Polecane publikacje
Niemiecka polityka klimatyczna (16822)
2014-02-13Jaka jest polityka klimatyczna Niemiec i jakie są jej uwarunkowania? Czy w tej kwestii więcej nas dzieli czy łączy z sąsiadami zza zachodniej granicy? Próbując odpowiedzieć na te pytania, możemy wspierać się m.in. analizą dr. Andrzeja Ancygiera zamieszczoną w 41. numerze "Biuletynu Niemieckiego" z listopada ub.r. Pytania zyskują na aktualności w świetle spotkania, które w ramach Trójkąta Weimarskiego miało miejsce w Krakowie w dniach 7-8 lutego.
Historia
Niemiecka polityka klimatyczna ma już ponad 20 lat. W czasach, gdy my przechodziliśmy okres transformacji ustrojowej, w już zjednoczonych Niemczech przyjęto ustawę zobowiązującą firmy energetyczne do zakupu energii ze źródeł odnawialnych po z góry ustalonej cenie. Choć kwota ta była znacznie poniżej progu opłacalności, to zostały stworzone silne podstawy do niemieckiej transformacji energetycznej. Ta natomiast przyspieszyła po przyjęciu w 2000 r. ustawy o energiach odnawialnych (EEG).
Kolejnym krokiem milowym było wprowadzenie w 2007 r. "Zintegrowanego programu dla energii i ochrony klimatu", który zakładał:
Cele te miały zostać osiągnięte głównie dzięki działaniom w obszarze rozwoju energii odnawialnych i wzrostu efektywności energetycznej. Co ważne, zadbano o to, by w przyjętym dokumencie były wskazane nie tylko korzyści dla klimatu, ale przede wszystkim dla niemieckiej gospodarki, w tym: przyspieszenie rozwoju, powstanie dodatkowych miejsc pracy i zmniejszenie zależności od importu surowców energetycznych. Na te same elementy kładziono również nacisk w „Planie energetycznym" z września 2010 r., gdzie zaostrzono cele dotyczące emisji CO2 na kolejne lata, tak by redukcja w 2050 r. wyniosła co najmniej 80%, a ich osiągnięcie wskazano jako warunek zachowania konkurencyjności gospodarczej.
Sektor energetyczny
Kluczowym dla prowadzonej w Niemczech transformacji energetycznej jest projekt Energiewende. Zakłada on znaczące zwiększenie udziału energii pozyskiwanej na poziomie lokalnym i, tym samym, zastąpienie tej z elektrowni konwencjonalnych i atomowych.
Dr Ancygier zwraca w swojej analizie uwagę na dwa efekty uboczne projektu Energiewende — wzrost cen energii i zwiększone emisje CO2 w ostatnich latach z sektora energetycznego. O ile pierwszy ma swoje racjonalne uzasadnienie i wynika ze sposobu pozyskiwania środków na OZE, ale również ze wzrostu cen wytwarzania energii ze źródeł konwencjonalnych (patrz rys. 1), o tyle drugi jest w pierwszej chwili zaskakujący. Wyjaśnienie jednak jest prozaiczne i opiera się na dwóch faktach. Po pierwsze, OZE zastępują głównie energię pozyskiwaną z atomu (patrz rys. 2), po drugie — i to jest powodem wzrostu emisji — luka po energii atomowej jest częściowo wypełniana przez wysokoemisyjną energię wytwarzaną z węgla. Dzieje się tak, ponieważ ceny pozwoleń na rynku CO2 są znacząco niższe od oczekiwanych, co z kolei powoduje, że — bez uwzględniania kosztów zewnętrznych — najtańsza energia pochodzi z węgla brunatnego. Nieoczekiwaną ofiarą tej sytuacji padła (mniej emisyjna) energetyka gazowa, która nie jest w stanie sprostać konkurencji ze strony elektrowni węglowych. Ten trend należy jednak uznać, zdaniem autora, za przejściowy. Jego zmianę mogą przyspieszyć działania Komisji Europejskiej prowadzące do podniesienia ceny uprawnień do ceny emisji (np. przyjęta niedawno decyzja o tzw. backloadingu, czyli czasowym odroczeniu sprzedaży części uprawnień).
