Innowacje dla ochrony klimatu
Alternatywna Polityka Energetyczna Polski do 2030 roku (APE) – szanse i zagrożenia w pierwszym kwartale 2012 roku (14450)
2012-05-16Niniejsze opracowanie ma na celu identyfikację głównych działań sprzyjających i niesprzyjających realizacji zapisów "Alternatywnej Polityki Energetycznej Polski do 2030 r." (APE), jakie podjęte zostały w pierwszym kwartale 2012 roku. Prowadzony w tym celu monitoring dotyczył następujących obszarów: efektywność energetyczna, energetyka rozproszona z ukierunkowaniem na odnawialną, restytucja mocy, sieci energetyczne, polityka transportowa, energetyka jądrowa i społeczne skutki odchodzenia od węgla.
Pełna treść opracowania dotyczące okresu styczeń 2011 - marzec 2012: do pobrania w pliku PDF.
EFEKTYWNOŚĆ ENERGETYCZNA
I kwartał 2012
Pod koniec grudnia 2011 roku Polska przekazała przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej, w tym koordynację prac nad projektem nowej dyrektywy o efektywności energetycznej, Danii. W styczniu 2012 roku zaczął się okres podsumowań polskiej prezydencji.
W zakresie organizacji procesu i logistyki prac nad dyrektywą o efektywności energetycznej działania polskiego rządu można ocenić pozytywnie. Ministerstwo Gospodarki mówiło nawet o osiągnięciach w zakresie przyspieszenia prac nad dyrektywą. Wielu zagranicznych ekspertów narzekało jednak, że podejście polskiego rządu nie było ambitne i ograniczało się tylko do omawiania artykułów dyrektywy oraz prowadzenia konsultacji pomiędzy krajami w celu poszukiwania kompromisowych zapisów.
Na 28 lutego 2012 roku planowane było głosowanie w komisji ITRE (Komisja Przemysłu, Badań Naukowych i Energii) nad mandatem do reprezentowania Parlamentu Europejskiego w konsultacjach z Radą i Komisją Europejską w celu wypracowania ambitnej dyrektywy o efektywności energetycznej. W związku z tym Instytut na rzecz Ekorozwoju wystosował list do polskich członków komisji ITRE, w którym wezwał polskich europosłów do głosowania za ambitnym projektem dyrektywy. Stosowną informację ze swoim stanowiskiem Instytut przekazał też mediom. Najbardziej aktywnym europosłem z Polski był w tym czasie Konrad Szymański z PiS, który mówił, że dyrektywa o efektywności energetycznej może zaostrzyć politykę klimatyczną, a podwyższone koszty emisji CO2 uderzą w środkowoeuropejski przemysł energochłonny oraz w energetykę. Przypomnijmy, że nowa dyrektywa o efektywności energetycznej (EED) ma podnieść o 20 proc. efektywność zużywania energii w Unii Europejskiej przed rokiem 2020. Do tej pory był to cel niewiążący.
W połowie marca 2012 roku Polska zawetowała przyjęcie przez Unię Europejską ambitnych celów redukcji CO2 po roku 2020. Wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak tłumaczył, że w tej chwili priorytetem powinna być efektywność energetyczna: "Stanowisko Polski dotyczące polityki klimatycznej opiera się na takim podejściu, że mówimy: ‘tak, ale...‘. Możliwe jest zwiększanie celów redukcji emisji, ale pod warunkiem, że dojdzie do porozumienia światowego. Ponieważ na razie nie rysuje się taka perspektywa, uważamy, że nie ma powodu podwyższać sztucznie ceny energii. Dlatego bardzo mocno z polskiej strony zwracamy uwagę na efektywność energetyczną jako źródło tworzenia oszczędności (...). A więc zmiana strategii europejskiej i przesunięcie akcentów na efektywność energetyczną, a nie politykę klimatyczną".
Sposobem na redukcję emisji CO2 poprzez poprawę efektywności energetycznej jest m.in. wdrożenie i egzekwowanie przez kraje członkowskie Unii Europejskiej dyrektywy 2010/30/UE o etykietowaniu energetycznym, która wprowadza wymóg, aby na wszystkich produktach związanych z energią były oznaczenia mówiące o tym, ile zużywają energii. Polska jest jednym z nielicznych krajów, które ciągle nie przeprowadziły implementacji dyrektywy z 2010 roku do krajowych przepisów prawnych, mimo wezwania Komisji Europejskiej do usunięcia uchybień, przekazanego Polsce 18 lipca 2011 roku oraz przesłania w połowie marca 2012 roku tzw. uzasadnionej opinii, co jest równoznaczne z otworzeniem procedury o naruszenie unijnych przepisów. Jeśli Polska nie wywiąże się z obowiązku implementacji dyrektywy, Komisja Europejska może skierować sprawę do Trybunału Sprawiedliwości. Ministerstwo Gospodarki deklaruje przeprowadzenie procesu legislacyjnego jak najszybciej. Przypomnijmy, że projekt założeń do ustawy o etykietowaniu produktów związanych z energią pojawił się 7 stycznia 2011 roku, 14 listopada 2011 roku pojawił się projekt ww. ustawy, który 12 grudnia 2011 roku oddany został do konsultacji społecznych. 20 stycznia 2012 roku Rada Legislacyjna przy Prezesie Rady Ministrów wydała opinię o projekcie ustawy o etykietowaniu produktów związanych z energią, w którym przedstawiła swoje uwagi. Na dalszy ciąg prac czekamy.
Od 1 stycznia 2012 roku, zgodnie z zapisami ustawy o efektywności energetycznej, prezes Urzędu Regulacji Energetyki może już organizować przetargi na wydawanie świadectw efektywności energetycznej, czyli tzw. białe certyfikaty. Pierwszy przetarg zostanie najprawdopodobniej ogłoszony dopiero w drugiej połowie roku, gdyż nie zostały jeszcze przygotowane odpowiednie rozporządzenia oraz obwieszczenie ministra gospodarki. Rozporządzenia będą dotyczyć m.in. szkoleń osób, które będą przygotowywać audyty efektywności energetycznej niezbędne w przetargu na uzyskanie białego certyfikatu. Pozostałe rozporządzenia mają określać metodologię sporządzania świadectw efektywności energetycznej, badań statystycznych w zakresie oszczędnego gospodarowania energią oraz ubezpieczania audytorów.
Projekt drugiego krajowego planu działań (KPD) dotyczącego efektywności energetycznej wersja 0.2, datowana na 28 grudnia 2011 roku została w połowie stycznia 2012 roku udostępniona na stronie internetowej Biuletynu Informacji Publicznych. 24 stycznia 2012 II KPD został przyjęty przez Komitet ds. Europejskich, a jego wersja 0.3 datowana na 10 lutego 2012 roku została udostępniona na stronach Biuletynu Informacji Publicznych. W I kwartale 2012 roku projekt II KPD nadal jednak nie został przyjęty przez rząd ani przekazany Komisji Europejskiej.
W tym samym kwartale pojawiło się nowe opracowanie Instytutu na rzecz Ekorozwoju pt. "Efektywność zużycia energii – między deklaracjami, stanem obecnym a przyszłością". W dokumencie mającym charakter policy paper przedstawiono analizę istniejącego systemu wsparcia dla efektywności zużycia energii finalnej, dobre przykłady rozwiązań, jak również rekomendacje dla rządu RP. Szczególną uwagę poświęcono perspektywie finansowej 2014–2020: wydatkowaniu środków w ramach Funduszy Spójności i planom legislacyjnym dotyczącym efektywności energetycznej m.in. nowa dyrektywa o efektywności energetycznej, "recast" dyrektywy budynkowej i inne. Wśród kluczowych rekomendacji znalazło się m.in. opracowanie rządowej strategii efektywności energetycznej, w której realizację zaangażowane byłyby zarówno wszystkie urzędy centralne, administracja samorządowa, biznes jak też społeczeństwo. Podobna strategia ma być stworzona do końca 2012 roku w Wielkiej Brytanii przez powołane w lutym 2012 roku Energy Efficiency Deployment Office.
W zakresie finansowania efektywności energetycznej do 15 lutego 2012 roku, czyli w pierwszym tegorocznym naborze programu „Efektywne wykorzystanie energii", do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przedsiębiorcy mogli zgłaszać wnioski o dofinansowanie audytów i inwestycji zwiększających efektywność energetyczną przedsiębiorstw zużywających rocznie powyżej 50 GWh energii elektrycznej i cieplnej łącznie. Ostatecznie wnioski o dofinansowanie Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przyjmował do końca marca 2012 roku. W ramach tego priorytetowego programu NFOŚiGW oferował dotacje pokrywające do 70% kosztów audytu. Przedsiębiorstwa rozważające inwestycję w energooszczędne rozwiązania, mogły również otrzymać z NFOŚiGW preferencyjne pożyczki w wysokości od 3,5 do 42 mln złotych pokrywające do 70% kosztów kwalifikowanych. Warunkami przyznania pożyczki było posiadanie wyników audytu energetycznego i uzyskanie minimum 7% redukcji zużycia energii. Koszt przedsięwzięcia musiał przekraczać 5 mln złotych. Realizacja programu „Efektywne wykorzystanie energii" zaplanowana jest do 2015 roku, a jego całkowity budżet wynosi 820 mln zł.
W I kwartale na stronie internetowej Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej pojawiła się zapowiedź ogłoszenia IV konkursu na dofinansowanie przedsięwzięć w ramach programu priorytetowego „System zielonych inwestycji (GIS – Green Investment Scheme) część 1 – zarządzanie energią w budynkach użyteczności publicznej". Nabór wniosków planowany jest na maj 2012 roku. Dofinansowanie udzielane będzie w formie dotacji do 30% kosztów kwalifikowanych przedsięwzięcia, którego minimalny koszt całkowity powinien wynosić powyżej 2 mln zł, a w przypadku projektów grupowych – powyżej 5 mln zł. Przedsięwzięcia powinny polegać na termomodernizacji budynków użyteczności publicznej.
