Aktualności
Walka ze zmianami klimatu tańsza niż się powszechnie sądzi (14223)
2012-04-19Koszty polityki klimatycznej nie wzrosną, nawet gdy do systemu handlu emisjami włączy się nieobjęte nim dotąd międzynarodowe lotnictwo, a na transport morski nałoży się limity emisji – obliczył Komitet ds. Zmian Klimatu, doradzający brytyjskiemu rządowi.
Wielka Brytania na mocy ustawy o ochronie klimatu (Climate Change Act) ma do 2050 roku zredukować emisje do poziomu 160 MtCO2e rocznie, czyli o 80% w stosunku do 1990 roku. Do tej pory, aby zrealizować ten cel, obowiązek redukcji emisji nałożono na wszystkie sektory, z wyłączeniem międzynarodowego transportu lotniczego i morskiego. Specjaliści z brytyjskiego Komitetu ds. Zmian Klimatu (The Committe on Climate Change) uważają, że obecnie nie ma żadnych przesłanek, by w dalszym ciągu pomijać te gałęzie gospodarki i traktować je inaczej niż sektor energetyczny, budownictwa czy transportu drogowego.
O konieczności ograniczania emisji również w międzynarodowym transporcie piszą w wydanym na początku kwietnia raporcie "Scope of carbon budgets – Statutory advice on inclusion of international aviation and shipping". Do końca 2012 roku brytyjski rząd ma przedstawić parlamentowi swoją propozycję włączenia tych dwóch branż do systemu redukcji emisji.
Dokument nie poprzestaje jednakże na zaleceniach. Jeden z rozdziałów poświęcony jest kosztom osiągnięcia w połowie wieku zamierzonego celu.
Komitet ds. Zmian Klimatu koszty redukcji emisji o 80% oczywiście próbował oszacować już wcześniej – w 2008 roku w raporcie "Kształtowanie niskoemisyjnej gospodarki". Wtedy, w oparciu o brytyjski model MARKAL, stwierdzili, że wyniosą one 1-2% PKB w 2050 roku. W budżecie Wielkiej Brytanii to niewiele. W 2011 roku 1% PKB państwo przeznaczyło na budynki publiczne oraz komunalne, było to sporo mniej pieniędzy niż wydaje rocznie na samą ochronę zdrowia. Obliczenia te były zgodne z innymi szacunkami – Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) oraz przedstawionymi w raporcie Sterna.
Teraz przy użyciu innego modelu uzupełnili tamtą analizę i po raz kolejny oszacowali koszty redukcji, tym razem z uwzględnieniem transportu morskiego i lotniczego. Okazało się, że koszty mogą być jeszcze niższe. Jeśli ceny paliw kopalnych będą niskie, mogą one wynieść prognozowany wcześniej 1% PKB. Jeśli jednak paliwa będą drogie, koszty redukcji emisji wyniosą jedynie 0,1% PKB. Wiele zależy również od tego, jak drogie będą technologie redukcji emisji – koszty osiągnięcia celu mogą się różnić się od 0,2% do 0,9%.
Szczegółowe obliczenia dla czterech scenariuszy przedstawiono w poniższej tabeli (kliknij, aby powiększyć).
Wyniki raportu szybko dotarły zza ocean, gdzie od dawna dyskutuje się o kosztach polityki klimatycznej. Powodem odmówienia ratyfikacji protokołu z Kioto przez prezydenta George'a W. Busha było właśnie przekonanie, że przyczyni się to do likwidacji wielu miejsc pracy w Stanach Zjednoczonych, podczas gdy kraje biedniejsze, które nie będą musiały robić nic w celu redukcji emisji, będą mogły rozwijać się bez przeszkód. Nieco później, w 2009 roku w Kongresie przepadł również pomysł wprowadzenia pozwoleń na emisję i handlu nimi. The Heritage Foundation obliczyła wtedy, że gdyby rozwiązanie zostało przyjęte, roczne rachunki jednej rodziny za energię elektryczną wzrosłyby o 1241 dol. i wyniosłyby średnio 3128 dol.
Jednak, jak przekonuje David Kennedy – szef brytyjskiego Komitetu ds. Zmian Klimatu, tamte obliczenia z jednego, prostego powodu były błędne. "Założeniem do nich było całkowite załamanie się gospodarki, zahamowanie wzrostu gospodarczego. To nonsens. Debata powinna toczyć się wokół poprawnych liczb", mówi w rozmowie z gazetą "Mother Jones".
W rzeczywistości szacunki współpracowników Kennedy'ego nie różnią się wiele od obliczeń kosztów podobnych redukcji w Stanach Zjednoczonych, przeprowadzonych przez departament ds. budżetu w Kongresie (1–3,5% PKB).
John Reilly, zastępca dyrektora w grupie badawczej w Instytucie Techniki w Massachusetts (MIT) zajmującej się kosztami zmian klimatu, potwierdza, że prognozy Brytyjczyków są sensowne i być może poprawne dla Wielkiej Brytanii, ale dodaje jednocześnie, że mogą okazać się trochę zbyt optymistyczne w innych rejonach świata.
Przede wszystkim widzi jednak niebezpieczeństwo, które grozi wielu ludziom na całym globie. "Niezmiernie trudno jest dokładnie oszacować, jakie straty w przyszłości będziemy ponosić na skutek np. ekstremalnych zjawisk pogodowych, związanych ze zmianami klimatu. Obserwujemy obecnie rzeczy, o których nie śniło się nam 20 lat temu. Jesteśmy raz po raz zaskakiwani i nie są to miłe niespodzianki". Niektórych zjawisk moglibyśmy uniknąć poprzez redukcję emisje i łagodzenie zmian klimatu.
Pomimo że najnowszy raport wskazuje na niższe niż dotychczas koszty, Kennedy nie ma wątpliwości, że działania trzeba podejmować także z innego powodu. "Przy naszych obliczeniach nie braliśmy pod uwagę potencjalnych korzyści, które niosą ze sobą redukcje emisji: poprawy jakości powietrza, zwiększania bezpieczeństwa dostaw energii oraz szans na rozwój gospodarczy i sprzedaż niskowęglowych technologii. Po tego uwzględnieniu koszty okażą się jeszcze niższe", wyjaśnia.
Wielka Brytania może być prawie pewna, że cel na rok 2050, przy założeniu redukcji emisji również w sektorach transportu lotniczego i morskiego, osiągnie kosztem 1–2% PKB, jak to zostało ustalone, gdy ustawa o zmianach klimatu weszła w życie.
Oczywiście w każdym państwie koszty mogą się nieco różnić, ale nigdzie w ogólnym bilansie nie będą one horrendalne, jak straszą niektórzy sceptyczni politycy. Główna teza raportu sir Nicholasa Sterna znalazła właśnie kolejne potwierdzenie. Potrzeba jedynie 1% światowego PKB, by powstrzymać rozwój negatywnych zjawisk związanych ze zmianami klimatu. W 2006 roku podkreślano jeszcze jedno: jeśli nie wydamy tych pieniędzy teraz, zmiany klimatu mogą zmniejszyć globalne PKB aż o 20%. Ograniczanie emisji gazów cieplarnianych się opłaca.
UD, ChronmyKlimat.pl
ChronmyKlimat.pl – portal na temat zmian klimatu dla społeczeństwa i biznesu. © Copyright Fundacja Instytut na rzecz Ekorozwoju
Redakcja: ul. Nabielaka 15 lok. 1, 00-743 Warszawa, tel. +48 +22 8510402, -03, -04, fax +48 +22 8510400, portal@chronmyklimat.pl