Polecane publikacje
Unia łagodzi ustawę o zanieczyszczeniach (10326)
2010-07-01
Unia podpisała projekt dyrektywy o emisjach przemysłowych narzucający ostrzejsze ograniczenia zanieczyszczenia powietrza, gleby oraz wody. Projekt zezwala jednak na kontynuację działalności elektrowni węglowych aż do 2025 roku.
źródło: EurActiv
Dyrektywa z 1996 roku w sprawie zintegrowanego zapobiegania i kontroli zanieczyszczeń (IPPC) wprowadziła system zezwoleń oraz ograniczeń zanieczyszczeń pochodzących z dużych instalacji przemysłowych.
Komisja Europejska rozpoczęła wprowadzanie zmian do ustawy w 2007 roku, aby uniemożliwić nadużycia oraz zbyt elastyczne rozumienie przepisów. Proponuje też przekształcić istniejące przepisy w jeden akt prawny.
10 marca 2009 roku Komisja Europejska przyjęła nową ustawę już po pierwszym czytaniu. Posłowie apelowali o „europejską sieć bezpieczeństwa”, wiążący prawnie minimalny poziom ograniczeń emisji i o zakaz jego przekraczania przez jakiekolwiek instalacje. Miało to zapobiec fali zwolnień z ograniczeń.
25 czerwca 2009 roku ministrowie środowiska podpisali ugodę w sprawie okresu przejściowego dla wprowadzenia narodowych ograniczeń emisji NOx, SO2 oraz pyłu.
W maju 2010 roku parlamentarny komitet ds. środowiska zaniechał pracy nad „europejską siecią bezpieczeństwa” z powodu stanowczych protestów państw członkowskich.
Ugodę polityczną negocjatorzy z Parlamentu Europejskiego i z państw członkowskich osiągnęli 16 czerwca br. Dwa dni później została ona zatwierdzona przez ekspertów z ramienia poszczególnych państw członkowskich Unii.
Dyrektywa IPPC będzie zmieniona tak, aby współgrała z sześcioma innymi aktami prawnymi dotyczącymi zanieczyszczeń. Nowelizacja ma zlikwidować luki prawne powstałe w poprzedniej wersji, tak aby nakazy ograniczeń emisji narzucone na wielkie instalacje przemysłowe były skuteczniejsze.
Ponadto zobowiąże operatorów przemysłowych do uzyskania od władz krajowych pozwoleń na emisję, opartych o najbardziej oszczędne sposoby osiągnięcia wysokiego poziomu ochrony środowiska. Zezwolenia zawierają minimalne wartości dopuszczalne dla powodujących kwaśne deszcze i smog zanieczyszczeń powietrza, takich jak dwutlenek siarki (SO2), tlenki azotu (NOx), lotne związki organiczne (VOC) i pył.
Jednak ekolodzy wyrażają niezadowolenie z powodu przepisów dotyczących dużych instalacji spalania paliw (LPC). Zapisy te są wynikiem nacisków Wielkiej Brytanii, Polski i Włoch, które chcą uzyskać największe możliwe zwolnienia od zanieczyszczeń dla starych zakładów bazujących na spalaniu węgla.
Państwa te, poprzez sporządzenie planów przejścia na technologie ekologiczne w celu zmniejszenia własnych zanieczyszczeń przemysłowych, mogą opóźnić wprowadzenie bardziej restrykcyjnych przepisów dotyczących zanieczyszczeń aż do 30 czerwca 2020.
Poseł Holger Krahmer z niemieckiej partii ALDE, który kierował rozwojem ustawy w Parlamencie, nazwał decyzję dotyczącą dużych instalacji spalania paliw „tragedią europejską”. „Akceptacja państwowych planów przejściowych to nic innego jak legalizacja zanieczyszczania powietrza przez przestarzałe elektrownie węglowe. Państwa, które już spełniają wymogi unijne, będą ukarane za swoje wczesne działanie”, powiedział.
Ponadto, operatorzy tych obiektów mogą uniknąć obowiązku spełnienia norm unijnych, jeżeli do 2023 roku zamkną zakłady, a do tego czasu nie będą one działać przez więcej niż 17 500 godzin.
Christian Schaible, kierownik ds. przepisów emisji przemysłowej w europejskim biurze ds. działań na rzecz środowiska, wyraził swoje niezadowolenie z decyzji pozwalającej „najstarszym i najbardziej zanieczyszczającym zakładom” uniknąć spełniania najwyższych standardów ekologicznych.
„Zamiast położyć kres takim działaniom decydenci Unii postanowili wynagrodzić tych operatorów możliwością uniknięcia wprowadzenia technologii oraz możliwością dalszego zarabiania na starych technologiach. W wyniku takich działań to właśnie obywatele tych państw muszą pokryć koszty ochrony zdrowia oraz środowiska”.
W ramach kompromisu Parlament ograniczył liczbę państw, których nie obejmie jeszcze nakaz zastosowania najlepszych dostępnych technologii (BAT). Zgodnie z tekstem dyrektywy o wyłączenie spod nakazu można ubiegać się ze względu lokalne warunki, ale dopuszcza się je tylko w przypadku, gdy stosowanie BAT prowadzi do "nieproporcjonalnie wyższych kosztów w porównaniu do korzyściami dla środowiska".
Posłowie zostali przy tym zapewnieni, że Komisja Europejska co 3 lata będzie oceniać potrzebę minimalnych limitów emisji dla poszczególnych działań. Początkowo posłowie opowiadali się za bardziej ambitnym systemem minimalnych wymagań dla całej Unii, które nie będą mogły być przekroczone w żadnym przypadku, ale pomysł ten upadł, gdy okazało się, że nie zostanie zaakceptowany przez państwa członkowskie.