Według najnowszych informacji dotyczących programu PolSEFF (Program Finansowania Rozwoju Energii Zrównoważonej w Polsce), wspólnej inicjatywy Banku Millennium, Millennium Leasing oraz Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, już w ciągu dwóch dni roboczych przedsiębiorca może otrzymać decyzję o przyznaniu dofinansowania inwestycji – jest to tzw. szybka ścieżka. Dotyczy ona maszyn budowlanych koparek, ładowarek i koparko-ładowarek, a także ciągników rolniczych, kombajnów i wózków widłowych. Celem programu PolSEFF jest poprawa efektywności energetycznej polskiego sektora MSP. W jego ramach przedsiębiorcy mogą otrzymać finansowanie na wdrażanie nowych rozwiązań z zakresu energooszczędnych technologii oraz odnawialnych źródeł energii. Firmy realizujące inwestycje objęte programem otrzymać mogą 10% lub 15% dofinansowania w formie premii inwestycyjnej. Dodatkowo rozszerzono listę LEME (listę urządzeń, w stosunku do których nie musi toczyć się procedura analizy energooszczędności) o wtryskarki oraz zagęszczarki płytowe. Zakup urządzeń z listy LEME uprawnia do otrzymania 10% premii inwestycyjnej.
W I kwartale 2012 roku nadal trwały negocjacje nad przygotowaniem budżetu Unii Europejskiej na lata 2014-20. Komisja Europejska zaproponowała, aby każde państwo członkowskie otrzymało fundusze nie większe niż 2,5% jego PKB. Szacuje się, że Polska otrzyma ok. 70-80 mld euro, czyli ok. 300 mld złotych. Z tej kwoty 1/3 ma zostać przeznaczone na Fundusz Spójności. Wyraźnie powiedziano, że w ramach tego funduszu powinny być realizowane działania dotyczące ochrony środowiska oraz inwestycje drogowe i transportowe. Jednym z głównych celów, na który zostaną przeznaczone pieniądze, będzie efektywność energetyczna. W okresie 2007-13 fundusze strukturalne są wydawane na terenie całej Unii, ale tylko w krajach UE-15 od początku istniała możliwość wydatkowania tych pieniędzy na efektywność energetyczną. Zmiana nastąpiła, kiedy wybuchł kryzys finansowy. Wówczas Parlament Europejski podjął szybką decyzję, że należy przekazać pieniądze na poprawę efektywności energetycznej w budynkach. Z punktu widzenia Polski decyzja ta przyszła zbyt późno, ponieważ gros środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego została już rozdysponowana na inne cele.
Wnioski w zakresie wpływu na realizację APE
Wzmocnienie polityki w zakresie efektywności energetycznej ma zdecydowanie pozytywne skutki w kontekście wdrażania Alternatywnej Polityki Energetycznej. W proponowanym przez APE optymalnym scenariuszu rozwoju energetyki efektywność energetyczna ma bowiem kluczowe znaczenie.
W tym kwartale (styczeń – marzec):
- Bezskutecznie oczekiwaliśmy na akceptację przez rząd Drugiego Krajowego Planu Działań dotyczącego efektywności energetycznej i przekazanie go Komisji Europejskiej.
- Oczekiwaliśmy na konsultacje społeczne projektów rozporządzeń, które pozwolą prezesowi URE wywiązać się z obowiązków nałożonych na niego przez ustawę o efektywności energetycznej, tj. organizację przetargów na wydawanie świadectw efektywności energetycznej. Żadne z rozporządzeń nie zostało jednak opublikowane.
- Źle wygląda także implementacja w Polsce dyrektywy o etykietowaniu produktów związanych z zużyciem energii. Jeśli postęp prac będzie przebiegał jak do tej pory, grozi Polsce proces przed Trybunałem Sprawiedliwości.
- Na poziomie unijnym w dalszym ciągu trwały prace nad projektem dyrektywy o efektywności energetycznej, których finał planowany jest na czerwiec 2012 roku, tj. koniec przewodnictwa Danii w Radzie Unii Europejskiej. Każda kolejna wersja projektu dyrektywy była coraz bardziej osłabiana przez kraje członkowskie. Jedynym organem unijnym, który prezentował ambitne podejście, był Parlament Europejski. Nie mniej jednak nie wszyscy europosłowie podpisywali się pod takim podejściem, stąd apel Instytutu na rzecz Ekorozwoju wystosowany do polskich europosłów z komisji ITRE w lutym 2012 roku.
ENERGETYKA ROZPROSZONA Z UKIERUNKOWANIEM NA ODNAWIALNĄ
I kwartał 2012
Wśród istotnych kwestii, które zasługują na uwagę w kontekście APE, są informacje na temat wzrostu udziału energii odnawialnej w konsumpcji energii brutto. Poziom ten wyniósł 12,9% w roku 2010 i oznacza wzrost o 0,9% w stosunku do roku poprzedniego. Wzrostowa tendencja udziału OZE w konsumpcji energii wskazuje, że administracja na szczeblu krajowym i unijnym zauważa konieczność rozwoju odnawialnych źródeł energii, co jest zbieżne ze scenariuszem zakładanym w APE.
Inną informacją, związaną bezpośrednio z postulatami zawartymi w APE i odnawialnymi źródłami energii, jest funkcjonowanie systemu wsparcia OZE w naszym kraju. Jak informuje Urząd Regulacji Energetyki, w 2011 roku wydano 11 590 świadectw pochodzenia na wolumen energii elektrycznej wyprodukowanej w odnawialnych źródłach energii o wielkości 10 672 997,534 MWh. Podobnie jak w przypadku pierwszej informacji, wartość przyjmuje tendencję wzrostową względem lat wcześniejszych: 11 590 świadectw OZE w 2011 roku to o 1548 "zielonych certyfikatów" więcej niż w roku 2010, w którym prezes URE wydał 10 042 świadectwa pochodzenia.
Kolejną informacją, na którą warto zwrócić uwagę, jest fakt postępującego rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Polsce. Jak informują przedstawiciele Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, w naszym kraju wydano już pierwsze pozwolenie lokalizacyjne (pozwolenie na wznoszenie i wykorzystywanie sztucznych wysp, konstrukcji i urządzeń) w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej. Należy mieć również na uwadze, że wciąż ponad 50 wniosków o wydanie wspomnianych pozwoleń jest rozpatrywanych w ministerstwie. Wydarzenie to jest szczególnie ważne w kontekście APE, gdyż realizacja scenariusza rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w naszym kraju może zaowocować stworzeniem nowych źródeł w sektorze odnawialnej energii o mocy nawet 10 GW do 2030 roku.
Zgodnie z najnowszymi danymi opublikowanymi przez EurObserver w europejskim sektorze odnawialnych źródeł energii w 2010 zatrudnionych było 1,14 mln osób. Jest to 25% wzrost w porównaniu z rokiem 2009, wtedy w Europie było 912,2 tys. „zielonych" miejsc pracy.
Podobnie jak w IV kwartale 2011 roku, również w I kwartale 2012 roku wiele było doniesień o negatywnych skutkach wykorzystywania biopaliw i wskazujących, że oddziaływania te mogą być nawet poważniejsze niż skutki wykorzystywania produktów z ropy naftowej – gdy bierze się pod uwagę pośrednie skutki wywoływane przez zmiany w użytkowaniu ziemi (ILUC1). Jako najbardziej negatywnie oddziaływującą traktuje się produkcję biopaliw z oleju palmowego, sojowego i z rzepaku, których uprawy w krajach Azji, Afryki i obu Ameryk powodują wiele szkód w zakresie różnorodności biologicznej. W końcu stycznia 2012 roku pojawił się apel organizacji The Transport & Environment do instytucji unijnych o danie wyraźnego sygnału dla rynku biopaliw, jakie biopaliwa będą w przyszłości pożądane, a jakie nie, by wyeliminować te negatywne oddziaływania. Do tematyki tej odniosła się też na początku lutego w wywiadzie dla EurActiv komisarz UE ds. klimatu Connie Hedegaard, mówiąc, że sprawy te były poruszone w opublikowanym 30 stycznia w Addis Abebie UN‘s Global Sustainability Report2, w którego przygotowaniu brała udział i wskazywała na przygotowywane zmiany polityki UE w tym zakresie.
Na negatywne skutki wykorzystywania biomasy drzewnej na cele energetyczne wskazywali przedstawiciele dużych europejskich organizacji ekologicznych – BirdLife Europe, EEB i FERN (holenderska fundacja), którzy 29 marca 2012 roku zorganizowali w Parlamencie Europejskim specjalne spotkanie na ten temat. Apelowali o zaprzestanie spalania drewna i o zmianę polityki europejskiej w odniesieniu do bioenergii oraz przedstawiali, jak negatywne skutki dla różnorodności biologicznej niesie wycinanie lasów w różnych częściach świata, by drewno z nich spalane było w Europie. Podkreślali, że przy pełnym rachunku skutków środowiskowych uwzględniającym ww. zmiany w użytkowaniu ziemi bilans emisji CO2 wskazuje, że nie jest to działanie przyczyniające się do ograniczania emisji tego gazu, a może skutkować nawet zwiększaniem się tej emisji – postępowanie takie jest więc szczególnie niekorzystne i wręcz nieetyczne.
W dniu 28 lutego 2012 roku Komitet do Spraw Europejskich przyjął opracowany przez Ministerstwo Gospodarki dokument pt. Sprawozdanie okresowe za lata 2009-2010 dotyczące postępu w promowaniu i wykorzystaniu energii ze źródeł odnawialnych w Polsce. Raport wypełnia dyspozycję art. 22 dyrektywy 2009/28/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 23 kwietnia 2009 r. w sprawie promowania stosowania energii ze źródeł odnawialnych zmieniającej i w następstwie uchylającej dyrektywy 2001/77/WE oraz 2003/30/WE. Jeden z rozdziałów sprawozdania to: Informacja o szacowanym wpływie produkcji biopaliw i biopłynów na różnorodność biologiczną, zasoby wodne, jakość wody i jakość gleby w kraju w bezpośrednio poprzedzającym okresie dwuletnim. Niestety treść tego rozdziału w niewielkim stopniu odpowiada jego tytułowi. Podstawą tej informacji nie były niestety żadne rzeczywiste szacunki w oparciu o badania czy oceny środowiskowe, ale przedstawiono ją jedynie na podstawie zapewnień Ministerstwa Rolnictwa, że w Polsce nie zaobserwowano negatywnego wpływu produkcji biopaliw i biopłynów na różnorodność biologiczną, zasoby wodne, jakość wody i jakość gleby oraz że produkcja rolna w Polsce odbywa się zgodnie z wymogami środowiskowymi. Jest to oczywiście zbyt ogólnikowa informacja i nie w pełni prawdziwa, a więc na pewno niewystarczająca, z czego autorzy sprawozdania zdają sobie chyba sprawę, gdyż piszą: „Szczegółowa ocena wpływu produkcji biopaliw i biopłynów na podstawie dyrektywy 2009/28/WE nie była dotychczas prowadzona. Niezbędne działania zostaną podjęte stosownie do treści art. 58 i 59 projektu ustawy o odnawialnych źródłach energii, który przewiduje prowadzenie szczegółowego monitorowania realizacji celów oraz postępów w promowaniu wykorzystania energii z OZE w Polsce".
