W gminie Wojsławice pierwsi inwestorzy z propozycją budowy biogazowni rolniczej pojawili się już w 2011 r. Przedstawiciele gminnych władz (m.in. burmistrz Jacek Semeniuk i przewodnicząca gminnej rady, Ewa Kozłowska) postanowili wtedy zwiedzić działający już gdzieś obiekt tego typu, by zbadać, czy nie jest on zbytnio uciążliwy dla otoczenia. Po takiej wizycie stwierdzili, że pod względem uciążliwości instalacja biogazowa bazująca na kiszonkach traw czy kukurydzy wypada podobnie jak duża obora.

Gdy BioEn Ventures, jedna z firm, chcących budować w gminie biogazownię, wybrała pod nią lokalizację: dawny skład buraczany w Turowcu, władze gminy zorganizowały spotkanie z rolnikami z tej wsi i pobliskich miejscowości. Większość z nich opowiedziała się za budową biogazowni (inwestor zadeklarował, że będzie od nich skupował trawę jako surowiec do produkcji biogazu). Nie bez znaczenia było to, że 2-hektarowa działka, na której ma powstać biogazownia, jest oddalona od najbliższych zabudowań mieszkalnych o 800 m. Bliżej niej położony jest tylko polskokatolicki cmentarz.

W czerwcu tego roku Rada Gminy Wojsławice jednogłośnie przegłosowała uchwałę o zmianie studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy. Zmiana ta umożliwiła budowę biogazowni w Turowcu. Na razie jednak nie wiadomo, kiedy inwestycja ruszy. Samorządowcy z Wojsławic liczą m.in. na to, że dzięki przyszłej biogazowni wzrosną wpływy do budżetu ich gminy.

Jacek Krzemiński

na podstawie: Nowy Tydzień – www.nowytydzien.pl