pakietu adaptacyjnego, mechanizmów rynkowych i technologicznych, a także rozwiązanie problemu wielkoskalowych wylesień.

Były sekretarz wykonawczy UNFCCC na niedawnej konferencji energetycznej w Montrealu wezwał globalnych liderów do działania. Nawoływał, aby się nie poddawać zniechęceniu po kopenhaskim niepowodzeniu i aby urazy polityczne nie przesłoniły celu nadchodzących negocjacji. De Boer, jeszcze rok temu zwolennik globalnej umowy pomiędzy wszystkimi członkami ONZ, teraz skupia się na wzajemnych porozumieniach pomiędzy dużymi emitentami, takimi jak USA i Chiny. Według niego planowanie zmniejszenia emisji należy zacząć od dostarczenia przedsiębiorstwom instrumentów niezbędnych do przejścia na niskoemisyjne technologie.

Przed rozpoczęciem COP15 w Kopenhadze Stany Zjednoczone i Kanada miały wprowadzić system cap-and-trade, regulujący poziom limitów CO2 i ujednolicający ich ceny. Jednak Senat USA nie poparł ustawy klimatycznej, a Kanada poszła za przykładem swojego największego handlowego partnera.

Kanadyjski minister środowiska, Jim Prentice tłumaczy, że rząd zwiększa efektywność energetyczną w transporcie – oszczędność paliwa dotyczy już samochodów osobowych, a niedługo obejmie również pojazdy ciężarowe, kolej i samoloty. Istnieją plany zamknięcia elektrowni węglowych w ciągu kilkudziesięciu lat. Jednak nie ma jeszcze propozycji ograniczenia emisji w przemyśle. Brak wiążących zobowiązań dotyczących ograniczania emisji w przemyśle sprawia, że kanadyjscy przedsiębiorcy intensywnie inwestują w wysokoemisyjne projekty. Dotyczą one szczególnie wydobycia piasków roponośnych, które należą do najbrudniejszych paliw kopalnych. 

Inwestycje w energetyce wymagają ogromnych nakładów finansowych i długiego okresu realizacji. Spłacają się one dopiero po wielu latach. Dlatego przedsiębiorcy chcą mieć pewność, że inwestycje w niskoemisyjne technologie będą dla nich opłacalne. Stabilność można osiągnąć dzięki właściwie ukierunkowanej polityce rządów, a jedną z podstawowych kwestii jest ostateczna wycena dwutlenku węgla, jednakowa dla wszystkich emitentów z całego świata.

Co przyniosą negocjacje w Cancun, okaże się za kilka miesięcy. W odróżnieniu od sesji w Kopenhadze, w Meksyku rozmowy prowadzić mają jedynie ministrowie ds. środowiska. Za dobry znak można uznać decyzję Chin, które w październiku zorganizują ostatnie spotkanie przed sesją główną. Christiana Figueres, sekretarz wykonawczy UNFCCC, uważa, że jest to oznaka chęci chińskiego rządu do włączenia się do walki ze zmianami klimatu.

OB, ChronmyKlimat.pl

na podstawie: www.theglobeandmail.com

fot. www.sxc.hu

 


ChronmyKlimat.pl – portal na temat zmian klimatu dla społeczeństwa i biznesu. © Copyright Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju
Redakcja: ul. Nabielaka 15 lok. 1, 00-743 Warszawa, tel. +48 +22 8510402, -03, -04, fax +48 +22 8510400, portal@chronmyklimat.pl