Na początku pierwszego kwartału dużo było doniesień prasowych wskazujących, że duże spółki energetyczne coraz chętniej wykorzystują biomasę w swoich elektrowniach. Część koncernów, w tym np. Tauron, chce mieć nawet własne plantacje roślin, z których mogłyby otrzymywać energetyczną biomasę, mowa jest najczęściej o plantacjach wierzby energetycznej. Tak duzi odbiorcy zainteresowani będą dużymi plantacjami, a w takich przypadkach trzeba się liczyć z wieloma niekorzystnymi skutkami środowiskowymi ze względu na ich lokalizacje (na ogół w dolinach rzek) relacje ze środowiskiem (duże zapotrzebowanie na wodę, duża konkurencja w stosunku do innych roślin w biotopach w których będą lokalizowane). Ilość instalacji energetycznych wykorzystujących biomasę rośnie w dużym tempie. Według danych Ministerstwa Gospodarki w 2011 roku w Polsce działało 19 elektrowni biomasowych (11 w 2008 r.) i 47 wykorzystujących technologię współspalania biomasy z węglem (28 w 2008 r.). Dla przykładu, kotły biomasowe instaluje się obecnie w elektrowniach w Jaworznie i Stalowej Woli, a kolejne instalacje są planowane np. w elektrociepłowni Tychy, elektrowniach koncernu katowickiego i poznańskiej Enei.
Ważnym wydarzeniem z punktu widzenia monitorowanej tematyki była konferencja pt. "Ocena oddziaływania na środowisko energetyki wiatrowej", która odbyła się 17 stycznia 2012 roku w Warszawie. Konferencja skierowana była przede wszystkim do pracowników Regionalnych Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz przedstawicieli firm zrzeszonych w SEO i PIGEO. Mieli oni możliwość zapoznania się z wieloma aspektami oddziaływań środowiskowych i zdrowotnych farm wiatrowych prezentowanymi przez wysokiej klasy specjalistów, a które w procesach decyzyjnych powinny być brane pod uwagę, w tym odnoszącymi się do wpływu tego typu instalacji na ptaki nietoperze. Co ważne, specjaliści ci wskazywali, że ich nowe badania pokazują, iż poprzez odpowiednie planowanie można znacznie ograniczyć szkodliwość tych inwestycji dla ptaków i nietoperzy. Podniesienie kwalifikacji w tym zakresie kadr ww. instytucji powinno więc zminimalizować negatywne oddziaływania nowo lokalizowanych farm wiatrowych w Polsce, m.in. na różnorodność biologiczną.
Z doniesień prasowych wynika, że obserwowany jest rozwój minibiogazowni i mikrobiogazowni (stosowane są różne określenia ) na terenach wiejskich w Polsce (przy indywidualnych gospodarstwach rolnych). Zdaniem fachowców jest w tym zakresie duży potencjał. Są już nawet firmy, które jako główny nurt swojej działalności obrały kompleksową obsługę rolników w tym zakresie, traktując ich jako potencjalnych inwestorów. Przygotowana na jesieni 2011 roku przez Instytut Energetyki Odnawialnej ekspertyza dla Ministerstwa Gospodarki na ten temat wskazywała, jakie mechanizmy wsparcia powinny być wprowadzone, by pomóc w rozwoju tego typu instalacji. Rozproszone instalacje niedużej mocy, a wykorzystujące głównie pozostałości z produkcji i przetwórstwa rolnego, nie będą w przeważającej ilości przypadków negatywnie oddziaływać na środowisko przyrodnicze.
Efektywność energetyczna i rozwój odnawialnych źródeł energii to priorytety duńskiej prezydencji. Premier Danii Helle Thorning-Schmidt i politycy wszystkich partii duńskiego parlamentu zgodnie twierdzą, że rozwój odnawialnych źródeł energii i „zielona Europa" powinny być odpowiedzią na kryzys gospodarczy w Unii Europejskiej. Dlatego też Dania zamierza w swojej prezydencji koncentrować się na promocji OZE i wdrażaniu rozwiązań, które mogą przynieść przyspieszony rozwój odnawialnych źródeł energii w krajach Unii. Najważniejszą informacją w kontekście założeń APE jest fakt, iż jednym z najważniejszych celów duńskiego przewodnictwa w UE ma być porozumienie ws. dyrektywy o efektywności energetycznej, która ma doprowadzić do realizacji celu redukcji o 20%. zużycia energii w UE do 2020 roku.
Rządowy dokument Informacja o stanie lasów oraz o realizacji "Krajowego programu zwiększania lesistości" w 2010 roku był podstawą prac Sejmu RP w styczniu 2012 r. – został przyjęty na posiedzeniu plenarnym 25 stycznia 2012 roku. Jako korzystną z punktu widzenia relacji środowisko przyrodnicze a zmiany klimatu, a wynikającą z ww. dokumentu, trzeba uznać informację o wzrastającej ogólnej powierzchni lasów w Polsce, co ma wpływ na zwiększanie się pochłaniania CO2. Choć dokument dotyczy stanu lasów i zwiększania lesistości, a nie dotyczy gospodarowania drewnem, to jednak jako niekorzystną sytuację z punktu widzenia monitorowanych relacji trzeba uznać brak w nim informacji o ilości drewna pozyskiwanego z naszych lasów na cele współspalania, a więc traktowania drewna jako biomasy na cele energetyczne.
Żywiołowy wzrost wykorzystywania przez energetykę zawodową biomasy, w tym biomasy drzewnej, przyczynia się do znacznego wzrostu pozyskiwania drewna z naszych lasów na cele energetyczne, co uznawane jest za bardzo szkodliwe i wręcz za marnotrawstwo drewna. Spowodowało to, że ta bulwersująca od dawna środowiska ekologiczne kwestia współspalania dużych ilości drewna w elektrowniach zawodowych stała się tematem spektakularnych akcji przeprowadzanych w marcu 2012 roku przez Greenpeace. Organizacja ta nie zgadza się z uznawaniem tego procederu za ekologiczny sposób produkowania energii i jest zdecydowanie przeciwna wspieraniu go finansowo w ramach tzw. zielonych certyfikatów. Zwrócano uwagę na ten problem poprzez akcję na terenie elektrowni Turów (pod hasłem: „Skończyć z oszustwem – Nie spalajmy lasów!") oraz podnoszono go na specjalnym spotkaniu w Ministerstwie Gospodarki, kiedy to przedstawiciele Greenpeace‘u apelowali o powstrzymanie skandalicznego procederu, jakim jest współspalanie węgla z biomasą drzewną. Przedstawiciele ministerstwa podkreślili podobno podczas spotkania, że jest już gotowe rozporządzenie eliminujące współspalanie pełnowartościowego drewna. Ograniczenie tego procederu jest bardzo istotne z punktu widzenia ochrony różnorodności biologicznej – i to nie tylko polskiej, gdyż pomimo wzrostu pozyskiwania drewna do tego celu z naszych lasów, sprowadza się na ten cel od pewnego czasu również drewno z Afryki.
Kolejne upomnienie Komisji w sprawie wdrażania unijnych przepisów dotyczy implementacji dyrektywy o odnawialnych źródłach energii. Pomimo że termin wdrożenia dyrektywy upłynął 5 grudnia 2010 roku, Polska wciąż nie poinformowała KE o pełnej implementacji przepisów do krajowego prawa.
W I kwartale 2012 roku planowane było przyjęcie przez Radę Ministrów projektu ustawy o odnawialnych źródłach energii, ale tak się nie stało. Z punktu widzenia monitorowanej tematyki jest kilka kwestii, na które warto zwrócić uwagę i ewentualnie na następnym etapie procesu legislacyjnego (czyli na etapie prac sejmowych) odnieść się do nich, na przykład:
• Ministerstwo Środowiska w swych uwagach przekazanych na początku lutego 2012 roku upomniało się o to, by w projekcie ustawy wprowadzić regulację pozwalającą na uzyskanie wsparcia przez instalacje odnawialnych źródeł energii, które zostały oddane do użytku przed 1997 rokiem i zostały zmodernizowane przed dniem wejścia w życie ustawy, odnosząc swe uwagi głównie do elektrowni wodnych. Trzeba jednak pamiętać, że z elektrowniami wodnymi, a właściwie z zaporami, na których są one instalowane, wiążą się różne negatywne skutki środowiskowe w zakresie różnorodności biologicznej.
Argumentując korzyściami, jakie płyną z działalności elektrowni wodnych (brak emisji CO2 i wykorzystanie OZE) oraz wskazując na kosztowne zobowiązania nakładane na elektrownie wodne dla ochrony różnorodności biologicznej wód (kosztowny obowiązek budowy przepławek skutkujący obniżeniem wydajności elektrowni nieraz do 20%) oraz na wysokie koszty utrzymania obiektów hydrotechnicznych (m.in. w związku z zarastaniem zbiorników wskutek eutrofizacji w efekcie nadmiernego nawożenia pól), ministerstwo uważa że obiekty te powinny mieć możność korzystania z takiego wsparcia. Ponieważ te dawne obiekty budowane były wtedy, gdy nie przywiązywano jeszcze dużej wagi do ochrony różnorodności biologicznej, to nie wiadomo, czy w każdym wypadku będzie to korzystne z punktu widzenia potrzeby ochrony różnorodności biologicznej i czy takie wsparcie nie powinno być uzależnione od jakiś analiz pokazujących, czy obiekty te mogą nadal być wykorzystywane (a więc powinny otrzymywać wsparcie), bo nie zagrażają w stopniu istotnym przyrodzie, czy nie powinno się kontynuować ich eksploatacji, a więc i inwestować w nie dodatkowych środków.