Komisja Europejska rozpoczęła wprowadzanie zmian do ustawy w 2007 roku, aby uniemożliwić nadużycia oraz zbyt elastyczne rozumienie przepisów. Proponuje też przekształcić istniejące przepisy w jeden akt prawny.
10 marca 2009 roku Komisja Europejska przyjęła nową ustawę już po pierwszym czytaniu. Posłowie apelowali o „europejską sieć bezpieczeństwa”, wiążący prawnie minimalny poziom ograniczeń emisji i o zakaz jego przekraczania przez jakiekolwiek instalacje. Miało to zapobiec fali zwolnień z ograniczeń.
25 czerwca 2009 roku ministrowie środowiska podpisali ugodę w sprawie okresu przejściowego dla wprowadzenia narodowych ograniczeń emisji NOx, SO2 oraz pyłu.
W maju 2010 roku parlamentarny komitet ds. środowiska zaniechał pracy nad „europejską siecią bezpieczeństwa” z powodu stanowczych protestów państw członkowskich.
Ugodę polityczną negocjatorzy z Parlamentu Europejskiego i z państw członkowskich osiągnęli 16 czerwca br. Dwa dni później została ona zatwierdzona przez ekspertów z ramienia poszczególnych państw członkowskich Unii.
Dyrektywa IPPC będzie zmieniona tak, aby współgrała z sześcioma innymi aktami prawnymi dotyczącymi zanieczyszczeń. Nowelizacja ma zlikwidować luki prawne powstałe w poprzedniej wersji, tak aby nakazy ograniczeń emisji narzucone na wielkie instalacje przemysłowe były skuteczniejsze.
Ponadto zobowiąże operatorów przemysłowych do uzyskania od władz krajowych pozwoleń na emisję, opartych o najbardziej oszczędne sposoby osiągnięcia wysokiego poziomu ochrony środowiska. Zezwolenia zawierają minimalne wartości dopuszczalne dla powodujących kwaśne deszcze i smog zanieczyszczeń powietrza, takich jak dwutlenek siarki (SO2), tlenki azotu (NOx), lotne związki organiczne (VOC) i pył.
Jednak ekolodzy wyrażają niezadowolenie z powodu przepisów dotyczących dużych instalacji spalania paliw (LPC). Zapisy te są wynikiem nacisków Wielkiej Brytanii, Polski i Włoch, które chcą uzyskać największe możliwe zwolnienia od zanieczyszczeń dla starych zakładów bazujących na spalaniu węgla.
Państwa te, poprzez sporządzenie planów przejścia na technologie ekologiczne w celu zmniejszenia własnych zanieczyszczeń przemysłowych, mogą opóźnić wprowadzenie bardziej restrykcyjnych przepisów dotyczących zanieczyszczeń aż do 30 czerwca 2020.
Poseł Holger Krahmer z niemieckiej partii ALDE, który kierował rozwojem ustawy w Parlamencie, nazwał decyzję dotyczącą dużych instalacji spalania paliw „tragedią europejską”. „Akceptacja państwowych planów przejściowych to nic innego jak legalizacja zanieczyszczania powietrza przez przestarzałe elektrownie węglowe. Państwa, które już spełniają wymogi unijne, będą ukarane za swoje wczesne działanie”, powiedział.
Ponadto, operatorzy tych obiektów mogą uniknąć obowiązku spełnienia norm unijnych, jeżeli do 2023 roku zamkną zakłady, a do tego czasu nie będą one działać przez więcej niż 17 500 godzin.
Christian Schaible, kierownik ds. przepisów emisji przemysłowej w europejskim biurze ds. działań na rzecz środowiska, wyraził swoje niezadowolenie z decyzji pozwalającej „najstarszym i najbardziej zanieczyszczającym zakładom” uniknąć spełniania najwyższych standardów ekologicznych.
„Zamiast położyć kres takim działaniom decydenci Unii postanowili wynagrodzić tych operatorów możliwością uniknięcia wprowadzenia technologii oraz możliwością dalszego zarabiania na starych technologiach. W wyniku takich działań to właśnie obywatele tych państw muszą pokryć koszty ochrony zdrowia oraz środowiska”.
W ramach kompromisu Parlament ograniczył liczbę państw, których nie obejmie jeszcze nakaz zastosowania najlepszych dostępnych technologii (BAT). Zgodnie z tekstem dyrektywy o wyłączenie spod nakazu można ubiegać się ze względu lokalne warunki, ale dopuszcza się je tylko w przypadku, gdy stosowanie BAT prowadzi do "nieproporcjonalnie wyższych kosztów w porównaniu do korzyściami dla środowiska".
Posłowie zostali przy tym zapewnieni, że Komisja Europejska co 3 lata będzie oceniać potrzebę minimalnych limitów emisji dla poszczególnych działań. Początkowo posłowie opowiadali się za bardziej ambitnym systemem minimalnych wymagań dla całej Unii, które nie będą mogły być przekroczone w żadnym przypadku, ale pomysł ten upadł, gdy okazało się, że nie zostanie zaakceptowany przez państwa członkowskie.
źródło: EurActiv
ChronmyKlimat.pl – portal na temat zmian klimatu dla społeczeństwa i biznesu. © Copyright Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju
Redakcja: ul. Nabielaka 15 lok. 1, 00-743 Warszawa, tel. +48 +22 8510402, -03, -04, fax +48 +22 8510400, portal@chronmyklimat.pl