Jos Delbeke, szef Dyrekcji Generalnej KE ds. klimatu przypomniał, że takie standardy uderzyłyby głównie w energetykę węglową. Dlatego kraje silnie od węgla uzależnione, takie jak Polska, tego projektu nie poprą.

Obecnie europejskim liderem rozwoju technologii wychwytu i składowania dwutlenku węgla (CCS) jest Wielka Brytania. Obowiązują tam standardy emisyjne, co utrudnia inwestycje w bloki nie wyposażone w instalacje CCS. Jednak wychwyt CO₂ podniósłby ceny energii, co nie znajdzie poparcia w krajach spalających duże ilości węgla.

CCS rozwija się wolniej, niż zakładano - z uwagi na zaporowe koszty technologii. W Europie funkcjonują zaledwie dwa projekty pilotażowe - oba w Wielkiej Brytanii.

Wg Frederica Hauge, szefa Bellony (organizacji promującej rozwój CCS): "Jeśli w przeciągu roku ceny uprawnień do emisji na rynku ETS nie wzrosną znacząco, Europa będzie potrzebowała nowych narzędzi, stymulujących nieskoemisyjne inwestycje".

Delbeke podkreśla, że Komisja jest świadoma, że ceny uprawnień są zbyt niskie i ma zamiar dokonać przeglądu systemu ETS. Przypomina też, że kraje UE zobowiązały się przeznaczyć połowę dochodów ze sprzedaży uprawnień na ochronę klimatu. Jakie inwestycje uzyskają wsparcie - zależy od państw członkowskich.

I tu, wg. Delbeke, jest pole do popisu dla grup nacisku – zarówno organizacji ekologicznych, jak i branżowych. Zwolennicy poszczególnych technologii mogą zachęcać swoje rządy do inwestycji w konkretne rozwiązania - czy będzie to CCS, odnawialne źródła energii, czy też efektywność energetyczna.

Tłumaczenie: Marta Śmigrowska, na podstawie mlex.com