• Ministerstwo Środowiska w swych uwagach postuluje, by z zapisu definicji biogazu rolniczego wykreślić słowa "biomasy drzewnej", tak by opis wskazywał, że surowce do produkcji tego biogazu będą w 100% pochodzenia rolniczego, a definicja nie pozwoli na wykorzystywanie na ten cel pełnowartościowego drewna – zdecydowanie trzeba popierać to stanowisko. W odniesieniu do tej definicji Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi zgłasza jednak inne zastrzeżenie, uznając ją za niepotrzebną. Uważa, że wystarczyłaby, tak jak w dyrektywie 2009/28/WE, jedynie definicja biogazu jako gazu pochodzącego z wszelkich źródeł biologicznego pochodzenia. Jeśli takie rozwiązanie zostałoby przyjęte, to należałoby w jakimś innych miejscu ustawy wprowadzić ograniczenie, którego celem by było ograniczenie wykorzystywania dużych ilości pełnowartościowego drewna w energetyce zawodowej (ważne, by to ograniczenie było na poziomie ustawowym).
• Minister Rolnictwa, a nie – co interesujące – Minister Środowiska, w swych uwagach stwierdza, że przedstawiony do uzgodnień międzyresortowych projekt ustawy w uzasadnieniu i w części określanej jako ocena skutków regulacji nie zawiera m.in. oceny skutków środowiskowych. To rzeczywiście mankament naszych projektów aktów prawnych. Resort ten wnosi też o prawne uregulowanie przy okazji ustawy OZE działania określanego jako "biosekwestracją", uznając to rozwiązanie jako najtańsze, skuteczne, bezpieczne i długofalowe oraz przeciwstawiając je podziemnemu i podwodnemu składowaniu CO2. Ze względu na ważną rolę w procesie "biosekwestracji" terenów cennych przyrodniczo dobrze by było, gdyby proces ten został opisany i uregulowane zostało jego wykorzystywanie oraz ocenianie, ale bardzo ważne będzie, by było to przeprowadzone we współpracy z przyrodnikami, by w konsekwencji nie doprowadzić przypadkiem do ewentualnych zagrożeń dla przyrody z terenów szczególnie cennych przyrodniczo.
• Niestety Minister Rolnictwa wnioskuje przy okazji o zmiany w "Prawie budowlanym" oraz ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, tak by inwestorów instalacji (małych instalacji) nie dotyczyły procedury wydawania warunków zabudowy i pozwolenia na budowę – jeśli taka zmiana zostanie wprowadzona, to z punktu widzenia ochrony różnorodności biologicznej będzie to niekorzystne. Może to również być niekorzystne społecznie, gdyż lokalizowane w nieodpowiednich miejscach instalacje mogą być uciążliwe dla mieszkańców.
Ministerstwo Gospodarki zdecydowało się stworzyć Departament Energii Odnawialnej, który będzie odpowiadał za realizację zadań związanych z opracowaniem propozycji działań dotyczących rozwoju sektora odnawialnych źródeł, jak również będzie koordynować i monitorować działania organów administracji rządowej w zakresie OZE.
Jednym z najważniejszych działań podejmowanych przez departament jest opracowywanie projektu ustawy o odnawialnych źródłach energii. Jak informuje Janusz Pilitowski, dyrektor Departamentu Energii Odnawialnej, ustawa o OZE zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2013 roku. Wcześniejsze deklaracje Ministerstwa Gospodarki, że prawo zacznie obowiązywać już 1 lipca 2012 roku wydają się niemożliwe do zrealizowania, głównie z powodu protestów przedstawicieli sektora OZE, którzy zgłosili swoje uwagi do projektu, argumentując, że przygotowany przez MG projekt może wyhamować rozwój odnawialnych źródeł energii w Polsce.
RESTYTUCJA MOCY
I kwartał 2012
Amerykański ekonomista i politolog Jeremy Rifkin proponuje nową rewolucję przemysłową. Uważa on, że okres wielkich producentów i dostawców energii opartej na węglu, ropie czy paliwie jądrowym powoli mija bezpowrotnie. Według niego rośnie era rozproszonych niezliczonych odnawialnych źródeł energii połączonych inteligentnymi sieciami, stwarzając szansę na stabilne warunki zaspokajania potrzeb energetycznych. Będzie taniej, efektywniej i czyściej z korzyścią dla ludzi i środowiska. Krótko mówiąc, Rifkin prognozuje powstanie energetycznego Internetu, czyli połączenia niezliczonej ilości mikroelektrowni, co doprowadzi do zaspokojenia popytu. Dodatkowo zyska się na braku strat spowodowanych przesyłem, ponieważ zarówno produkcja, jak i konsumpcja elektryczności następuje lokalnie. Rifkin twierdzi, że taka rewolucja już się zaczęła, a jej sercem jest Europa, która mimo wysokich kosztów zdobędzie w tym zakresie przewagę konkurencyjną.
Mimo kryzysu światowe inwestycje w czyste technologie energetyczne (odnawialne, biopaliwa, inteligentne technologie, a nie w gaz, energetykę jądrową i „czysty" węgiel) osiągnęły 203 mld euro. Inwestycje w energetyce słonecznej wrosły o 36% i osiągnęły 106 mld euro. USA zainwestowało najwięcej bo prawie 44 mld euro, a drugie w kolejności są Chiny, które zainwestowały 37 mld euro. Były jednak straty i tak inwestycje w energetykę wiatrową spadły o 17%.
"The Economist" zwraca uwagę, że największym producentem i konsumentem węgla na świecie są Chiny, które rocznie wydobywają ponad 3 mld ton tego surowca – trzy razy więcej niż drugie na liście USA. Ok. 80% energii elektrycznej w Chinach produkuje się w elektrowniach węglowych. Firma konsultingowa McKinsey sądzi, że mimo rosnącego wykorzystania innych źródeł energii (wodnej, słonecznej, wiatrowej i atomowej), w 2030 roku Chiny będą konsumować 4,4 mld ton węgla rocznie. Do tego czasu emisja dwutlenku węgla przez Chiny wzrośnie z obecnych 6,8 mld ton do 15 mld ton.
W Indiach z elektrowni napędzanych węglem pochodzi 70% elektryczności. Kraj ten zajmuje trzecie miejsce na świecie pod względem produkcji węgla i piąte pod względem wielkości rezerw, mimo to kraj nie jest w stanie zaspokoić popytu wewnętrznego.
Produkcja węgla może też wzrosnąć w Japonii. Po katastrofie w elektrowni atomowej Fukushima wzrosła tam świadomość zagrożenia związanego z energią jądrową. Obecnie z węgla generuje się w Japonii 27% energii. Zużycie węgla dynamicznie rośnie także w innych państwach Azji, m.in. w Bangladeszu i na Filipinach.
Sytuacja ta poważnie utrudnia negocjacje międzynarodowe. Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MAE) rok 2017 jest krytyczną datą, aby rozpocząć globalną redukcję emisji gazów cieplarnianych, pozwalającą jeszcze zapobiec podwyższeniu średniej temperatury na świecie o 2oC przed końcem XXI wieku.
Energetyka w Rosji to najbardziej zaniedbany sektor ze względu na przestarzałe, energeochłonne elektrownie i elektrociepłownie, stare elektrownie wodne i jądrowe oraz sieci przesyłowe. Od 1991 roku straty w przesyle prądu wzrosły 1,5 razy, a rosyjska gospodarka pozostaje jedną z najbardziej „energożernych" w Europie. Pochłania 2,5-3,5 razy więcej prądu, aniżeli gospodarki krajów Unii. Rocznie straty energii elektrycznej w Rosji są większe aniżeli cała jej produkcja we Francji. Rządowy program zakłada, że dzięki wielkim inwestycjom w ciągu ośmiu lat zostanie wprowadzone 82,4 GW mocy więcej, przede wszystkim do elektrociepłowni. Zlikwidowane zostaną najstarsze zakłady (w sumie 27 GW mocy). Według niezależnych ekspertów modernizacja, wprowadzenie nowoczesnych systemów zarządzania obniżyłoby zapotrzebowanie na prąd turbin i pomp nawet o 15%. Można zaoszczędzić nie mniej niż 2,5 GW prądu, co odpowiada budowie 10 nowych bloków energetycznych.
Według Greenpeace w UE ministrowie zbyt dużo mówią o wielkich inwestycjach w energetyce, a za mało, jak osiągnąć długofalowe cele w ograniczaniu emisji. Zamiast mówić o inwestycjach w sieci, trzeba rozmawiać więcej o rozwoju odnawialnych źródła energii, co będzie tańsze i bardziej efektywne. 81% respondentów jest za wspólnym europejskim rynkiem energii elektrycznej, a 98% jest za rozwojem powiązań za pomocą transkontynentalnych sieci.
Niemcy zamierzają wybudować morskie farmy wiatrowe, które zajmą obszar sześciokrotnie większy od Nowego Jorku, a także przeprowadzić linie wysokiego napięcia, które mogłyby połączyć Londyn z Bagdadem. Program będzie kosztował 200 mld euro (263 mld dolarów). Jest to ok. 8% produktu krajowego brutto z 2011 roku. Gospodarka niemiecka zamierza zastąpić 17 reaktorów jądrowych, które dostarczają jedną piątą energii, odnawialnymi źródłami energii, takimi jak słońce i wiatr.
Zgodnie z analizą Komisji Europejskiej na temat kosztów zwiększenia celu redukcji CO2 z poziomu 20 do 30%, będzie to kosztowało kraje członkowskie mniej, niż przewidywano w 2008 roku. Polski rząd, który sprzeciwia się zwiększaniu celów redukcji emisji, może stracić jeden ze swoich kluczowych argumentów. Cel redukcji emisji CO2 na poziomie 20% wciąż pozostaje wiążący dla krajów członkowskich.
Pomimo polskiego weta Parlament Europejski zdecydował się poprzeć wydany przez Komisję Europejską „Plan działania na rzecz wprowadzenia konkurencyjnej gospodarki opartej na technologiach niskoemisyjnych do 2050 r.". Jak podkreśla unijna komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard, polskie weto we wspomnianej sprawie nie jest w stanie powstrzymać Unii Europejskiej przed przejściem do gospodarki niskoemisyjnej.
Trybunał Sprawiedliwości UE oznajmił, że KE przekroczyła swoje uprawnienia, narzucając w 2007 roku Polsce niższy limit uprawnień do emisji CO2 na lata 2008-12. Trybunał zdecydował się odrzucić argumentację Komisji i odmówił jej prawa do ustalania limitu podlegających rozdzieleniu uprawnień do emisji CO2 i innych gazów cieplarnianych. W Polsce utarła się opinia, że władze UE chcą walczyć z globalnym ociepleniem wyłącznie ze względów ideologicznych, że walka z ociepleniem klimatu to „nowa religia Zachodu". To jednak mylny pogląd, bo unijna polityka klimatyczna oparta jest w dużej mierze na racjonalnych przesłankach.