Rys. 1
Rys. 2
Jak zauważa dr Ancygier, obecnie w Niemczech, na różnym etapie zaawansowania, jest budowanych 11 elektrowni węglowych. W kilku przypadkach tempo prac zostało jednak poważnie spowolnione, w innych opóźnia się termin oddania do użytku. Sensowność tych inwestycji jest pod wielkim znakiem zapytania z dwóch przyczyn. Pierwsza wynika z faktu, że w wewnętrznej polityce Niemiec, jak i Unii Europejskiej, preferowane są odnawialne źródła energii. Druga to opór społeczeństwa, zarówno wobec nowych kopalń odkrywkowych węgla brunatnego, jak również — w perspektywie wstrzymania subsydiowania w 2018 r. kopalń węgla kamiennego — importu tego surowca. W przypadku tego drugiego podnosi się kwestię zmniejszenia niezależności energetycznej Niemiec, a przez zwiększoną emisję związaną z transportem, pogorszenie bilansu emisji CO2.
Jak konkluduje autor, „wielu operatorów coraz częściej decyduje się na rezygnację z budowy kolejnych elektrowni węglowych".
Efektywność energetyczna
W tym obszarze Niemcy rozpoczęli działania prawie 40 lat temu. Wtedy to przyjęto ustawę o efektywności energetycznej, której ostatnia nowelizacja miała miejsce w lipcu ubiegłego roku. Jednym z najważniejszych jej elementów jest „wprowadzenie wymogu budowy domów neutralnych energetycznie najpóźniej od roku 2020 r." Sama ustawa i ustawy pokrewne wspierane są przez różnego rodzaju inicjatywy mające na celu wsparcie realizacji ich zapisów. Dotyczy to zarówno źródeł finansowania przedsięwzięć, jak i zasad udzielania takiego wsparcia. Wsparcie pochodzi głównie z banku KfW udzielającego preferencyjnych kredytów na inwestycje związane z poprawą efektywności energetycznej. Drugim filarem jest Fundusz Energetyczno-Klimatyczny, który po ustabilizowaniu własnych przychodów przeznaczył w ubiegłym roku kwotę prawie 1,4 mld euro na cele związane nie tylko z poprawą efektywności, ale wspierające również OZE i badania nad alternatywnymi źródłami napędów.
Co ciekawe, jak zauważa autor, niektóre gałęzie sektora przemysłu energochłonnego w Niemczech są znacznie mniej efektywne niż ich polskich odpowiedników. Np. przedsiębiorstwa sektora stalowego zużywają 30% energii więcej na każdą tonę stali. Przyczyny upatruje w fakcie, że „sektor ten korzysta nie tylko z niższych cen energii na giełdzie spowodowanych rozwojem energii odnawialnych, ale jest również zwolniony od ponoszenia opłaty od rozwoju energii odnawialnych".
Polityka klimatyczna a gospodarka
Niemcy nie boją się ponosić olbrzymich nakładów w dniu dzisiejszym, bo wiedzą, że zwrócą się one jutro. Z jednej strony są świadomi, że osiągnięcie celu emisyjnego, na poziomie redukcji o 40% w 2020 r. w stosunku do roku 1990 będzie kosztowało ok. 400 mld euro w latach 2012-2020, z drugiej jednak mają pewność, że efektem będzie „ograniczenie kosztów importu surowców energetycznych i utworzenie tysięcy nowych miejsc pracy w sektorach związanych z efektywnością energetyczną, jak również w sektorze energii odnawialnych".
Jak podkreśla dr Ancygier, doświadczenie Niemiec stoi w sprzeczności z głosami naszych polskich polityków straszących obywateli wizją zapaści gospodarczej, która ma być efektem zaostrzającej się polityki klimatycznej. I tak, pomimo obranego kursu, udział przemysłu w niemieckim PKB wyniósł w 2011 r. 26,4% i był najwyższy od 2007 r. Innym, pozytywnym dla niemieckiej gospodarki aspektem rozwoju "zielonych gałęzi" przemysłu jest poprawa bilansu handlowego. Szacuje się, że za rok ubiegły przyjmie wartość dodatnią na poziomie ok. 6% PKB, a np. "firmy działające w sektorze energii wiatrowej wyeksportowały w 2010 r. produkty o wartości prawie 5 mld euro".
