Aktualności
Michalak: Projekt reformy ETS to solidna propozycja [WYWIAD] (19779)
2015-09-23Plusem jest zwiększenie tempa redukcji emisji, zmiany w metodzie przydziału darmowych uprawnień dla sektorów przemysłu, powstanie funduszu modernizacyjnego i większe środki na innowacje. Minusy: przychody z aukcji nie muszą finansować działań na rzecz klimatu, a problem nadwyżki uprawnień pozostaje nierozwiązany – mówi Julia Michalak.
Julia Michalak przybliża propozycję reformy systemu ETS przedłożoną przez Komisję Europejską w lipcu 2015 r. Omawia zaproponowane zasady działania funduszu modernizacyjnego i innowacyjnego, ocenia propozycje mające chronić europejski przemysł przed zjawiskiem ucieczki emisji. Tłumaczy, w jaki sposób reforma ETS może przynieść Polsce środki na niskoemisyjną modernizację.
ChronmyKlimat.pl: Na czym polegać ma reforma systemu ETS?
Julia Michalak: Propozycja reformy, opublikowana przez Komisję w lipcu 2015 r., ma na celu zredukowanie emisji w sektorach objętych systemem handlu o 43% do 2030 r. (w odniesieniu do 2005 r.). Jest to "wkład" ETSu do osiągnięcia unijnego celu redukcji emisji o 40% do 2030 r., w odniesieniu do roku 1990. Propozycja reformy jest dość kompleksowa, stąd skupię się na jej pięciu zasadniczych elementach. Po pierwsze Komisja zaproponowała zwiększenie współczynnika, określającego w jakim tempie z roku na rok maleje liczba uprawnień. Współczynnik miałby wzrosnąć z obecnego poziomu 1,74% do 2,2% po roku 2020. Oznaczałoby to zwiększenie tempa redukcji emisji i co za tym idzie poprawę synchronizacji celów redukcyjnych na lata 2030 i 2050. Po drugie zmianie miałyby ulec zasady przydziału darmowych uprawnień dla przemysłu. Choć mniej sektorów miałoby być uprawnionych do otrzymania 100% darmowych uprawnień, byłyby one staranniej wyselekcjonowane. Dzięki temu darmowa alokacja wspierałaby te wysokoemisyjne sektory, które faktycznie narażone są na globalną konkurencję, a przez to zagrożone zjawiskiem ucieczki emisji. Po trzecie po roku 2020 ustanowiony miałby zostać fundusz modernizacyjny. Jego zadaniem byłoby wsparcie niskoemisyjnej modernizacji i efektywności energetycznej w mniej zamożnych państwach członkowskich. Czwartym ważnym elementem jest propozycja zwiększenia finansowania dla innowacyjnych projektów w elektroenergetyce i sektorach przemysłowych. Służyć miałby temu fundusz innowacyjny, będący rozszerzoną wersją programu inwestycyjnego NER300. Po piąte po roku 2020 mniej zamożne kraje UE mogłyby kontynuować przyznawanie sektorowi elektroenergetycznemu darmowych uprawnień w zamian za inwestycje modernizacyjne. Mechanizm ten miałby jednak podlegać wzmocnionej kontroli.
Z których instrumentów skorzystać mogłaby Polska? Czy reforma ETS ma szansę zmusić polski sektor elektroenergetyczny do modernizacji?
Polska mogłaby skorzystać z funduszu modernizacyjnego, miałaby dostęp do funduszu na rzecz innowacji oraz możliwość skorzystania z mechanizmu przyznawania darmowych uprawnień dla elektroenergetyki (derogacji).
Fundusz modernizacyjny miałby być zasilony 310 mln. uprawnień w latach 2021-2030. Uzyskane z ich sprzedaży środki państwa członkowskie mogłyby przeznaczyć na wsparcie inwestycji w modernizację i poprawę efektywności energetycznej. Na Polska przypadałoby ok. 135 mln. uprawnień, co w zależności od ich ceny oznaczałoby wsparcie w wysokości od ok. 11 do 15 mld zł.
Fundusz innowacyjny miałby być dostępny dla wszystkich państw członkowskich. Dofinansowywanie otrzymywałyby najlepsze projekty, bez względu na to które państwa będą je zgłaszać. Powinno to motywować Polskę do wczesnego rozpoczęcia prac nad przygotowaniem projektów, tak były one solidnie przygotowanie, a przez to miały jak największą szansę na wsparcie z funduszu.
Zgodnie z propozycją Komisji mechanizm derogacyjny po roku 2020 miałby umożliwić inwestycje nie tylko w elektroenergetyce. Polska mogłaby zatem prowadzić z jego pomocą prowadzić działania modernizacyjne w innych sektorach, np. komunalno-bytowym. Wykorzystanie tego narzędzia oznacza skierowanie na inwestycje w modernizację od 22 do 28 mld zł (w zależności od ceny uprawnień), choć z tym przypadku nie są to środki dodatkowe.
Co z problemem ucieczki emisji? Czy polski przemysł jest zagrożony?
Dostępne analizy wskazują, że zjawisko ucieczki emisji dotyczy jedynie bardzo małej liczby sektorów. Nie jest jednak wykluczone, że w przyszłości, gdy ceny uprawnień wzrosną, więcej sektorów znajdzie się w podobnej sytuacji. Dlatego właśnie Komisja zaproponowała, aby po roku 2020 kontynuować przyznawanie przemysłowi narażonemu na takie zjawisko darmowych uprawnień. Sektory mają być jednak staranniej wyselekcjonowane - ponieważ uprawnień będzie z roku na rok coraz mniej, mają trafiać do tych branż, w których są naprawdę potrzebne. Obecnie darmowe uprawnienia otrzymują m.in. produkcja przecieru pomidorowego i produkcja ziemniaków. W rzeczywistości darmowa alokacja może być w przyszłości bardziej potrzebna np. produkcji cementu czy stali. Choć na razie przedsiębiorstwa w tych sektorach zgromadziły pokaźną nadwyżkę uprawnień, w przyszłości może zacząć im ich brakować.
Co możemy zaliczyć do plusów, a co do minusów propozycji Komisji?
Projekt reformy ETS to solidna propozycja. Jej plusami są zwiększenie tempa redukcji emisji, powstanie funduszu na rzecz modernizacji i większe środki na innowacje. Do minusów zaliczyłabym brak propozycji obligatoryjnego wykorzystania przez państwa członkowskie przychodów z aukcji na cele proklimatyczne oraz fakt, że zaproponowane działania szybko nie rozwiążą problemu nadwyżki uprawnień. Wszystko może się jednak zmienić w procedurze współdecyzji. Propozycja Komisji to jedynie punkt wyjścia.
Dziękujemy za rozmowę.
ChronmyKlimat.pl – portal na temat zmian klimatu dla społeczeństwa i biznesu. © Copyright Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju
Redakcja: ul. Nabielaka 15 lok. 1, 00-743 Warszawa, tel. +48 +22 8510402, -03, -04, fax +48 +22 8510400, portal@chronmyklimat.pl