Jedną z najważniejszych jest fakt, że kraje UE mają za mało własnych złóż surowców energetycznych (ropy, gazu, węgla czy uranu) i muszą te surowce w dużych ilościach importować, co pogarsza nie tylko ich sytuację ekonomiczną (m.in. przez pogorszenie salda handlu zagranicznego – Polska ma ujemne saldo tego handlu głównie przez import ropy i gazu), ale także polityczną. Trzecie główne założenie unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego brzmi: emisja CO2 w krajach członkowskich musi zmniejszyć się do 2020 roku o 20%. Ten obowiązek najłatwiej spełnić poprzez zmniejszenie zużycia węgla i ropy (ich spalaniu towarzyszy duża emisja dwutlenku węgla), jednocześnie stawiając na odnawialne źródła energii, zakwalifikowane przez władze UE, do tzw. źródeł zeroemisyjnych. Zaliczane są do nich nie tylko elektrownie wiatrowe, wodne czy słoneczne, ale także biogazowe i biomasowe oraz instalacje geotermalne i pompy ciepła.
Polska pod tym względem ma duże pole do popisu. Według Światowej Rady Energii Wiatrowej (Global Energy Wind Council) Polska ma jedne z najlepszych w Europie warunków klimatycznych do rozwoju energetyki wiatrowej. Chodzi, oczywiście, o tzw. wietrzność, czyli siłę i częstotliwość występowania wiatrów. Dzięki temu duże elektrownie wiatrowe opłaca się budować na większości obszaru naszego kraju.
Polska dotąd zbyt często skupiała się na kontestowaniu proekologicznych inicjatyw władz UE (dotyczy to przede wszystkim unijnej polityki klimatycznej), nie próbując zrozumieć jej przyczyn i nie przedstawiając własnych alternatywnych rozwiązań w dziedzinie ekologii. Na przykład w przypadku polityki klimatycznej, która boleśnie uderza w duże państwowe grupy energetyczne w Polsce, mogliśmy domagać się złagodzenia jej zapisów w stosunku do naszych elektrowni węglowych, proponując w zamian np. wielki rządowy program zwiększenie efektywności energetycznej (taki program wdrożyła u siebie np. Dania) albo rządowe wsparcie dla pomp ciepła (w Szwecji instaluje się je w większości nowych budynków) czy zalesianie przez państwo na masową skalę nieużytków (lasy – jak wiadomo – pochłaniają CO2). Takich alternatywnych propozycji ze strony polskiego rządu jednak nie było. Szefowie naszych największych firm energetycznych – kontrolowanych przez państwo – zamiast zdecydowanie postawić na energetykę odnawialną (tak, jak to robią zachodnioeuropejskie koncerny z tej branży), wolą tracić czas i energię na lamentowanie i krytykowanie unijnej polityki klimatycznej. Nie wspominają przy tym, że jak na razie są w Polsce jej głównym beneficjentem, bo to one dziś – za sprawą dorzucania drewna do węglowych kotłów, czyli tzw. współspalania – najbardziej korzystają z rządowego wsparcia dla energetyki odnawialnej. Krytycy unijnej polityki klimatycznej zapominają też, że opłaty za emisję CO2, jakie od przyszłego roku mają płacić w UE elektrownie węglowe i część przemysłu, mają zasilać budżety narodowe, a nie kasę UE (w przypadku Polski trafią więc do polskiego budżetu państwa).
Zdaniem ekspertów opóźnienia inwestycji energetycznych mogą spowodować, że w Polsce pewnego dnia zacznie brakować prądu. Potrzebujemy bowiem co najmniej kilku dużych elektrowni konwencjonalnych. Jeśli dodatkowo opóźni się budowa elektrowni atomowej, która miała do 2030 roku dostarczać nam 16% potrzebnej energii elektrycznej, to Polakom grożą przerwy w dostawie elektryczności. Skutek tego może być opłakany, będziemy zmuszeni importować energię z Rosji i Litwy, które już rozpoczęły budowę nowych elektrowni atomowych niedaleko polskiej granicy.
Polska pozostaje jednym z głównych krajów dla operacji Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju i w 2012 roku nasze inwestycje wyniosą 500–600 mln euro, a to przede wszystkim pieniądze dla sektora energetycznego. Według EBOiR transformacja w energetyce następuje zbyt wolno.
W Stalowej Woli powstanie elektrociepłownia gazowa o mocy elektrycznej 400 MW i mocy cieplnej 240 MW. Na budowę wykonawca ma 38 miesięcy. Do 2020 roku planowane jest wybudowanie w Polsce elektrowni gazowych o mocy około 3 tys. MW. Na końcowym etapie jest przetarg na budowę elektrowni gazowej PKN Orlen we Włocławku, o podobnej mocy jak w Stalowej Woli.
Gazoport rozpocznie działalność w połowie 2014 roku. Do tego czasu operator terminalu zorganizuje jeszcze kilka procedur poszukiwania chętnych na regazyfikację. W ciągu trzech miesięcy zgłosiła się zaledwie jedna firma, ale ostatecznie i ona nie podpisała umowy z Polskim LNG.
Według "Rzeczposopolitej" scenariusz w sprawie gazu z łupków polega na tym, że producenci gazu w Polsce będą płacić minimalne podatki, natomiast zyskiem będą się dzielić z Rosją, która zapewni eksport na lukratywne rynki Europy Zachodniej i tym samym będzie też miała strategiczną kontrolę nad produkcją gazu w Polsce. W połowie roku część polityków "odkryła" rzecz znaną od zawsze, że około 20% licencji na gaz łupkowy jest pod kontrolą firm zależnych od Rosji.
Roczne zapotrzebowanie Polski to ok. 14,5 mld m3, a w 2012 roku planowane jest zwiększenie rodzimego pozyskiwania gazu ziemnego do 4,7 mld m3 z 4,3 mld m3. Reszta pochodzić będzie importu, głównie z Federacji Rosyjskiej (63% rocznego zużycia). Pozostała część nabywana jest z Republiki Czeskiej i z Niemiec.
Jak wynika z raportu opublikowanego przez Polski Instytut Geologiczny, zasoby gazu łupkowego w naszym kraju są dużo mniejsze niż początkowo zakładano i wynoszą od 346 do 768 mld m3. W porównaniu z szacunkami amerykańskiej Agencji ds. Energii, która zakładała, że w Polsce znajduje się około 5 bln m3 surowca, polskie dane okazały się dużo mniej optymistyczne. Jednak raport PIG dotyczył 1/3 Polski.
Gaz łupkowy cieszy się wciąż bardzo dużym poparciem politycznym w Polsce, która stara się przekonać Unię Europejską o słuszności i braku zagrożeń wynikających z wydobycia surowca. Świadczy o tym między innymi stworzenie, z polskiej inicjatywy, okrągłego stołu na temat gazu łupkowego, w obradach którego mają uczestniczyć przedstawiciele wszystkich ugrupowań Parlamentu Europejskiego. Spotkania mają służyć poszerzaniu świadomości związanej z tematyką eksploatacji złóż gazu łupkowego.
Według minister skarbu Mikołaja Budzanowskiego na przełomie lat 2014-2015 będzie funkcjonować co najmniej jedna kopalnia, w oparciu o 12 odwiertów. Na przełomie 2014 i 2015 roku realne jest pierwsze wydobycie gazu łupkowego w Polsce na poziomie 0,5-1 mld m3. Spółki Talisman Energy i San Leon, które wspólnie poszukują w Polsce niekonwencjonalnych złóż węglowodorów znalazły gaz łupkowy na koncesji Braniewo.
Przeanalizowano potencjalne zagrożenie dla stanu atmosfery, tak pod względem możliwych emisji gazów i pyłów, jak i podwyższonych poziomów hałasu, powierzchni terenu, w tym możliwości powstania drgań i wstrząsów sejsmicznych oraz zanieczyszczenia substancjami z powierzchni terenu i z głębi otworu, a także stanu wód powierzchniowych i podziemnych pod kątem potencjalnego zanieczyszczenia. Według Ministerstwa Środowiska przeprowadzone badanie potwierdziło tezę o minimalnym i niegroźnym wpływie prac poszukiwawczych złóż niekonwencjonalnych na wskazane elementy środowiska. Według ekspertyzy jedynym niekorzystnym skutkiem wierceń może być większe natężenie hałasu.
Wydobycie gazu łupkowego znalazło się w katalogu tzw. celów społecznych. W związku z tym prawo pozwala zagranicznym koncernom na wywłaszczanie nieruchomości pod wydobycie tego gazu. Rolnicy, przedsiębiorcy i inni właściciele nieruchomości zasobnych w gaz łupkowy będą zmuszeni sprzedać grunty. Ustawa zakłada więc możliwość wywłaszczenia jednego przedsiębiorcy przez innego przedsiębiorcę, w tym przypadku przez koncern wydobywczy. Zdaniem prawników narusza to konstytucyjne zasady równości i jest przykładem złej legislacji.
Według strategii rozwoju kraju do roku 2030 w zakresie bezpieczeństwa energetycznego i rozwoju sektora przewiduje się: wymianę przestarzałej infrastruktury energetycznej, opracowanie i wdrożenie optymalnego miksu energetycznego, zróżnicowanie kierunków dostaw, realizację pakietu klimatyczno-energetycznego UE, edukację ekologiczną i zmianę postaw obywateli. Projekt strategii na razie proponuje, że wskaźnik dywersyfikacji importu gazu ma spaść z 89% w 2009 roku do mniej niż 70% w 2030 roku; wskaźnik efektywności zużycia energii ma spaść ponad dwukrotnie, a średni czas trwania nieplanowanych przerw w dostawie energii ma się zmniejszyć prawie 20 razy.
W grudniu ubiegłego roku Ministerstwo Gospodarki opublikowało „Program działalności górnictwa węgla kamiennego w Polsce w latach 2007–2015" z najaktualniejszymi zmianami wprowadzonymi w IV kwartale 2011 roku. W dokumencie tym przewiduje się, że w ramach Unii Europejskiej węgiel utrzyma swoją rolę na rynku energetycznym, co wynika z następujących faktów:
• Unia Europejska posiada ograniczone zasoby nośników energetycznych. Na obszarze UE zlokalizowane są zasoby ropy naftowej, gazu oraz węgla kamiennego i węgla brunatnego, przy czym żywotność dwóch pierwszych nośników energii oceniana jest na ok. 25 lat, natomiast węgla przy obecnym stanie rozpoznania zasobów na ok. 100 lat.