Klucz do sukcesu: zgoda wśród polityków i poparcie społeczeństwa
Z kilku przyczyn podczas wrześniowych wyborów parlamentarnych kwestia polityki klimatycznej nie była szczególnie podkreślana przez poszczególne partie. Niewątpliwie jedną z nich była pełna zgoda dotycząca potrzeby redukcji gazów cieplarnianych. Choć poszczególne ugrupowania różnie rozkładały akcenty i cele, to nie były to różnice mogące stać się obszarem dyskusji.
Za komentarz oddający nastawienie społeczeństwa niemieckiego do kwestii związanych z ochroną klimatu, niech posłużą wyniki badania przeprowadzone przez TNS Emnid krótko po wyborach do Bundestagu. Otóż 84% badanych opowiedziało się za szybkim przekształceniem sektora energetycznego na taki, gdzie 100% energii będzie pochodziło z OZE, a 66% sprzeciwiło się spowolnieniu rozwoju źródeł odnawialnych.
Polska i Niemcy – co nas różni w podejściu do polityki proklimatycznej?
Autor analizy wskazuje trzy główne przyczyny, których efektem są odmienne stanowiska w kwestii polityki klimatycznej: poziom standardu życia, stosunek mediów do zagadnienia i różnice w podejściu polityków obu krajów do zobowiązań wynikających z przynależności do UE.
Szczególną rolę odgrywa ostatni z wymienionych elementów. W Polsce politycy przedstawiają politykę na rzecz klimatu, jako zło konieczne narzucone przez UE, w Niemczech zaś, uwypuklane są korzyści, jakie z przyjęcia i przestrzegania tej polityki mogą płynąć. Rząd polski mówi o deindustrializacji, podczas gdy niemiecki, podkreśla możliwość tworzenia nowych miejsc pracy, oszczędności związanych z podnoszeniem efektywności energetycznej.
Jeśli dodać do tego konsekwencję w działaniu, jasność obowiązujących w niemieckim ustawodawstwie reguł, zapewnienie stabilnych źródeł finansowania, czyli niemal wszystko to, czego nam brakuje — nie należy się dziwić, że mamy do czynienia z samospełniającą się przepowiednią. Niewykluczone, że osiągnięcie celów emisyjnych będzie wiązać się dla nas np. ze zwiększonym importem.
Choć analiza dr. Ancygiera jest datowana na listopad ubiegłego roku, to warto przypomnieć o niej właśnie teraz, gdy nasz rząd szuka wsparcia w ramach państw Trójkąta Weimarskiego dla swojej polityki, m.in. w obszarze polityki klimatycznej. Ze względu na powyższą analizę i nikłe efekty spotkania w Krakowie można przyjąć, że bez zmiany paradygmatu głoszącego, iż kolejne obostrzenia — wynikające z troski o przyszłość nie tylko Europy, ale całego globu — duszą gospodarkę, o porozumienie będzie bardzo trudno.
Całość analizy dostępna jest TUTAJ.
Marek Korzyński, ChronmyKlimat.pl
na podstawie: Biuletyn Niemiecki nr 41
fot. © Wojciech Szymalski
Niniejszy materiał został opublikowany dzięki dofinansowaniu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada Fundacja – Instytut na rzecz Ekorozwoju, poglądy w nim wyrażone nie odzwierciedlają oficjalnego stanowiska Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
ChronmyKlimat.pl – portal na temat zmian klimatu dla społeczeństwa i biznesu. © Copyright Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju
Redakcja: ul. Nabielaka 15 lok. 1, 00-743 Warszawa, tel. +48 +22 8510402, -03, -04, fax +48 +22 8510400, portal@chronmyklimat.pl