• W latach 2004–2005 wzrosły prawie dwukrotnie ceny ropy naftowej oraz gazu. Przewiduje się, że przy wzrastającym światowym zapotrzebowaniu na ropę i gaz, wysokie ceny tych nośników będą prawdopodobnie się utrzymywać.
Polska Grupa Energetyczna przedstawiła nową strategię na lata 2012–2035. Planowane w tym czasie inwestycje w nowe moce wytwórcze mogą kosztować 330 mld zł. Budowa nowych mocy wytwórczych ma służyć zastąpieniu dotychczasowych bloków, które z powodu sędziwego wieku będą systematycznie wygaszane. Najważniejsze inwestycje to budowa dwóch bloków po 900 MW na węgiel kamienny w Elektrowni Opole (termin oddania – na przełomie lat 2017 i 2018) i bloku 460 MW na węgiel brunatny w Elektrowni Turów (2018 rok). W strategii znalazły się też inwestycje gazowe, których realizacja nie była do tej pory oczywista, jak chociażby budowa bloku w Puławach. PGE w latach 2015–2018 uruchomi ponadto obiekty zasilane paliwem gazowym w Gorzowie, Bydgoszczy, Lublinie i Pomorzanach o łącznej mocy 1300–1700 MW. Największym obciążeniem finansowym będzie dla PGE budowa dwóch elektrowni jądrowych o łącznej mocy 6000 MW, a w perspektywie roku 2030 – budowa kopalni węgla brunatnego i elektrowni Gubin, wyposażonej w system wychwytywania i przechowywania CO2.
Nowością jest przesunięcie terminu oddania pierwszej siłowni jądrowej do eksploatacji. Ma to nastąpić w 2025 roku, a nie, jak wcześniej zapowiadano, w 2020 roku. W strategii przewidziano także możliwość przeznaczania znaczących środków na poszukiwanie w Polsce gazu łupkowego. Jeżeli firmie uda się zrealizować wszystkie zamierzenia, jej udział w krajowym rynku wytwarzania może wzrosnąć z obecnych 42%. do ok. 46% w 2035 roku.
Inne spółki energetyczne również planują kosztowne inwestycje. Najwięksi wytwórcy energii w kraju: katowicki Tauron, gdańska Energa i poznańska Enea, mogą wydać na inwestycje blisko 90 mld zł do 2020 roku.
Także Kompania Węglowa, największa spółka w branży w UE, planuje na Śląsku budowę, wraz z zagranicznym partnerem, bloku energetycznego o mocy 900 MW. W marcu mają być znane szczegóły inwestycji, która pochłonie ok. 4 mld zł (Kompania chce wnieść ok. 2 mld zł).
Z kolei grupa Azoty Tarnów na projekty energetyczne chce wydać co najmniej 1 mld zł. Planuje budowę aż trzech elektrociepłowni. Pod koniec 2016 roku miałaby być gotowa elektrociepłownia w spółce zależnej ZAK o mocy 200 MW. Budowa miałaby ruszyć w 2014 roku. Grupa planuje też budowę elektrociepłowni w innej spółce zależnej, Policach. Partnerem może tu być Polska Grupa Energetyczna.
Według ekspertów w polskim systemie energetycznym jest miejsce dla budowy opłacalnych ekonomicznie bloków opalanych węglem kamiennym, bez ryzyka nadpodaży energii, tylko w przypadku budowy nie więcej niż 2-3 bloków klasy 1000 MW. Tymczasem Polska Grupa Energetyczna (PGE) w nowej strategii przewiduje budowę przynajmniej 3 razy większej ilości nowych jednostek. Za 5–7 lat, jak te wszystkie bloki się zbuduje, to będzie duża nadpodaż, ceny energii mogą spaść nawet o 30 zł za 1 MWh i nikt na tych inwestycjach nie zarobi. To nie będzie tylko obniżać rentowności nowych bloków, ale także tych, które już istnieją.
W ciągu najbliższych kilku lat mają być wyłączone bloki o mocy kilku tys. MW, ale to nie spowoduje znaczącego zapotrzebowania na nowe jednostki. Bloki, które mają być wyłączone pracują ok. 30-40% godzin w skali roku, a nowe bloki będą pracowały 80% czasu – więc nowy blok 1000 MW będzie produkował dwa razy więcej energii niż stary blok 1000 MW, który będzie dłużej wyłączony. Ponadto, dużo starych jednostek przechodzi renowację i ich życie będzie przedłużane. Ilość planowanych bloków jest większa niż ilość starych, które mają być wyłączone. Dodatkowo sprawność nowych jednostek będzie dużo wyższa. Istnieje więc realne ryzyko nadpodaży energii.
Raport sporządzony przez EnergSys już we wstępie podaje stanowisko Krajowej Izby Gospodarczej "ogromnie zaniepokojonej" rozwojem energetyki odnawialnej w Polsce oraz "inicjatywami podejmowanymi na poziomie unijnym, które zmierzają do ustanowienia restrykcyjnych celów redukcji emisji gazów cieplarnianych". Według KIG działania te nie są poparte rzetelną analizą skutków tych działań, stąd potrzeba sporządzenia niezależnego raportu. Raport przedstawia przyszłość energetyki zmuszonej do ograniczania emisji CO2 w czarnych barwach. Postawienie na energię odnawialną to wysokie koszty dla gospodarki, przemysłu i naszych domowych budżetów. Jest jednak druga strona gospodarki opartej na węglu, o której w raporcie nie ma ani słowa. To koszty naszego zdrowia. „Nieprzypadkowo raport prezentuje więc wnioski zgodne z interesami wielkich koncernów, którym zależy na utrzymaniu przestarzałego, scentralizowanego systemu energetycznego Ambitna polityka klimatyczna przyczyniłaby się do rozwoju energetyki rozproszonej, opartej na lokalnych, odnawialnych zasobach energii, co zagroziłoby ich dominującej pozycji na rynku" – uważa Zbigniew Karaczun, prezes Okręgu Mazowieckiego Polskiego Klubu Ekologicznego, ekspert Koalicji Klimatycznej.
W resorcie gospodarki trwają prace nad narodowym programem rozwoju gospodarki niskoemisyjnej (NPRGN). Założenia programu zostały przyjęte przez rząd 16 sierpnia 2011 roku. W prace nad NPRGN zaangażowanych jest wiele resortów, instytutów badawczych i Społeczna Rada Narodowego Programu Redukcji Emisji. Zakończenie prac przewiduje się w 2013 roku. Resort gospodarki opublikował analizę rozwoju energetyki w Polsce do 2050 roku. Z dokumentu przygotowanego przez Instytut Badań Strukturalnych i demosEuropa wynika, że udział czarnego złota w produkcji energii znacząco spadnie, choć nie przełoży się to na identyczny spadek zapotrzebowania na to paliwo, bo produkcja energii wzrośnie prawie dwukrotnie.
Ekolodzy wskazują, że powinniśmy oszczędzać posiadane w Polsce zasoby węgla. Choćby dlatego, by można go było za 15–20 lat sprzedać wiele korzystniej niż obecnie. Ropa drożeje, coraz trudniej ją wydobywać. Niebawem kraje eksportujące ropę będą redukować ten eksport, bowiem będą potrzebować tej ropy u siebie. I ta sytuacja będzie się pogłębiać. Ekolodzy wskazują, że warto wyzwolić aktywność obywateli i usunąć bariery charakterystyczne dla zmonopolizowanego rynku energii. Zdaniem ekologów myślenie rządu w kategoriach bezpieczeństwa energetycznego tylko w kontekście budowy elektrowni jądrowej i dywersyfikacji dostaw surowców jest błędne. Zwracają oni uwagę, że nie sposób u nas przykładowo propagować problematyki budownictwa energooszczędnego, skoro partnerem w dyskusji o bezpieczeństwie energetycznym nie są małe i średnie przedsiębiorstwa, a jedynie molochy energetyczne.
Trwają prace nad trzema ustawami energetycznymi dotyczącymi prawa energetycznego, prawa gazowego oraz odnawialnych źródeł energii. Efektywny system wsparcia produkcji zielonej energii oraz ochrona wrażliwych odbiorców energii elektrycznej i gazu ziemnego to główne rozwiązania ukierunkowane przez tzw. trójpak ustaw. Pakiet tych regulacji, opracowanych jeszcze w 2011 roku przez Ministerstwo Gospodarki, został zaprezentowany przez wicepremiera Waldemara Pawlaka dnia 22 grudnia 2011 roku, podczas konferencji „Nowa energia w prawie". Pierwszy kwartał 2012 roku upłynął w atmosferze gorących dyskusji nad propozycjami ustaw. Konsultacje tych aktów normatywnych zakończyły się 6 lutego 2012 roku. Ministerstwo Gospodarki poinformowało o dużym zainteresowaniu projektami ustaw energetycznych ze szczególnie strony przedsiębiorstw. W trybie konsultacji przesłanych zostało również bardzo wiele uwag. Zakłada się, że w kwietniu 2012 roku zakończą się dyskusje robocze, a w maju, czerwcu dyskusje na szczeblu Komitetu Stałego Rady Ministrów i na Radzie Ministrów. W wyniku tych prac wyłonią się ostateczne dokumenty ustaw, które powinny zostać poddane zainteresowanym podmiotom ostatecznej ocenie w świetle zgodności z założeniami polityki ukierunkowującej rozwój sieci elektroenergetycznych, ze szczególnym uwzględnieniem dostosowania do potrzeb energetyki rozproszonej. Najważniejsze zmiany to zapewnienie minimum energii elektrycznej i gazu dla najuboższych oraz wprowadzenie obowiązku instalacji tzw. inteligentnych liczników. Mają się znaleźć w każdym domu do końca 2020 roku. Przepisy mogące wpływać na kondycję gospodarstw domowych zawiera także ustawa o odnawialnych źródłach energii. Daje bowiem możliwość wytwarzania energii na własne potrzeby. Ustawa o odnawialnych źródłach energii wprowadza także inne podejście do wspierania producentów tzw. zielonej energii.
SIECI ENERGETYCZNE
I kwartał 2012
I kwartał 2012 roku nie obfitował w liczne wydarzenia dotyczące zagadnień z obszaru inteligentnych systemów energetycznych. W tym okresie Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) kończył projektowanie instrumentu wsparcia i rozwoju inteligentnych sieci energetycznych oraz dyskutowano nad pakietem ustaw energetycznych przygotowanych przez Ministerstwo Gospodarki.
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w okresie 2013–2018 planuje przeznaczyć na inteligentne sieci ok. 300 mln zł. Zgodnie z przewidywaniami NFOŚiGW w maju 2012 roku powinien zostać zatwierdzony przez radę nadzorczą funduszu program wsparcia inteligentnych sieci energetycznych (ISE). Natomiast uruchomienie naboru wniosków w priorytetowym dla NFOŚiGW programie ISE planuje się na II kwartał tego roku. Program ISE zakłada wsparcie budowy inteligentnych sieci energetycznych w elektroenergetyce, ciepłownictwie oraz gazownictwie. Zakres programu będzie obejmował trzy rodzaje działań, począwszy od edukacyjno-informacyjnych poprzez wykorzystanie liczników energii do działań interakcyjnych z odbiorcami energii, aż do inwestycji w infrastrukturę wspierającą rozproszoną energetykę odnawialną, oszczędzanie i magazynowanie energii. Zakres wsparcia, założenia i wymogi programu ISE są wynikiem szerokiej współpracy NFOŚiGW i zainteresowanych podmiotów sektora energetycznego. W ubiegłym roku miały miejsce intensywne konsultacje na forum „Energia – Efekt – Środowisko" organizowanym przez NFOŚiGW.
Adresatem ISE są jednostki samorządu terytorialnego, przedsiębiorstwa prowadzące działalność w zakresie dystrybucji, przesyłu lub sprzedaży energii, a także przedsiębiorstwa działające na styku sektora energetyki i przedsiębiorstw, jak administratorzy specjalnych stref ekonomicznych. Ponadto należy zaznaczyć, że przy modelowaniu projektów inteligentnych sieci energetycznych wskazana jest czynna współpraca przedsiębiorców i jednostek samorządu terytorialnego. ISE jest bardzo atrakcyjnym programem oferującym znaczny poziom wsparcia finansowego, opartego na instrumencie subwencji. Na działania o charakterze edukacyjno-informacyjnym założono dotacje w wysokości 70% kosztów kwalifikowanych. Przewidziane jest również subwencjonowanie najbardziej interesujących sektor energetyczny inwestycji w infrastrukturę. Projekty infrastrukturalne zostaną wsparte dotacją rzędu 30–50%. Dokładny poziom dotacji uzależniony jest od rodzaju od beneficjenta i trybu pomocy publicznej.
Trwają prace nad trzema ustawami energetycznymi dotyczącymi prawa energetycznego, prawa gazowego oraz odnawialnych źródeł energii. Zamierza się wprowadzić obowiązek instalacji tzw. inteligentnych liczników.
Projekt ustawy „Prawo energetyczne" przedłuża wsparcie kogeneracji, co jest szansą na rozwój zrównoważonych systemów ciepłowniczych. Pozytywne, w świetle stanowiska Komisji Europejskiej w obszarze kierunków i zakresu udzielanej pomocy w nowym okresie programowania po 2013 roku, są zapisy projektu ustawy o wsparciu wytwarzania energii elektrycznej w wysokosprawnej kogeneracji w połączeniu z instrumentem handlu uprawnieniami do emisji CO2. Jednakże nie wszystkie zapisy propozycji ustawy są bezdyskusyjnie korzystne dla rozwoju efektywnych systemów ciepłowniczych i elektro-energetycznych, znalazły się tam również gorąco komentowane i niejednoznacznie oceniane rozwiązania określające podstawy obliczania zwrotu z kapitału zaangażowanego w działalność związaną z wytwarzaniem, przesyłaniem, dystrybucją energii elektrycznej i ciepła.
Na chwilę obecną projektowi ustawy „Prawo gazowe" zarzuca się, że nie stymuluje zrównoważonego i efektywnego rozwoju połączeń międzysystemowych, poza ogólnym stwierdzeniem, że rozwój systemu przesyłowego wchodzi w zakres obowiązku operatora tego systemu wraz z obowiązkiem opracowywania planów jego rozwoju. W projekcie również zapisano, iż plany te powinny zakładać redukcję nakładów i kosztów operatora, tak aby nie powodowały w kolejnych latach nadmiernego wzrostu stawek opłat za gaz ziemny, przy zapewnieniu ciągłości, niezawodności i jakości jego dostarczania. Widoczna jest w tym sprzeczność celów, która nie stanowi zachęty do planowania oraz efektywnej i zrównoważonej rozbudowy systemów, a tym samym jest ograniczeniem rozwoju potencjału możliwych dostaw paliwa gazowego do systemów energetyki rozproszonej.
W projekcie „Prawa gazowego" trudno szukać precyzyjnych uregulowań dotyczących przyłączania nowych odbiorców do sieci, w tym procedur i horyzontów czasowych wydawania warunków przyłączeniowych przez operatorów oraz wszelkich zobowiązań. Nieprecyzyjny tryb przyłączania odbiorców ma pośrednie, aczkolwiek istotne odzwierciedlenie w dynamice rozwoje energetyki rozproszonej.
Projekt ustawy ma trzy cele: kompleksowe uregulowanie procesów na rynku gazu ziemnego, rozwój konkurencyjności oraz wdrożenie III pakietu liberalizującego do prawa polskiego. Właśnie stopień liberalizacji budzi najwięcej wątpliwości. Zarzuca się autorom ustawy brak precyzji i spójności tworzonych podstaw liberalizacji rynku gazu w Polsce. Proponowane instrumenty budujące konkurencję na rynku oceniane są jako ogólnikowe i nieprecyzyjnie.
Podobnie jak propozycja „Prawa gazowego", również ustawa o odnawialnych źródłach energii wzbudza wiele kontrowersji i wywołuje elektryzujące sektor dyskusje. Krytyce poddawana jest głównie rezygnacja z obowiązku zakupu energii wytwarzanej w źródłach odnawialnych oraz brak prostych i przejrzystych zasad udzielania wsparcia, co utrudnia efektywne planowanie inwestycji sieciowych.
Negatywnie ocenia się propozycje zasad funkcjonowania mikroźródeł, jako nadmiernie skomplikowanych i zbiurokratyzowanych, ograniczających efekt zachęty przy kreowaniu tych źródeł. Jest to sprzeczne z założeniami inteligentnych sieci energetycznych (smart grid), ukierunkowanych na efektywny rozwój mikroźródeł.
W propozycji ustawy pominięto również zapisy dyrektywy 2009/28/WE, dotyczące tworzenia podstaw czynnego udziału samorządów lokalnych w rozwoju OZE.
Postuluje się o włączenie do ustawy o OZE obowiązku gwarancji zakupu energii elektrycznej i cieplnej wytworzonej z instalacji OZE po gwarantowanej cenie. Brak tych gwarancji ogranicza szansę na rozwój energetyki wiatrowej i biomasy w jednostkach kogeneracyjnych, a tym samym rozbudowę efektywnych i zrównoważonych sieci energetycznych i ciepłowniczych.
Ponadto podnosi się potrzebę wprowadzenia do ustawy specyficznych dla instalacji OZE zasad przyłączenia do sieci, zgodnie z dyrektywą 2009/28/WE, oraz podwyższenia poziomu wsparcia dla mikroinstalacji.
Podsumowując wydarzenia I kwartału, należy podkreślić, że zagadnienie inteligentnych systemów energetycznych, pomimo że ciągle ewoluuje, można uznać za znane w ostatecznym jego kształcie. Ponadto, w tym kwartale ważny był jeszcze inny obszar, wymagający monitoringu w kontekście szans na zrównoważony rozwój sieci energetycznych, tzw. trójpak ustaw.
POLITYKA TRANSPORTOWA
I kwartał 2012
Transport kolejowy
Niestety zmiana rozkładu jazdy w grudniu 2011 roku nie zakończyła definitywnie cięć w liczbie pociągów regionalnych w Polsce w obowiązującym rozkładzie jazdy. Od 1 marca 2012 roku i według zapowiedzi także od 1 czerwca 2012 roku zawieszone są lub będą liczne pociągi regionalne w województwie śląskim. Cięcia dotyczą m.in. takich relacji między głównymi miastami województwa śląskiego jak: Bytom – Gliwice (22 pociągi, linia reaktywowana w 2008 roku), Częstochowa – Lubliniec (9 pociągów, po ograniczeniu zostają tylko 3 pary pociągów dziennie), Bielsko-Biała – Katowice. Przyczyną ograniczenia liczby pociągów są tarcia na linii samorząd województwa – spółka Przewozy Regionalne. Spółka domaga się znacznie wyższej kwoty dofinansowania do przewozów, niż chce dać samorząd. Jednocześnie jednak samorząd uruchomił własną spółkę przewozową Koleje Śląskie i w dalszej perspektywie będzie dążył zapewne do przywrócenia przewozów dzięki działalności własnej spółki. Nie mniej jednak na daną chwilę na wielu liniach pasażerowie zapewne zmienią środek transportu na znacznie mniej efektywny energetycznie, czyli własne auto.
Podobnie o 1 marca 2012 roku w województwie wielkopolskim zawieszono przewozy kolejowe na linii kolejowej Rogoźno Wielkopolskie – Wągrowiec, która była reaktywowana i na tę okazję wyremontowana zaledwie niecałe 2 lata temu.
W tym kwartale rozpoczął funkcjonowanie kolejny przewoźnik lotniczy świadczący tanie przeloty pomiędzy największymi miastami Polski – OLT Ekspres. W skonstruowanej według najlepszych praktyk marketingowych taryfie tej taniej linii znajdują się przeloty nawet za niecałe 100 zł na trasach z miast środkowej Polski na północ i południe czy za 150 złotych z południa i północ, np.: podróż z Krakowa do Gdańska oferowana jest w bardzo konkurencyjnym wobec przewozów kolejowych i drogowych czasie. Ze względu na małą efektywność energetyczną przelotów lotniczych w takim kraju jak Polska ofertę tę należy ocenić negatywnie z punktów widzenia polityki energetycznej Polski. Krajowi przewoźnicy kolejowi próbują konkurować z tą ofertą, wprowadzając pulę tanich biletów na trasach pokrywających się z przelotami tanich przewoźników lotniczych, nie mniej jednak jakość i szybkość przewozów pozostawia na kolei wiele do życzenia.
Tempo przewozów kolejowych, a więc i ich konkurencyjność wobec przewozów lotniczych czy autobusowych, także znacznie spadło, ponieważ w bieżącym rozkładzie jazdy spółka zarządzająca liniami kolejowymi postanowiła wymusić na przewoźnikach kolejowych bardzo duże zapasy czasu jazdy, tzw. rezerwa czasowa. Rezerwa ta służy niwelowaniu mniejszych opóźnień powstałych na trasie jazdy pociągów. Z tego powodu w bieżącym kwartale dużo dyskusji wzbudziła informacja ministra ds. transportu, że Polska kolej osiągnęła punktualność lepszą, niż koleje niemieckie – powyżej 95%. Punktualność wzrosła, nie mniej jednak wiele pociągów niepotrzebnie jedzie po swojej trasie nawet 10-20% wolniej, niż byłoby to możliwe bez tzw. rezerwy czasowej. Do niektórych stacji pociągi przyjeżdżają nawet 10-15 minut przed rozkładowym czasem przyjazdu, co jest dla pasażerów ewidentnym marnowaniem czasu. W dłuższych relacjach rezerwy czasowe osiągają nawet 2-3 godziny. Dbałość o punktualność tym razem więc sięgnęła absurdu.
W ostatnich dniach marca 2012 roku pojawił się silny głos z Komisji Europejskiej świadczący o tym, że wciąż nie ma i jeszcze zapewne długo nie będzie pozytywnej decyzji Komisji w sprawie wnioskowanego przez Polskę przesunięcia 1,2 mld zł z alokacji na projekty kolejowe, do puli przeznaczonej na projekty drogowe. Wyraźnie przeciw temu opowiedział się komisarz ds. transportu Siim Kallaas. Nie mniej jednak głos ten nie jest wciąż ostateczny, ale taki ostateczny głos jest obydwu stronom wniosku nie na rękę, więc sytuacja pozostanie zapewne długo na takim poziomie rozstrzygnięcia.
Przy okazji toczącej się dyskusji o przesunięciu środków można zaobserwować, że wyraźnie za przesunięciem środków opowiada się środowisko związane z Ministerstwem Rozwoju Regionalnego, któremu zależy na maksymalizacji sukcesu w wydatkowaniu środków unijnych. W obecnym rządzie jednak za nieprzesuwaniem środków z kolei na drogi opowiada się Ministerstwo Transportu. To drugie kompletuje także listę projektów, które za nieprzesunięte środki zostałyby zrealizowane przez PKP PLK do 2014 roku i lista ta jest coraz bardziej obiecująca. Przy okazji wychodzi na jaw bardzo nieroztropne zachowanie PKP PLK w okresie planowania wydatkowania środków z alokacji 2007-2013, ponieważ w trakcie realizacji zgłoszonych projektów wciąż generowane są znaczne oszczędności, obecnie sięgające już 4 mld zł, które Ministerstwo Transportu też próbuje wykorzystać na rzecz kolei, tzn. planowany jest zakup za te środki nowego taboru kolejowego. Jeśli tak by się stało, można oczekiwać, że jakość polskiej kolei znacznie się poprawi, ponieważ osiągnięty zostanie efekt synergii związany z jednoczesną poprawą linii kolejowych oraz taboru – dotychczas taki efekt udało się osiągnąć na linii Warszawa-Łódź w 2008 roku. Taki rozwój wydarzeń byłby bardzo korzystny dla efektywności energetycznej Polski.
Transport miejski
W tym kwartale stosunkowo głośny, nawet na skalę krajową, stał się problem hałasu transportowego – zwłaszcza w Warszawie, ale także np. w Kielcach, ujawniono bowiem kontrowersyjne plany przebudowy ulic (lub linii kolejowych, np. Warszawa-Tłuszcz) zlokalizowanych w terenach miejskich, które to miałyby być otoczone wysokimi ścianami złożonymi z ekranów akustycznych. Ekrany te przyczyniałyby się niewątpliwie do degradacji przestrzeni miejskich, ale także według opinii ekspertów od hałasu, w dużej mierze nie spełniałyby swojej roli ochronnej.
Ekrany zostały narzucone inwestorom jako jedyne rozwiązanie mitygujące hałas przez decyzji środowiskowe wydane przez urzędników Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Niestety dominującym postulatem, który pojawił się w tej dyskusji, było zwiększenie dopuszczalnych norm hałasu dla zabudowy miejskiej. Było to dobitnie postulowane zarówno przez inżynierów drogowców, jak i administrację ds. budowy dróg. W dyskusji niestety zapomniano o tym, że generowany przez transport hałas jest objawem bardzo nieefektywnej energetycznie polityki transportowej miast i kraju, promującej transport samochodowy. Jego nieefektywność energetyczna związana jest m.in. z nadmierną emisją hałasu, będącego tylko jednym z objawów rozproszenia zbyt dużej energii wykorzystywanej przez ten transport. Stowarzyszenie Zielone Mazowsze skierowało kontrpropozycję w tej sprawie opierającą się na założeniu, iż należy dążyć do zmiany dystrybucji przekroju ulic na rzecz zwiększenia roli cichego transportu pieszego czy rowerowego oraz zieleni przyulicznej kosztem ograniczenia transportu drogowego.
W Ministerstwie Transportu pojawił się pomysł wprowadzenia nowego podatku, który miałby być pobierany od przedsiębiorstw, a przeznaczony na rozwój transportu publicznego w miastach. Ministerstwo pracuje nad takim rozwiązaniem, a projekty aktów w tej sprawie, według „Gazety Wyborczej", mają się pojawić w maju lub czerwcu 2012 roku. Pomysł wydaje się być ciekawy, niemniej jednak, mimo obiecujących przewidywań może się okazać, że rozwiązanie wcale nie będzie tak korzystne energetycznie dla Polski. Wątpliwości związane są głównie z polityką przestrzenną, ponieważ od konstrukcji podatku będzie zależało czy firmy nie zaczną się np. przeprowadzać z miast do miejscowości bez transportu publicznego.
Wnioski w zakresie wpływu na realizację APE
W I kwartale 2012 roku utrzymany został trend ograniczania efektywności energetycznej polskiego transportu głównie za sprawą ograniczania roli transportu kolejowego i wzrostu roli innych środków transportu, w tym lotniczego i samochodowego. Szczególnie w mediach, także z powodu dużego nagłośnienia katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, dominowały negatywne informacje nt. transportu kolejowego. Wciąż jednak można mieć nadzieję, na poprawę sytuacji kolei w dłuższym okresie.
W transporcie miejskim sytuacja pozostała bez zasadniczych zmian, tzn. kontynuowany był ogólny kierunek przyjazny efektywności energetycznej transportu, związany z promowaniem transportu publicznego, a także w miarę zmiany pogody na wiosenną, z promocją transportu rowerowego w miastach. O tym transporcie nieco więcej na pewno będzie można napisać w raporcie dotyczącym kolejnego kwartału.
ENERGETYKA JĄDROWA
I kwartał 2012
W sektorze energetyki atomowej najważniejszym wydarzeniem pierwszego kwartału 2012 roku była pierwsza rocznica katastrofy w elektrowni atomowej Fukushima I. W kontekście tego wydarzenia należy zwrócić uwagę na rosnący sprzeciw społeczny w wielu krajach Europy Zachodniej przeciwko energii atomowej. Również w największych miastach Polski odbyły się liczne manifestacje przeciwko rozwijaniu tej technologii w naszym kraju. Protesty przeciwko energii atomowej wciąż jednak nie znajdują swojego poparcia u polskich władz, które są zdeterminowane kontynuować rozwój programu atomowego w naszym kraju.
Na uwagę zasługuje również fakt, iż niemieckie koncerny energetyczne RWE i E.On zdecydowały się zrezygnować z projektów budowy elektrowni atomowych na wyspie Anglesey i w Oldbury w Wielkiej Brytanii. Jako uzasadnienie zawieszenia projektu firmy podały problemy ze zdobywaniem środków finansowych na rozwój projektów w sektorze energetyki jądrowej, a również wysokie koszty związane z wygaszaniem elektrowni atomowych w Niemczech.
Polska Grupa Energetyczna przedstawiła nową strategię na lata 2012–2035. Planowane w tym czasie inwestycje w nowe moce wytwórcze mogą kosztować 330 mld zł. Największym obciążeniem finansowym będzie dla PGE budowa dwóch elektrowni jądrowych o łącznej mocy 6000 MW. Pierwsza elektrownia jądrowa ma funkcjonować dopiero w 2025 roku, a nie w 2020 roku. Zdaniem ekologów myślenie rządu w kategoriach bezpieczeństwa energetycznego tylko w kontekście budowy elektrowni jądrowej i dywersyfikacji dostaw surowców jest błędne.
SPOŁECZNE SKUTKI ODCHODZENIA OD WĘGLA
I kwartał 2012
Poważnym problemem jest występowanie szkód górniczych. Dotknęło to Bytom, a szczególnie jego dzielnicę – Karb. W sprawę zaangażował się senator Kazimierz Kutz. W dniu 16 stycznia 2012 roku zorganizowano nawet wspólną konferencję samorządu Bytomia, przedstawicieli właściciela kopalni i naukowców. Tytuł konferencji może być konkluzją: „Bez symbiozy samorządów i górnictwa rozwój naszego regionu będzie niemożliwy".
Sytuacja w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy w górnictwie poprawiła się. Według statystyki wypadkowej w górnictwie w I kwartale 2012 roku miały miejsce: 6 wypadków ciężkich, 7 wypadków śmiertelnych, w tym w kopalniach węgla kamiennego wypadków ciężkich – 5, śmiertelnych – 5. Do 31 grudnia 2011 roku w górnictwie było 25 wypadków ciężkich oraz 26 wypadków śmiertelnych, w tym kopalniach węgla kamiennego wypadków ciężkich było 19, a śmiertelnych – 20.
Zapowiadane jest zwiększenie zatrudnienia w górnictwie. W 2012 roku pracę – głównie pod ziemią – dostanie 7000 osób. Rekrutacja pracowników do zakładów Katowickiego Holdingu Węglowego skupiona w jednym miejscu. Zatrudnienie zwiększy się w Bożych Darach w kopalni Murcki-Staszic. Górników potrzebuje również Ruda Śląska, gdzie węgiel wydobywa 6 kopalń.
Pełna treść opracowania dotyczące okresu styczeń 2011 - marzec 2012: do pobrania w pliku PDF.
ChronmyKlimat.pl – portal na temat zmian klimatu dla społeczeństwa i biznesu. © Copyright Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju
Redakcja: ul. Nabielaka 15 lok. 1, 00-743 Warszawa, tel. +48 +22 8510402, -03, -04, fax +48 +22 8510400, portal@chronmyklimat.pl